FYI.

This story is over 5 years old.

Film

​Czy Nicolas Cage jest najlepszym aktorem naszych czasów?

Podobał mi się w „Adaptacji", ale uważałem go jedynie za dziwnego kolesia ze średnich filmów akcji. Główny wkład Cage'a w kulturę to memy

Czy to zdjęcie przedstawia faceta, który gra jak drewno i ma okropną fryzurę? Czy może faceta, który wyprzedził swoje czasy… i ma okropną fryzurę? Zdjęcie: The Conmunity/Flickr

Artykuł pochodzi z VICE United States.

Łatwo mieć Nicolasa Cage'a w dupie. Podobał mi się w Adaptacji, ale uważałem go jedynie za dziwnego kolesia ze średnich filmów akcji. Główny wkład Cage'a w kulturę to memy z jego twarzą i okrzyk „TYLKO NIE PSZCZOŁY!".

Po raz pierwszy dostrzegłem geniusz Nicolasa kilka lat temu, podczas pokazu filmu Zły porucznik na Festiwalu Filmowym w Toronto (TIFF). W tym remake'u (nakręconym przez Wernera Herzoga) Cage gra pokręconego policjanta, w którego w oryginale z 1992 roku wcielił się Harvey Keitel. Sam film jest dość pojebany. Postać Cage'a to skorumpowany gliniarz, który schodzi na złą drogę i pali crack z magicznej lufki. Przy okazji ma też halucynacje: widzi jaszczurki i duchy tańczące breakdance. Występ jest Dziwaczny, ale i tak bardziej realistyczny niż łajdacka postać Keitela. Zastanawiałem się wtedy, co gorsze: przerysowana gra Cage'a czy goły Keitel?

Reklama

Przez to pytanie wylądowałem w otchłani Nicolasa, gdzie nie tylko odkryłem geniusz takich filmów jak Pocałunek wampira i Oczy węża, ale też kompletnie zmieniłem zdanie na temat Bez twarzy, 60 sekund i Ośmiu milimetrów. Z dziwną ekscytacją czekam też na każdy nowy film z Nicolasem (nawet jeśli potem zastanawiam się, co poszło nie tak, by powstał film tak beznadziejny jak Anatomia strachu).



Bardzo się więc ucieszyłem na wieść o najnowszej książce z serii Pop Classics wydawnictwa ECW (w której znajdują się już tak świetne tytuły jak It Doesn't Suck: Showgirls). Książka zatytułowana jest Nicolas Cage – Skarb narodów (National Treasure: Nicolas Cage). Lindsay Gibb z Toronto obejrzała około 70 filmów z Nicolasem, aby napisać tę długą rozprawę, która broni jego geniuszu. Gibb wyjaśnia, że jest on aktorem eksperymentującym, który traktuje wszystkie swoje role (nawet te w niewypałach) w charakterze możliwości przekroczenia granic sztuki aktorskiej. Porozmawialiśmy z Gibb o Nicolasie-geniuszu i o błędnych opiniach na jego temat.

VICE: Co cię naszło, żeby obejrzeć wszystkie filmy z Nicolasem Cage'em i napisać tę książkę?
Lindsay Gibb: Chyba po prostu lubiłam to, co on robił. Ale nie traktowałam tego jako całości ani nie byłam wielką fanką. Po prostu oglądałam przypadkowe filmy i myślałam, że jest spoko. A potem słyszałam, jak ludzie mówili, że Nicolas Cage to okropny aktor i wszystkie filmy z jego udziałem są beznadziejne. Wtedy jakoś stałam się jego obrończynią, bo widziałam wiele filmów, w których zagrał dobrze. Kiedy na TIFF pokazano retrospektywę jego filmografii, jeszcze bardziej go polubiłam. Wtedy postanowiłam założyć fanklub Nicolasa Cage'a z grupką przyjaciół. Raz w miesiącu oglądamy wspólnie jakiś jego film. Robimy to już od trzech lat, ale gdy rzuciłam pomysł na książkę, to nasz klub istniał dopiero od roku.

Reklama

Ale obejrzałaś już wszystkie jego filmy, tak?
Gdy zaczęłam pisać książkę wyłamałam się i powiedziałam: „Sorki, muszę zacząć je oglądać sama". Widziałam prawie wszystko, poza tymi nowszymi. Nie widziałam jeszcze filmu Czasy ostateczne: Pozostawieni.

Czy trudno było ci zdobyć któryś z tych filmów na DVD lub VHS?
Trudno było znaleźć film Rycerz pierwszej damy. Z Zandalee też nie było łatwo. Nicolas wysmarował się w tym filmie cały czarną farbą.

Jakie mylne przekonanie dotyczące Nicolasa słyszysz najczęściej?
Chyba to, że Nicolas Cage nie potrafi grać. Właśnie to ciągle powtarzają jego krytycy.

Jak myślisz, dlaczego ma taką złą reputację jako aktor?
Myślę, że dlatego, iż jest aktorem charakterystycznym, stworzonym do nietypowych ról, który jednak zdobył sławę. Jeżeli ktoś inny by tak grał, to byłby „tym kolesiem, z tamtego filmu". I ludziom mógłby się bardziej podobać. Ale ponieważ należy do najsłynniejszych, ludzie oczekują pewnego określonego typu aktorstwa albo chociaż spójnej kariery. A Nicolas gra w wielu różnych produkcjach, więc ciężko go zrozumieć.



