FYI.

This story is over 5 years old.

gry

Super Nintendo, moja pierwsza miłość

Sega Genesis, była świetną konsolą, ale SNES pobił ją w prawie każdym aspekcie

We wczesnych latach 90. na wszystkich placach zabaw w Wlk. Brytanii zażarcie dyskutowano, co jest lepsze: Super Nintendo czy Sega Mega Drive. Ja byłem fanem Nintendo, broniącym 16-bitowej konsoli przed grupą kolegów manifestujących swoje oddanie firmie Sega. Nie wiedziałem, dlaczego była najlepsza, po prostu wiedziałem, że była.

„Ma więcej kolorów!" – krzyczałem, nie wiedząc nawet o czy mówię. „Dobra, ale czy zagrasz na niej w Sonica?" – odpowiadali. W tych bitwach nigdy nie odnosiłem zwycięstwa. Zbyt wiele dzieciaków było przekonanych, że niebieski jeż to szczyt osiągnięć ówczesnych gier wideo. Szedłem do domu, pokonany, ale z chwilą odpalenia Metroida wiedziałem, że racja była zawsze po mojej stronie.

Reklama

SNES w Japonii jako Super Famicom (ten sam motyw kolorystyczny był używany w Wielkiej Brytanii)

Minęły dwadzieścia trzy lata, a ja wciąż jestem wciąż przekonany do swojej racji. Mega Drive, w Stanach nazywana Sega Genesis, była świetną konsolą. Miała więcej mocy obliczeniowej niż SNES, ale Nintendo pobiło ją w każdym innym aspekcie. Można traktować moją opinię jako subiektywną, zaślepioną przez młodzieńczą miłość – ale wydaje mi się, że dowody mówią same za siebie.

Jeśli chodzi o kolory, miałem stuprocentową rację. Mega Drive miał 512 kolorów w palecie, z czego mógł wyświetlać 62 w tym samym czasie. SNES miał ich ponad 32,000, a naraz wyświetlić mógł 256. Dlatego właśnie większość gier na Mega Drive jest blada i mroczna, podczas kiedy SNES serwuje naszym oczom kolorystyczną eksplozję.

Reklama „Donkey Kong Country"

Kolejna rzecz to muzyczny chip Sony, nazwany S-SMP. Zaprojektowany przez późniejszego twórcę PlayStation – Kena Kutaragi. Muzyka, jaką generuje ten mały silikonowy klocek, do dziś pozostaje fantastyczna – chip YM2612 z Mega Drive może o takiej jedynie pomarzyć. Słuchając "Corridors of Time" z Chrono Triggera, "Aquatic Ambience" z Donkey Kong Country, albo "Terra's Theme" z Final Fantasy VI zrozumiesz, o czym tutaj mówię. Do dzisiaj muzyka w grach na konsole zmieniła się tylko nieznacznie.

SNES nadrabiał swoje braki w mocy obliczeniowej względem Mega Drive była możliwością skręcania, łamania, obracania, i nawarstwiania pikseli, co tworzyło przekonywający efekt 3D. Gry takie jak F-Zero wykorzystały to do tworzenia iluzji ruchu w trójwymiarowym środowisku. Tzw. Mode 7 sprawił, że Sega zaczęła być daleko w tyle za SNES-em.

Reklama

Gry na SNES-a mogły też rozszerzać graficzny hardware w swoich kartridżach, jak w przypadku słynnego już chipu Super FX. Był on w stanie wygenerować prawdziwe 3D. Można to zobaczyć w grach Starwing (w Ameryce Star Fox) i Stunt Race FX – na dzisiejsze standardy wydają się prymitywne, ale w swoich czasach robiły niesamowite wrażenie. Wspaniałe poligony Starwinga pozwoliły mi wtedy zapomnieć o okropnych cierpieniach związanych z ospą wietrzną.

Sukces SNES-a to przede wszystkim zasługa gier. Zaawansowana technologia może oznaczać dla firmy duży zysk – ale tylko wtedy kiedy wykorzystują ją gry. W przypadku SNES-a dostępność tytułów była niesamowita. Bezkonkurencyjny Super Metroid – platformówka z otwartym światem – to majstersztyk w dziedzinie fabuły, projektowania plansz i atmosfery.

„Super Metroid" do dzisiaj jest klasykiem

The Legend of Zelda: A Link to the Pastto wielka, rozbudowana przygoda z genialną mechaniką podróży w czasie. Z kolei SimCity jako pierwsza przeniosła możliwość budowania miast z peceta na konsolę, nie upraszczając przy tym całej rozgrywki.

