FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Najgorsze typy ludzi, z którymi spotkałem się, pracując w gównianym barze

Obserwacja społeczna przeprowadzona w barze

Foto WikiCommons

Dobrze mieć świadomość, z jakiego rodzaju gównem muszą stykać się ludzie pracujący na kiepsko płatnych stanowiskach, w związku z czym – ty już nie musisz. Czy kiedykolwiek poświęciłeś choć jedną myśl tym, którzy pracują w tanich pubach w UK? Tanich pubach z niczym innym poza wyścigami konnymi i ściszonym BBC News 24 na płaskim ekranie? Ze śladami wymiocin na dywanie i krwi na ścianach kibla? Cóż: poświęć.

Reklama

Jest tak, że tanie puby potrzebują tanich pracowników. Którzy w głowach mają tylko tępy łomot muzyki ich życia walącego w ścianę z cegieł. Będąc osobiście pracownikiem pubu, mogę ci powiedzieć, że nie chodzi tu o tace ociekowe, nocne zmiany, upuszczanie na ziemię sterty kufli, czemu wtóruje głośne „łooo!" – mam na myśli tych nędznych gnojków, którzy opierają się o bar.

Na całe nieszczęście stanowią oni samozwańczą podstawę twojego dochodu, w związku z czym jesteś przykuty kajdankami do kaloryfera ich miłości. Są zarazem kijem i marchewką. Więc musisz być dla nich miły, nawet jeżeli zamawiają guinnessa po kilkunastu kolejkach lagera.

Ofiara

Z wszystkich metod przyciągania mojej uwagi – stukaniem o kontuar, kładzeniem się na barze, nieśmiałym ustawianiem się za tłumem ludzi, wystawianiem głowy i przytrzymywaniem się jednym żałosnym palcem baru – najgorszy jest sposób „na ofiarę". Wydają się napływać falami, gdacząc do siebie, sprawdzając godzinę, gdy dochodzi do kontaktu wzrokowego, wydają zduszone „o!" za każdym razem, gdy myślą, że obsłuży się ich poza kolejnością. Trzymają w dłoni powoli wilgotniejący banknot i nie zawahają się nim zamachać niczym poddańczą flagą. Znajdują się w tłumie innych ludzi, nie będąc tego świadomymi. Są dziecinni i żałośni.

Jeżeli masz paskudnie zły nastrój, ofiary na swój sposób mogą uprzyjemnić twoją zmianę. Pomyśl tylko: jesteś panem i władcą ich natychmiastowego szczęścia. Dysponujesz dobrem, o które oni ubiegają się na swój bezbronny sposób. Odrobina nienawiści wyzwala odwrotność poczucia winy. Nie śpiesz się z nimi – mogą wydawać się niespokojni, ale poczekają. Oto cały ich stosunek do życia: czekają, poskarżą się, czekają dalej, a potem dostaną swój kufel. Prawdziwi Brytyjczycy.

Reklama

Gnojek

Tani pub czy nie – sobotnia noc zawsze przygna tych, którzy mają więcej pieniędzy niż komórek mózgowych. O ile dużo wydający imprezowicze mogą zapewnić świetną noc, gnojki stanowią podkategorię tych, którzy w krótkim momencie wydawania pieniędzy stają się w swoim mniemaniu lokalnymi celebrytami. Oni nie wyszli na świat z kobiecego łona: stworzył ich czarodziej, upuszczając plastikowy kieliszek do szampana na wypożyczony garnitur podczas gównianego przyjęcia weselnego. Mają tani koks za 40 dolarów w kieszeni i nie boją się ci o tym powiedzieć. Strzelają na ciebie palcami tak mocno, że musi to powodować ból ścięgien.

Ale gdy kupują trzy butelki chrzczonego moëta i brudną tacę szotów jamesona, mogą być kurewsko widoczni. To najtrudniejsze: oglądanie tych pizd myślących, że spersonalizowane tablice rejestracyjne są szczytem wyrafinowania, gdy tak bujają się po barze, jakby byli u siebie, podczas gdy stojący obok ludzie rozmyślnie nie leją ich po mordzie. Tak powinno się robić z gnojkami: szybko i skutecznie. Usta ściśnięte w uśmiech, który mówi: „Jeżeli twoja karta zostanie odrzucona, wysyłam nagranie z kamery przemysłowej z twoją strapioną twarzą do wszystkich moich kumpli".

