FYI.

This story is over 5 years old.

Technologia

​Naukowcy z Leeds chcą użyć robotów, aby ich miasto naprawiało się samo

Jak twierdzi Raul Fuentes z Uniwersytetu w Leeds, niezależne roboty nie zabiorą ludziom pracy. Co więcej – mogą sprawić, że będą oni pracować w mniej ryzykownych warunkach

Artykuł pochodzi z Motherboard.

Naukowcy z Wielkiej Brytanii chcą przed 2035 rokiem stworzyć pierwsze samonaprawiające się miasto. W tym celu skonstruują niezależne roboty naprawcze, stworzone by patrolować ulice i kanalizację. Dzięki nim, nikt już nie wjedzie w dziurę w jezdni.

– Dążymy do stworzenia miasta, które zachowuje się prawie jak żywy organizm – powiedział Raul Fuentes, badacz z Wydziału Inżynierii Lądowej i Środowiska na Uniwersytecie w Leeds, który pracuje nad tym projektem. – Roboty wystąpią w roli białych krwinek, które identyfikują bakterie oraz wirusy i je atakują. Nasz system może się wydawać podobny do układu odpornościowego.

Reklama

Ten projekt opiewa na ponad 4,2 mln funtów i powstaje we współpracy z Radą Miasta Leeds oraz federacją UKCRIC (to 13 organizacji współpracujących nad badaniami na rzecz rozwoju infrastruktury i miast). Ma na celu stworzenie całej floty robotów naprawczych, zdolnych samodzielnie wykrywać problemy i naprawiać usterki. Projekt oficjalnie rozpocznie się w styczniu 2016 r. Według Fuentesa do 2035 r. prace zostaną skończone.

Naszym celem jest stworzenie miasta, które zachowuje się prawie jak żywy organizm

Przez pierwsze pięć lat naukowcy stworzą roboty i programy podzielone na trzy kategorie: Pierwsza to drony, które naprawią wysokie konstrukcje, takie jak latarnie. Druga – drony, które same zdołają monitorować ulice i łatać dziury w nawierzchni. Trzecia to roboty nadzorujące i łatające rurociągi, zdolne też dawać raporty ludziom.

Robot, który wchodzi w małe otwory, takie jak ten odpływ. Zdjęcie: Uniwersytet w Leeds.

– Roboty wykryją drobniejsze usterki i zareagują, zanim nastąpią poważne konsekwencje – wyjaśnił Fuentes.

Naukowcy chcą stworzyć w pełni niezależne grupy robotów. Zaprogramują je tak, by mogły komunikować się i ustalać, jak najlepiej wykonać daną pracę.

– Oczywiście trzeba będzie wymieniać roboty i ładować ich baterie. Dlatego chcemy, by trzymały się w dużych grupach. Dzięki temu, gdy jeden się zepsuje, na miejscu znajdzie się już kolejny, gotowy, by go zastąpić – powiedział Fuentes.

Ludzie często boją się, że roboty odbiorą im pracę. Ale Fuentes podkreśla, że przy tworzeniu tego projektu rozważono te obawy oraz inne czynniki społeczno-gospodarcze, środowiskowe oraz polityczne. Jak twierdzi badacz, niezależne roboty nie zabiorą ludziom pracy – co więcej, mogą sprawić, że będą oni pracować w mniej ryzykownych warunkach.

Zawsze gdy pojawia się jakaś nowa technologia, powstają też nowe miejsca pracy.

Fuentes uważa, że to uniwersytety muszą się zająć projektem. Inaczej technologią zainteresują się wielkie koncerny kierujące się wyłącznie chęcią zysku. Ich nie obchodzi los pracowników.

– Zawsze gdy pojawia się jakaś nowa technologia, powstają też nowe miejsca pracy – zauważa. – Marzymy o mieście bez zakłóceń związanych z naprawami. Chcemy zminimalizować ilość pracy, którą trzeba wykonać na ulicach. Dzięki wczesnemu reagowaniu zdołamy uniknąć kłopotliwych objazdów i kosztownego importowania materiałów. To zminimalizuje zagrożenia oraz zużycie surowców i energii.