FYI.

This story is over 5 years old.

muzyka

Wywiad z Sofą

Hardkor Disco

VICE: Panda jest motywem przewodnim kolejnej waszej okładki. Ktoś w zespole ma zboczenie na tym punkcie?
SOFA: Może nie tyle zboczenie, co lekki fetysz. Chodziło o to, żeby pokazać że Sofa to jakiś proces - poprzednia panda była ładna, ta jest już hybrydą posklejaną z kawałków różnych gatunków, tak jak ostatnia płyta. Ludzie czasami przypisują pandom sybolikę ying i yang, czyli współistnienie skrajności, a my dokładnie to chcemy zrobić z muzyką, stąd hardkor i disko.

Reklama

Hardkor vs. Disko. Do czego wam bliżej?
Nie chodzi o to, żeby wybierać, tylko zmieścić jedno i drugie. W lekkiej formie przemycić hardkorową treść i odwrotnie. To zabawa konwencjami - nie gramy amerykańskiego hard core'u ani disco z lat 70, chodziło tylko o zaznaczenie krańców tej zabawy. Hardkorem jest obecny świat, ludzie żyją w wirtualnym świecie, internet zastępuje tradycyjne więzy społeczne. Żeby przebić się do świadomości ludzi, potrzeba skrajności, albo tandety (disko) albo prawdziwego hardkoru, to co pomiędzy się nie liczy, jest nieciekawe - stąd pomysł na płytę.

Gdzie jest miejsce SOFY? Odeszliście od typowych czarnych brzmień i chyba jesteście zbyt pokręceni na polski mainstream i równocześnie zbyt przebojowi dla indie sceny. Gdzie celujecie?
Trudno nas jednoznacznie określić, bo Sofa to kolektyw różnych postaci. Pierwszą płytą Many Stylez zapowiedzieliśmy programowe mieszanie gatunków i ciągle to robimy, chociaż środki wyrazu są nieco inne. Odeszliśmy od typowych czarnych brzmień, jak to ująłeś, bo one się mocno w Polsce zdewaluowaly. Po Sistars każda gmina obrodziła w nowych Majkelów Dżeksonów, więc postanowiliśmy się z tego rejonu ewakuować, bo zaczęło jechać potem spod pachy. Mamy ambicje być kapelą typu zagranicznego tj. otwartą na konwencje, style, taką trochę postnowoczesną, gdzie gatunek się zatarł, wymieszał po to, żeby tworzyć nową jakość. Nie ukrywamy fascynacji np. Groove Armadą czy M83 - to są kapele, które grają tak od lat.

Reklama

Połączenie nowoczesnego R&B i anarchizującego pop-rocka to sporo dla statystycznego polskiego słuchacza. Ta mieszanka to wypadkowa inspiracji poszczególnych członków czy artystyczna wizja jednej konkretnej osoby? Jak to wygląda?
To wizja kilku osób, bo kilka osób zajmuje się kompozycją i produkcją ale celem nadrzędnym jest jakość i spójność materiału. Tak, dla statystycznego Polaka to sporo, o czym przekonujemy się rozmawiając z szefami muzycznymi polskich rozgłośni radiowych. Zwykle odbywa się to na podobnym schemacie: " No jak dla mnie bomba ale wiecie, ludzie tego nie kupią….". Zawsze myśleliśmy, że kupuje to się makrelę w galarecie, ale jest inaczej. Czego innego natomiast doświadczamy podczas koncertów - w ludziach buzują hormony i jest elegancka zabawa typu rączki i teksty na pamięć. To, zdaje się, ma swoją nazwę: dysonans poznawczy.

Występowaliście razem z O.S.T.R. Nie baliście się etykietki backing bandu głównego palacza konopii RP?
Zero takich obaw. Nie kalkulujemy w ten sposób. To był fajny czas. Można powiedzieć, że byliśmy główną kotłownią RP.

Na ostatniej płycie znalazły się numery w całości po angielsku. SOFA szykuje się na zagraniczne podboje?
To ciężki temat, bo z promocją zagranicą jest ciężko. Wielu już drążyło ten temat ze średnim powodzeniem ale próbować zawsze warto. Złapaliśmy nawet pewne kontakty w Japonii ale przede wszystkim celujemy w zachodnie festiwale letnie, bo chcemy skonfrontować naszą muzykę z odbiorcą, który widzi nas po raz pierwszy. Mieliśmy już zresztą takie doświadczenia, koncertowaliśmy w UK, Austrii, Niemczech i Czechach - generalnie nie mamy się czego obawiać, bo zawsze było rewelacyjnie.

