Lance Skiiiwalker - Introverted Intuition

FYI.

This story is over 5 years old.

Recenzje

Lance Skiiiwalker - Introverted Intuition

Nietuzinkowy debiut tudzież narodziny dobrze rokującego wybrańca. Niech moc będzie z nim silna.

​Lance Skiiiwalker pojawił się w uniwersum Top Dawg otoczony aurą tajemniczego przybysza znikąd. Wystąpił gościnnie na płytach Jaya Rocka, Kendricka Lamara, Schoolboya Q - i w zasadzie wciąż pozostawał niewiadomą. Początkowo podejrzewano nawet, że jest śpiewającym alter ego Jaya. Ostatecznie domysły rozwiały dopiero zdjęcia prasowe i klipy promujące debiutancki album. Okazało się, że muzyk nie tylko jest autonomicznym bytem, ale także działał na scenie już wcześniej - jako połowa chicagowskiego duetu hiphopowego The Rockateers.

Reklama

Po przesłuchaniu płyty staje się jasne, że zagadkowa otoczka wokół artysty to nie kwestia przypadku. Lance nie ma wybitnego głosu, za to doskonale z niego korzysta. Moduluje go tak często i tak frapująco, że de facto można by pomysleć, że mamy do czynienia z paroma różnymi osobowościami zamkniętymi w jednej materii. Niewątpliwie Skiiiwalker jest nerdem - i nie tylko dlatego, że jako główną inspirację ku drodze twórczej wymienia "In Search of…" N.E.R.D., i nosi pseudonim adekwatny do obranej estetyki futurystycznego soulu. Lance - czy raczej postać, jaką wykreował na potrzeby płyty - to jest również taki romantyczny stalker, trochę creepy, choć mimo wszystko bardziej John Cusack z "Nic nie mów" niż Marky Mark ze "Strachu".

Tytuł krążka "Introverted Intuition" odsyła do Jungowskiej koncepcji intuicji. Jung dowodził, że intuicja stanowi coś na kształt nieświadomej percepcji, całkowicie wymyka się racjonalności - i taki jest też bohater Skiiiwalkera w kontakcie ze światem, a nade wszystko - płcią przeciwną. W "Attraction" na nieoczywistym samplu z "Be My Baby" oraz w "Lover's Lane" usilnie pragnie zaskarbić sobie względy kobiet - raczej bezskutecznie, tak przynajmniej sugerują ekscentryczne teledyski. W "Could It Be" żałośnie koloryzuje rzeczywistość, próbując zwrócić na siebie uwagę dziewczyny, która konsekwentnie go ignoruje ("We lay out, baby, come and run away with me / Lock you up, find the key"). W "Speedzie", który w połowie ciekawie przechodzi z kawałka tanecznego w balladę, zakochuje się beznadziejnie w trakcie melanżu ("So when I'm clean and sober, all I see is you / And when the party is over, I start again with you"). Wreszcie w "Stockholmie", którego tytuł koreluje z wiadomym syndromem, dostajemy historię niezdrowej obsesji prowadzącej do porwania obiektu swoich uczuć.

Reklama

Z jednej strony nieco to wszystko dziwaczne i nadające się na kozetkę, z drugiej - nie ma wątpliwości, że Lance jest freakiem nieszkodliwym, a jego wrażliwość w połączeniu z nieprzystosowaniem społecznym bywa ujmująca. No, o ile potrafi was rozczulić "Napoleon Dynamite" bądź bohaterowie Michaela Cery.

Przyjęta konwencja na dłuższą metę mogłaby nużyć, ale szczęśliwie płyta trwa tylko niewiele ponad pół godziny, a jedyne co drażni, to cztery skity, w których gospodarz wciela się w didżeja radiowego - w założeniu chyba humorystyczne, jednak Skiiiwalker już bardziej przekonuje jako romantyk niż komediant.

Nieskomplikowanych lirycznie piosenek słucha się przyjemnie, w czym duża zasługa niebanalnie syntetycznych bitów autorstwa samego Lance'a oraz takich producentów, jak m.in. Tae Beast, Dave Free, DJ Dahi, Frank Dukes czy THEMpeople. Narkotyczny electro-funkowy klimat ze śladami jazzu i trapu może budzić dość rozległe skojarzenia, od wspomnianego N.E.R.D., przez fka Twigs, The Internet, Franka Oceana, po Thundercata, Flying Lotusa bądź też kolegę Skiiiwalkera z TDE - Isaiaha Rashada.

I choć z młodych artystów spod znaku hip-hopu i future r&b lepsze wrażenie zrobili ostatnio NxWorries, "Introverted Intuition" to i tak interesująco nietuzinkowy debiut tudzież narodziny dobrze rokującego wybrańca. Niech moc będzie z nim silna.