Co sugeruje twoja teoria?
Moja książka mówi chyba zarówno o jego stylu gry, jak i o doborze ról. To kwestie, za które się go najczęściej krytykuje. Że niby gra we wszystkim, bo musi spłacić swoje długi. Ale ja uważam, że on ma inny powód, by grać w tych filmach. On próbuje czegoś nowego. Na przykład zagrał w Uczniu czarnoksiężnika, bo to był jakby film science-fiction, ale dla dzieci, a on przecież ma dziecko. Inne filmy s-f wybrał, żeby się poczuć trochę nieziemskiej atmosfery i mieć okazję do okazywania mniejszej powagi. Każda jego rola została wybrana z jakiegoś powodu i chciałam to pokazać w tej książce.

Reklama

Czyli twoim zdaniem on jest aktorem, który eksperymentuje.
Myślę, że on inaczej patrzy na aktorstwo. Nie uważa tego tylko za granie. Dla niego to sztuka, patrzy na nią jak malarz czy tancerz. I stara się włożyć to wysiłek.

To całkiem interesujące, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Cage gra w hollywoodzkich produkcjach.
Tak. Ale zdarzają mu się też dziwne filmy z kina niezależnego. To chyba jedyna rzecz, którą ludzie mogą traktować poważnie. Na przykład Joe. Niewiele osób kojarzy ten film, ale każdy, kto go widział, mówił: „O, więc Nicolas Cage jednak potrafi grać". Tylko w takich przypadkach ludzie mogą zaakceptować, że on faktycznie jest dobrym aktorem.

Spędziłaś wiele czasu w istnej otchłani filmów z Nicolasem Cage'em. Jakie to uczucie?
Trochę się tego bałam, bo pisałam wcześniej o innych rzeczach, które uwielbiałam, i w końcu zaczynałam mieć ich dość. Po prostu po jakimś czasie przyjemność zmienia się w pracę. Tak bardzo lubiłam te filmy – dlatego się bałam. Ale myślę, że rozkminianie „dlaczego on to robi i co chce osiągnąć przez tę rolę?" sprawiło, że teraz podoba mi się jeszcze bardziej. Nasz filmowy klub wciąż działa. Pocałunek wampira i Dzikość serca wciąż są wśród moich ulubionych filmów.



A które produkcje z nim uważasz za najgorsze, takie, że ledwo je obejrzałaś?
Przeważnie uważam, że Nicolas Cage jest dobry nawet w złych filmach. Ale jest kilka takich, których w ogóle nie lubię, jak Polowanie na czarownice. Ten film miał dobrą obsadę, a akcja rozgrywała się w średniowieczu, więc miał potencjał. Ale jednak nie wyszło.

Reklama

Czy w takich momentach zaczynasz kwestionować słuszność swoich teorii na temat Nicolasa Cage'a?
Tak. Nie jestem zbyt zadowolona, gdy trafiam na film, którym nie ma zbyt wielu zalet mogących uratować jego występ. Myślę, że był może jeden albo dwa, no, góra cztery filmy, które były absolutnie beznadziejne i w których wypadł słabo. Bo przeważnie nawet jeśli film jest zły, to przynajmniej Nicolas robi coś interesującego.

To całkiem niezły wynik…
Tak, cztery na 70.

Czy czasem wątpisz w jego wyjaśnienia dotyczące jego aktorstwa metodycznego? Takie jak „nowoszamanizm"?
Trudno było mi je opisać, bo mogłam się opierać tylko na krótkich urywkach wywiadów. Czuję, że coś się za tym kryje. Ale gdy Nicolas teraz, po fakcie, opowiada o filmie Kult, twierdzi, że miał on być absurdalny – a ja w to wierzę. Chociaż rozumiem, że dla wielu ludzi to może być po prostu zmiana zdania.

Ja zainteresowałem się Nicolasem po obejrzeniu filmu Zły porucznik. Potem postanowiłem wrócić do wielu jego starszych filmów i obejrzeć je na nowo. Niestety, często się okazuje, że niektórych po prostu nie da się obejrzeć.
Filmy, które musiałam obejrzeć najwięcej razy, to Adaptacja i Bez twarzy, bo próbowałam je porównać – w obu Nicolas gra podwójną rolę. Nie wiedziałam, jak to będzie obejrzeć po raz kolejny Bez twarzy, bo to nie filmy akcji przyciągnęły mnie do Nicolasa Cage'a. Bardziej lubiłam Adaptację, Wpływ księżyca i Dzikość serca, w których grał dziwne i szalone role. Ale gdy obejrzałam Twierdzę, zrozumiałam, że we wszystkich jego filmach akcji też jest jakaś głębia. W Twierdzy gra bohatera kina akcji, który wcale nie chce być bohaterem. Wolałby pozostać naukowcem i siedzieć w biurze. Nie przeklina, bo to by do niego nie pasowało.

Jaka jest twoja ulubiona scena z Nicolasem Cage'em?
Na pierwszy seans klubu chciałam wybrać jakiś montaż scenek. Stwierdziłam, że wszystkie moje ulubione sceny wymagają szerszego kontekstu, trzeba obejrzeć cały film, żeby je docenić. Na przykład w Złym poruczniku jest taka scena, w której Nicolas wchodzi do domu dilera i podstępem sprawia, że gangsterzy się poddają. Potem wychodzi na zewnątrz, patrzy na resztę policjantów i mówi: „Kocham to, po prostu to kocham". Więc dodałam ten moment do swojego zbioru, ale wiedziałam, że nikt nie będzie wiedział, o co chodzi. A za to praktycznie każda scena z Pocałunku wampira jest świetna.

Czy zaczęli się już z tobą kontaktować jacyś psychofani Cage'a?
Odezwał się do mnie ktoś, kto prowadzi hiszpańską stronę dla fanów Nicolasa i kręci o nim dokument. Chce ze mną przeprowadzić wywiad. To już coś.

Obserwujcie Chrisa Biltona na Twitterze.