Reklama

Jakie macie najbliższe plany? Koncerty? Kolaboracje? Nowy materiał?
Granie. O nowym materiale również coś się tam myśli ale na razie szykują się solowe akty. Kasia jesienią, może ktoś jeszcze…

No i na koniec, idąc tropem nazwy zespołu. Jaki jest wasz ulubiony mebel?Co jest dla Was szczytem obciachu?
No chyba sofa, c'nie? Inaczej nazwalibyśmy się taboret albo puf. A szczytem obciachu, oprócz zafoliowanej - w celach utrzymania czystości - wersalki w dużym pokoju, jest prymitywne, niczym nieskrępowane chamstwo niepewnego siebie szowinistyczno - homofobicznego buraka typu polskiego, który w imię boga i narodu po wódce chce koniecznie iść na wojnę. To jest szczyt obciachu, z całej reszty, przy odrobinie sprytu można ładnie wybrnąć.

Co najbardziej w dzisiejszej rzeczywistości show-bzinesowej jest dla was najtrudniejsze do zaakceptowania?
To, że rynek stał się maksymalnie skomercjalizowany i jak nie chcesz iść do Must Be the Music, to jesteś nikim.

Dla kogo nigdy byście nie wystąpili?
Nie ma takiej publiczności dla której byśmy nie wystąpili. Dość sporo buty trzeba by mieć w sobie, żeby wprowadzać tego typu segregację estetyczną na zasadzie: ty - zrozumiesz, ty - debil. No chyba, że nie o muzykę by chodziło tylko o jakieś pozamuzyczne kwestie np. wiec partyjny czy coś takiego, wtedy na pewno nie.

Od wszystkich innych zespołów na runku muzycznym wyróżnia was…?
Gramy bardzo oryginalne, bardzo dobrze brzmiące, ekspresyjne koncerty. Nie że nikt poza nami tak nie umie ale dlatego że nie jesteśmy typowym homogenicznym zespołem, SOFA jest pod tym względem w Polsce wyjątkowa. Bardzo się zmieniliśmy przez lata - zanim pomyślicie sobie "eee, to jakieś polskie rnb", najpierw nas sprawdźcie, bo możecie się nieco zdziwić.

Reklama

Czego najbardziej zazdrościcie innym z branży muzycznej?
Hmm…nie wiem czy czegoś zazdrościmy…robimy to, co chcemy…może przydałoby się trochę więcej koncertów, byłoby łatwiej ale w sumie nie jest źle.

A czy podczas nagrywania występują między wami duże kompromisy?
Kłótnie, obraza majestatu, trzaskanie drzwiami ale też kompromisy. Wiemy, że to najgorsze wyjście z sytuacji, bo muzyka to nie okrągły stół ale dopóki jest nas tylu, inaczej się nie da.

Zgodzilibyście się na nagranie numeru z jakąś aktualną gwiazdką popu?
To zależy od sytuacji. Jeżeli to miałoby mieć jakieś muzyczne uzasadnienie, to tak. Podążamy za prądem myślowym wybinego myśliciela Kazimierza Pawlaka, który zwykł mawiać, że ludzie nie dzielą się na zagranicznych i krajowych, a na mądrych i głupich.

Jaka muzyka aktualnie gości w waszych głośnikach?
Od The Black Keys poprzez Erika Satie do Tylera the Creatora.

Jeżeli mielibyście wybrać jednego artystę, który miał na Was największy wpływ - kto to by był?
Nie ma takiego/jest ich zbyt wielu - niepotrzebne skreślić. Czerpiemy z muzyki jako całości. Staramy się wypośrodkowywać wpływy, odsuwać je trochę na bok i robić Sofę.

Czy Internet dużo Wam pomógł w karierze?
To bardzo ważny przekaźnik. Wobec zamknięcia się mediów na ambitnijesze rzeczy, nierzadko jedyny. Korzystamy z niego obficie.

A co sądzicie o ściąganiu plików w formacie mp3?
Mamy różnie zdania na ten temat (jak na każdy zresztą). Spieramy się o to czasami. Niektórzy uważają, że muzyka to produkt jak każdy inny i trzeba za niego płacić, drudzy natomiast, że to darmowa promocja itp… należałoby wyciąnąć z tego jakąś średnią.