Super Mario World to znakomicie zaprojektowana platformówka i zapewne najlepsza gra z długiej serii o mechaniku w czerwonym wdzianku. Była dołączana za darmo do pierwszej wersji konsoli, co czyniło ją pierwszą grą dla wielu właścicieli SNES-a. Kiedy dostałem konsolę od Mikołaja, była to moja jedyna gra – jednak w zupełności mi to wystarczyło.

Donkey Kong Country używała prerenderowanych postaci do stworzenia iluzji high-endowej grafiki na SNES-ie. Myślałem wtedy, że grafika nie może być już lepsza. Nintendo chwaliło się zastosowaniem tych samych technik przy tworzeniu postaci co w „Parku Jurajskim". Ten wiernie oddający klimat lat 90. dokument dobrze pokazuje proces tworzenia całości.

Reklama

Jeśli twój stary przyniósł ci to do domu, byłeś cholernym szczęściarzem

I jeszcze Street Fighter II… No cóż, to Street Fighter II. Król nawalanek. Nie przychodzi mi na myśl inna konsola, która przyniosłaby ze sobą tak szeroką i zróżnicowaną gamę klasyków. Mógłbym wymieniać dalej: Castlevania, Mega Man, EarthBound, Super Mario Kart, Timecop… Właściwie nie, o tym ostatnim nie warto wspominać. Także na SNES-ie było wiele syfiastych gier – stworzonych głównie na podstawie Hollywoodzkich filmów

SNES był także początkiem dla wielu wspaniałych RPG-ów, z których najlepsze pochodziły z japońskiego studia Squaresoft, znanego dziś lepiej jako Square Enix. Final Fantasy VI jest przez wielu fanów uważana za jedną z najlepszych gier w całej serii. Wszystkie składowe – muzyka, bitwy, historia – to po prostu klasyka. Po tej części serię zepsuło PlayStation. Najlepsze Final Fantasy były na SNES-ie i NES-ie.

Chrono Trigger to epicka podróż przez kilka epok, wpleciona w genialną historię z bogatym wyborem postaci. W szkole siedziałem, fantazjując o powrocie do domu i ucieczce w te światy. Spędziłem w nich chyba setki godzin. RPG-i wciąż są moim ulubionym gatunkiem, a Chrono Trigger rozpoczął tę przygodę.

Kontroler do SNES/Super Famicoma: Japoński (góra) i Północno Amerykański (dół)

Nie możemy zapomnieć też o kontrolerach, których wpływ odczuwam po dziś dzień. Patrząc na DualShock PS4 albo pada Xbox One czujemy wręcz DNA SNES-a. To była pierwsza konsola z trigerami, które stały się standardem, i dodatkowymi przyciskami pozwalającymi na bardziej zaawansowaną kontrolę. Sześcioprzyciskowe rozwiązanie sprawiło, że SNES był najlepszą konsolą do gry w Street Fightera.

Reklama

SNES miał nawet własną myszkę, zaprojektowaną specjalnie do Mario Paint. Imponujące rysunki, muzyka, i animacje sprawiły że ludzie ciągle tworzą kawałki przy jej pomocy. Spędziłem godziny, bawiąc się tą myszką, grając w „pacnij muchę", słuchają tej chilerskiej muzyczki, która świetnie wykorzystywała możliwości chipa sony.

Obrazek z „Secret of Mana", kolejnego świetnego RPG-a Square Enix

Nintendo 64byłby świetnym konkurentem do miana najlepszej konsoli Nintendo, ale kwadratowe 3D zestarzało się obrzydliwie. Gry na SNES-a ciągle wyglądają świetnie, co jest zasługą wymyślnych, pełnych detali i koloru piksel-artów. Proste gry robią teraz wielki comeback (szególnie wśród produkcji indie), ale nigdy nie zobaczymy już czegoś tak pięknego, jak Secret of Mana.

Pisząc te słowa, czuję się jakbym znowu siedział na placu zabaw, broniąc zajadle SNES-a. Teraz już nie muszę, ponieważ historia przyznała mi rację. To nie było tylko indywidualne, pierwsze doświadczenie z grami: Super Nintendo wyznaczyło zasady dla konsol przyszłości, pokazując Sedze, że moc to nie wszystko.

Tak samo jest dzisiaj z Wii U. Może nie jest tak szybkie i mocne, jak PS4 lub Xbox One – rekompensuje to jednak najbardziej innowacyjnymi, świetnie zaprojektowanymi grami (choć ich biblioteka nie jest duża). Czasem marzę sobie, że teraz dzieciaki, takie jak ja, bronią dzielnie swoich Wii U przed hordami fanbojów PlayStation i XBoxa.

@ultrabrilliant