FYI.

This story is over 5 years old.

18+

Odwiedziłem burdel typu „szwedzki stół"

Za 450 zł możesz zostać tu do świtu, gdy snują się już pierwsi zamiatacze ulic. Możesz pić i ciupciać ile ci się podoba z Klaudią, Katją, Petronellą, Aliną, Barby jak również z 27 innymi pracownicami

Berliński burdel o nazwie King George otwierają o 16:00, od poniedziałku do niedzieli, z wyjątkiem Świąt Bożego Narodzenia. Za €99 (ok. 450zł) możesz zostać tu do świtu, gdy snują się już pierwsi zamiatacze ulic, pić i ciupciać ile ci się podoba z Klaudią, Katją, Petronellą, Aliną, Barby oraz z 27 innymi pracownicami, rozmieszczonymi na aksamitnych stołkach lub siedzących w skórzanych kabinach, skąpanych w świetle czerwieni.

Reklama

King George to pierwszy niemiecki burdel ze stałą stawką. W Berlinie jest ich teraz pół tuzina, to odpowiedź branży erotycznej na światowy kryzys. Domy publiczne wolą, by nazywać to „all inclusive" zamiast „stała stawka". Jak mówi właściciel, Sascha Erben, „to tylko seks, a nie wysyłanie esemesów lub rozmowy międzykrajowe".

Alina pracuje przy drzwiach. Nosi na sobie różową sukienkę. Kiedy wstaje z krzesła, sukienka rozpina się, ukazując tyłek, dopóki ta szybko go z powrotem nie zapnie. Reszta dziewczyn posiada te same sukienki w różnych odcieniach różu. To jak strój dzienny. Zapinanie, rozpinanie, świecenie gołym tyłkiem i kroczem, gdy przechadzają się w szpilkach, w których przypominają wybudowane na palach domy rybaków – takie, które nie wytrzymają burzy lub kałuży ropy. Wszystkie palą szlugi. Marlboro albo Chesterfieldy z ostrzeżeniami na pudełku wypisanymi w cyrylicy. I wszystko, od zawartości drinka w twojej łapie po kanapę, na której siedzisz, śmierdzi jak wata cukrowa.

Jak tylko wspominam paniom, że piszę artykuł, od razu wyciągają telefony, zaczynają żreć pizzę i depilować odstające kłaki z okolic bikini – wydaje mi się, że zachowałyby się identycznie, gdybym powiedział im, że jestem gejem.

Sam rozkład budynku to hołd oddany penisowi; długi wąski korytarz prowadzi do dwóch sieci ciasnych pomieszczeń z dość czystymi łóżkami, prysznicami i oświetleniem, przy którym nie da się czytać książek. Z malutkich kolumienek, poukrywanych w cieniu, plumka euro-pop. Nigdy nie byłem w klubie nocnym w Dubaju, ale wydaje mi się, że poza lustrzanymi parkietami, szklankami Swarowskiego i rezerwacją stolika za 5 tys. dolarów, DJ-e mają tak samo zły gust, jak w King George.

Reklama

„Podoba ci się ta muzyka?", pytam Alinę.

„Jaką muzykę?", odpowiada.

Większość tych kobiet pochodzi z Europy Wschodniej. Klaudia jest z Austrii, w Berlinie jest czymś w rodzaju celebrytki. Mężczyźni płacą za nią 200€ ( ok. 900 zł) za godzinę. Alina twierdzi, że jest z Neapolu i tęskni za domem i morzem. Wszyscy jednak – czyli ja, Alina i jej akcent – doskonale wiemy, że nie jest Włoszką. Prawdopodobnie Rumunką.

VICE Polska ma fanpage. Polub go i poznaj odmęty cywilizacji

To samo tyczy się w przypadku mówiących po hiszpańsku dziewczyn – Petronelli i Barby. Języka nauczyły się w Rumunii, oglądając hiszpańskie telenowele i posługują się nim, bo sprawia im to radochę – mówi Alina. Dobrą zabawą jest udawać Hiszpankę, ale w Niemczech, gdzie bycie Rumunem jest dobre tylko we wkurwianiu ludzi do granicy szaleństwa, to także zdrowy rozsądek.

Jasną sprawą jest, że kłamią w sprawie swojego wieku. Ktoś, kto wygląda na czterdziestkę, ma lat 30, a trzydziestolatki mają tak naprawdę 19. Tak to już jest z burdelami, są wybudowane na fundamentach kłamstwa. Kobiety sprawiają wrażenie, jakby mężczyźni byli interesujący i pożądani, a mężczyźni wmawiają sobie, że tak jest. Samce zaczynają się zjeżdżać, gdy tylko zamkną się fabryki i sklepy. Mają wciąż na sobie odzież roboczą: ochronne buty i spodnie, w które włożony jest jakiś szary t-shirt, by podkreślić krągłości ich bebzonów.

Erbendobrze zna swoją klientelę. „Przychodzą taksówkarze, bezrobotni, goście, którzy zarabiają miesięcznie nie więcej niż 1500€ (ok. 7000 zł)".