Nieogarniająca panna i jej skłonny do przemocy domowej goryl

Prawdopodobnie najmniej zabawy jest właśnie z tym typem klientów. Panna będzie cię nienawidzić, zanim dojdzie do baru. On też. Nie uśmiechaj się do nich. Gość pomyśli, że z nią flirtujesz, a ona… tak samo. Ich światem rządzi paranoja. Ten dwugłowy smok ugotuje cię żywcem przy pierwszej lepszej okazji. Ona jest już solidnie zrobiona, ale odmówienie obsługi będzie miało tyle sensu co tresowanie wściekłego psa. „Chcę ttttrzyyyyy mooodżajtoo…, nie, nieee… czteeeryyy mooodżaaajto… sześć fosterów… hhhmmm".

Ten jej kutas będzie się na ciebie gapił, jakbyś nie rozumiał powszechnego języka dupków. „Słyszałeś ją, gościu? – odzywa się. – MO-DŻAJ-TO!". Ona będzie natomiast chwiała się jak jeleń na szczudłach po zażyciu środków uspokajających, przyłapana w okolicznościach, które skazały ją na śmieszność. On stanie jak były oficer KGB z napompowaną klatą i oczami utkwionymi w tobie. Żadnych uśmiechów, tylko pragnienie, by zniknąć i oddać się wspólnej nocy zapomnienia. Brak pewności siebie i mizoginia mają trudną wspólną przeszłość. Jego tęgość i ponura twarz mogą pod każdym względem oznaczać jedną z tych złych nocy. Ale istnieje pewne wyjaśnienie dotyczące takich par tłumaczące, dlaczego ona jest tak pijana. Wyjaśnienie to brzmi: „Jeżeli ktoś zechce użyć automatu do gry wtedy, gdy on jednocześnie będzie mieć na niego ochotę, będziemy musieli wezwać policję".

Greaser Podrywacze nie mają obecnie najlepszej prasy, a jest tak, ponieważ są to najgorsi z żyjących ludzi. Gówniane puby mają swój typ podrywacza, który jest nieco mniej odstawiony i ma więcej plam na spodniach niż jego odpowiednik z klubu. Niech cię to jednak nie zwiedzie i nie myśl sobie, że ci faceci są jakkolwiek niewinni czy uroczy – ci sępiący krwiopijcy są nieustannie na łowach. Możesz ich rozpoznać po tym, jak robią magiczne triki dłońmi nad szklankami z Cuba Libre kupowanymi dziewczętom. To prawdziwe zło roznoszące wokół siebie chmurę zapachu dezodorantu.

Wariat Problematyczny i zagadkowy. Ten kretyn pragnie twej krwi. Dosłownie i w przenośni, jest bezlitosny we wszystkim, co robi. Rzadka odmiana kutasa, która pojawia się o każdej porze dnia i podchodzi do ciebie z natarczywością – bez potrzeby wypicia alkoholu. Jasne i wyraźne zniewagi będą rzucane w taki sposób: „Jesteś zbyt wolny. Robot z ciebie czy co?". Uwielbiają również powtarzać pytania retoryczne, jakby zapytywali samych siebie o głębokie kwestie. Odchodzą. Obsługujesz kolejnego klienta, ale dostrzegasz coś kątem oka. To on. „Czy on nie jest pierdolonym robotem? Popatrz na niego. Potrzeba mu nowych baterii". Ich wpływ na innych jest potężny, więc spróbują obrócić przeciwko tobie cały pub, jeżeli tylko będą mogli. Manipulator, ale niezdarny. Wariackie wybuchy gniewu wskazują na brak kontroli. Zawsze też płacą ogromnymi, ciepłymi garściami drobniaków. W razie potrzeby popracuj nad ich głupotą i każ wyrzucić ich z baru. Zmień tę baterię, ty wale! Smutna prawda jest taka, że ludzie tkwią na swoich stanowiskach, zapracowując się po pachy za pensję, która pozwala zaledwie utrzymać się przy życiu. W UK słychać obecnie wiele sprzecznych terminów: pensja starczająca na życie, lepiej płatna praca w Londynie, klient ma zawsze rację. Brytania jest okrutnym, czasem bezlitosnym miejscem. Zamiast ekscytować się wzrostem stawki za minutę, powinniśmy się skupić na próbach uszczęśliwienia jakoś ludzi, którzy większość życia zaharowują się na śmierć.