Amy Macdonald: To niesamowite jak zwykłe granie w tle może przerodzić się 
w piękny utwór

FYI.

This story is over 5 years old.

Wywiady

Amy Macdonald: To niesamowite jak zwykłe granie w tle może przerodzić się w piękny utwór

W związku z premierą "Under Stars" i nadchodzącymi koncertami w Warszawie i Poznaniu, zamieniliśmy parę słów z Amy Macdonald.

Radiowe hity "This Is The Life" czy "Slow It Down" dały jej ogromną popularność, co pozwoliło zebrać niemal 3,5-milionową widownię na całym świecie. Zagrała prawie 400 koncertów w 20 krajach, sprzedała 5 milionów albumów, więc bez najmniejszych wątpliwości należy nazwać jej muzyczną karierę międzynarodowym sukcesem. Amy Macdonald, bo o niej mowa, pośród kilku innych rzeczy nie udało się jeszcze osiągnąć jednego. Już chyba nigdy nie przekona Jeremy'ego Clarksona co do swojej znajomości języka angielskiego

Reklama

Na naukę jednak zawsze przyjdzie czas, na tę chwilę nie jest ona aż tak pilna. Przed Amy stoją bowiem inne wyzwania, wiążące się z premierą jej czwartego studyjnego krążka "Under Stars". Zapytaliśmy ją o to jak powstawała płyta, o muzyków towarzyszących jej podczas trasy koncertowej i marcowych występach w Warszawie i Poznaniu. 

Amy Macdonald

wszystkie zdjęcia: Universal Music

Noisey: Dzięki takim kawałkom jak "Dream On" czy "Unders Stars",twój nowy krążek podnosi na duchu, pozwala spojrzeć na świat bardziej optymistycznie. W innych momentach bywa jednak słodko-gorzki, co słychać na przykład w "The Rise and Fall". To trochę tak jak w życiu, prawda?
Tak, zdecydowanie! Szukałam inspiracji wszędzie i czerpałam je ze wszystkiego. Pisałam piosenki o przeróżnych rzeczach. Zasadniczo w twoim życiu wiele może się zmienić i kiedy ludzie przez nie kroczą to powinni mieć tego świadomość. To się nie zmieni. Dlatego teksty na tym albumie są z tym silnie związane.

A jak wyglądało komponowanie muzyki na album? Na "Under Stars" wyraźnie słychać, że ogromną rolę w procesie tworzenia wziął na siebie wspierający cię zespół.
Faktycznie podczas tworzenia poprzednich albumów właściwie wszystko brałam na siebie. Tylko ja i moja gitara. Wraz z biegiem czasu częściej omawiałam moje pomysły z członkami zespołu, dzięki czemu wspólnie napisaliśmy kilka piosenek na ten album. Początkowo było to dla mnie dziwne, stanąć przed nimi i opowiadać o moich wizjach. Nie robiłam tego wcześniej i dlatego czułam się z tym niekomfortowo. Byli jednak bardzo otwarci, więc napięcie szybko ze mnie zeszło i szybko okazało się że to świetny pomysł. Dzieliliśmy się swoimi koncepcjami, bawiliśmy się muzyką, sprawdzaliśmy wiele różnych idei. Rozpoczynaliśmy piosenkę od kilku akordów i prostej melodii, by po chwili rozwinąć ją w coś niesamowitego.

Reklama

Utkwiło mi w głowie wejście do numeru "From the Ashes", spodobała mi się ta zwinna, szybka gitara. 
"From the Ashes" jest dzieckiem mojego basisty, Jimmy'ego. To bardzo kreatywny muzyk, jednoosobowa orkiestra. Pitolił na gitarze jakieś bzdury, po czym rozwinął je w melodię, o której wspominałeś, zaczął grać ją wyraźniej. W kółko grał to przepiękne wejście. Zapytałam, czy mogłabym wykorzystać tę partię w swoim utworze. Rozpoczęliśmy wspólną pracę, której efekt możesz usłyszeć w "From the Ashes". To niesamowite jak zwykłe granie w tle może przerodzić się w piękny utwór.

Teledysk do "Dream On" został nakręcony w Glasgow, prawda?
Tak. Jednak mnie ominęła ta część pracy nad klipem. Jako że w teledysku jestem malutką wersją siebie, sceny w których możecie mnie zobaczyć zostały zrealizowane z wykorzystaniem greenboxa. Czułam się jak w jakimś hollywoodzkim filmie akcji (śmiech). Skakałam po klawiszach pianina, wspinałam się na dachy różnych budynków, a tak naprawdę niczego takiego tam było. To było dla mnie nowe doświadczenie i dlatego zdecydowałam się na taką formę teledysku, mimo że miałam różne inne opcje. Ta okazała się naprawdę zabawną, przyniosła mi wiele radości.

Byłem tam kiedyś. Wiąże się z tym jednak długa i przerażająca historia, nie na tę rozmowę…
O! Naprawdę (śmiech)?

Pod koniec marca zagrasz dwa koncerty w Polsce, 23 marca w Warszawie oraz 24 marca w Poznaniu. Nie będzie to twoja pierwsza wizyta w kraju nad Wisłą, prawda?
Do tej pory grałam w Polsce niewielkie koncerty, rzeczy dla telewizji, itp. Muszę jednak przyznać, że jak dotąd nie wystąpiłam tutaj na żadnej imprezie z prawdziwego zdarzenia. To świetne uczucie, kiedy wiem że mogę tu wrócić, by w końcu dać moim fanom koncert, na który od dawna czekają. Wiem, że w Polsce mam ich dużo, dostaję od nich wiele wiadomości, wiele twittów i innych wpisów na rozmaitych portalach społecznościowych. Bardzo mocno na to czekam, wiem że reszta zespołu również z niecierpliwością wypatruje daty wydarzenia. Cudownie będzie móc tu wrócić i zagrać pełnowymiarowe widowisko.

Czy podczas twojej trasy, a przede wszystkim na koncertach w Polsce, będziemy mieli okazję usłyszeć innych muzyków?
Tak, podczas trasy będzie mi towarzyszył piosenkarz i gitarzysta Newton Faulkner. Niesamowity głos. Co zabawne, zarówno ja i on wydaliśmy swoje pierwsze CD w ostatnich dniach lipca 2007 roku. Poznaliśmy się już w tamtym okresie i mieliśmy okazję przyglądać się nawzajem swojemu rozwojowi. W branży muzycznej spotkały nas podobne historie, mamy zbliżony gust, dobrze będzie mieć kogoś takiego u swojego boku podczas długiej podróży. Będzie mi towarzyszył podczas całej trasy, trwającego dwa miesiące tournée po miastach Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii.

Serdeczne dzięki za wywiad, Amy. Do zobaczenia w Polsce!
Wielkie dzięki! Widzimy się wkrótce.