Reklama

Erben kupił King George'a ponad sześć lat temu. Wcześniej był tu klub ze striptizem. Erben dorastał we Wschodnich Niemczech, gdzie poznał smak najstarszego zawodu na świecie, gdy dla przyjaciela rodziny wynajmował pokoje na godzinę. Po upadku Muru Berlińskiego, przeniósł się na południe – do Bawarii, a potem wrócił do Berlina. „U prostytutki najważniejszy jest uśmiech", opowiada, „nie muszą być ładne, właściwie to lepiej, gdy nie są. Chodzi tu o taką, która jest w stanie wykrzesać trochę wdzięku po dwunastu godzinach bezczynności".

Erben sprawia wrażenie osoby dającej się lubić. Dziewczyny podzielają to zdanie. Klaudia mówi, że jest nawet zbyt miły. Kupił jej torebkę za 300€. Pożycza dziewczynom szmal. Nie można jednak pochwalić się innym dziewczynom. A czy on je także puka? „Nie", mówi Erben. „W momencie, gdy to zrobisz, przestajesz je szanować jako pracownice. A to powoduje niesnaski między dziewczynami".

W takim razie z kim się bzyka? „Mam dziewczynę, ale znalezienie kogoś, z kim mogę założyć rodzinę, jest wyjątkowo trudne, gdy prowadzi się taki biznes jak mój".

O dziwo, dziewczyny mają rodziny. Klaudia ma 17-letnią córkę. Odbiera ją z pracy i idą razem na kebaba. Klaudia jest także pielęgniarką. Jest przydatna w burdelu. W normalnym życiu zarabia tylko 1300€ na miesiąc. Jedna owocna noc w King George przynosi jej zysk w postaci 600€. Jako prostytutka radzi sobie dobrze. Wakacje letnie spędza na Ibizie, a zimowe w Alpach. „Sporo tego szmalu nie pochodzi z seksu. Faceci lubią też po prostu pogadać lub wypić ze mną butelkę szampana", mówi. „Często goszczę nawet do trzech naraz, siedzimy w jacuzzi i się śmiejemy".

Reklama

Tu nie chodzi tylko o seks. Erben to wszystko sobie dokładnie rozkminił. Typowy klient z typową stawką rucha 2,7 dziewczyny. Resztę czasu spędza na piciu przy barze, karmieniu monetami maszyny z pokerem, a może nawet samemu klapnąć się na łóżku w jednym z pokoi.

„Zwyczajne burdele," tłumaczy Erben, „są dla wielu mężczyzn niekomfortowe. Ciągle cię popędzają, a przez to wielu z nich się stresuje i nie może podołać. Tutaj klient może się poczuć jak we własnym pubie i ma czas porozmawiać z dziewczętami".

King George otwarty jest siedem dni w tygodniu, ale dziewczynom wolno pracować maksymalnie pięć. „Dla naładowania baterii", tłumaczy Erben, „fizycznych i psychicznych".

Jedna kobieta może uprawiać seks nawet dwadzieścia razy w ciągu nocy. Nigdy bym nie potrafił i nie chcę wyobrażać sobie, jak psychicznie dojść po czymś takim do siebie.

Dziewczyny przychodzą i odchodzą. Katja z Węgier ma dwójkę dzieci i jest bezrobotnym pracownikiem opieki z kwalifikacjami, dlatego chwilowo wróciła do King George.

Czy to lubi? „Czasami tak, ale przeważnie nie. Nie powinno się lubić pracy", tłumaczy. Erben nie ma problemu z chętnymi do roboty. Czasami na zewnątrz nawet tworzą się kolejki. „W innych burdelach dziewczyna może nawet nie zarobić na taksówkę", mówi. Wewnątrz King George jest więcej czerwonych świateł niż na wszystkich skrzyżowaniach w Niemczech razem wziętych. Po słabej nocy dziewczyna potrafi pobrać 100€. Na każdym wydanym przez klienta euro, zarabiają 50 centów. Dodatki – jak zrobienie laski bez prezerwatywy, seks analny, całowanie – pozwalają im dorobić. Mieszkamy w Niemczech i prostytucja nie jest tu nielegalna, więc płacą z tego podatki na budowanie szkół, szpitali, mostów oraz butów dla niemieckich żołnierzy w Afganistanie.

Hydra, organizacja walcząca w Niemczech o prawa dla prostytutek, ustaliła, że w Niemczech jest blisko pół miliona osób związanych z tym zawodem. Dwie trzecie z nich nawet nie ma pochodzenia niemieckiego. Austriaczka Klaudia ma z nich wszystkich najbliżej do Niemki. Na ramieniu ma wyblakły tatuaż. Był pierwszym, jaki zrobiła, będąc nastolatką, a głosi „Miłość".

„To jest głupie", mówi. Pytam, czy chodzi jej o miłość?

„Nie, tylko o tatuaż", odpowiada.