FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

​Wolontariusze: Kukiz’15

"Zastanawiam się, czy naprawdę to poparcie aż tak bardzo stopniało. Mam wrażenie, że dochodzi do manipulacji mediów lub ośrodków badających opinię publiczną, bo ten spadek wydaje się naprawdę nieracjonalny"

Szybkość, z jaką Kukiz zdobył zaufanie wśród polaków, była naprawdę imponująca – niemalże tak samo imponująca, jak ta, z jaką niniejsze poparcie stracił. Zamieszanie wokół programu wyborczego, „specyficzne" zachowania lidera w mediach czy bolesne rozstania z liderami Ruchu Narodowego; wszystko to sprawiło, że Kukiz'15 zaliczył spadek à la Bronisław Komorowski i dziś balansuje na granicy progu wyborczego.

Reklama

Jednak to tylko sondaże i wolontariusze skupieni wokół osoby Pawła Kukiza są pewni sukcesu, o czym powiedzieli nam podczas rozmowy w ich lubelskim sztabie.

Kamil Kopeć, główny kontroler techniczny w koncernie budowlanym, 32 lata.

VICE: Kiedy zaangażowałeś się w działania ruchu Kukiza?
Kamil Kopeć: Praktycznie od 2012 roku, gdy wsparłem inicjatywę „zmieleni.pl". Od 25 lat na polskiej scenie politycznej przewijały się praktycznie te same twarze, a gdy trzy lata temu pojawił się Paweł, stwierdziłem, że jest to nareszcie ta osoba, której faktycznie zależy na obywatelach.

Wybory prezydenckie były olbrzymim sukcesem, te pamiętne 20%. Jednak później trochę to stopniało.
Zastanawiam się, czy naprawdę to poparcie aż tak bardzo stopniało. Mam wrażenie, że dochodzi do manipulacji mediów lub ośrodków badających opinię publiczną, jeśli mowa o wynikach sondaży w ostatnich miesiącach, bo ten spadek wydaje się naprawdę nieracjonalny. Poza tym często chodzę po ulicach, rozdaję ulotki, rozmawiam z ludźmi i naprawdę ilość osób, która darzy nas sympatią, jest ogromna. Dlatego też liczę na dobry wynik wyborczy.

Jaki ostatecznie wynik przewidujesz dla waszego ruchu?
Nam przede wszystkim zależy na Polsce i dlatego walczymy o wygraną. Układ sił po głosowaniu może być naprawdę różny, natomiast nasz komitet powinien osiągnąć około 15%.

A co po wyborach? Koalicja? A jeśli tak, to z kim?
Jeśli mamy się do kogoś dołączyć, to musi być to taki partner, który chce wprowadzać zmiany dobre dla wszystkich obywateli – te zmiany, na których nam najbardziej zależy. Na pewno nie zgodzimy się na bycie koalicjantem pokroju PSL…

Reklama

Marcin Garbowski, tłumacz, doktorant filozofii KUL, 28 lat.

VICE: Ruch Kukiza jest twoją pierwszą formacją polityczną?
Marcin Garbowski: W politykę zaangażowałem się zdecydowanie wcześniej niż w komitet Kukiza. Od 1,5 roku byłem i wciąż jestem członkiem Kongresu Nowej Prawicy, z której to kiedyś wyłamał się Korwin; natomiast my pozostaliśmy przy swoich postulatach, lecz bez kontrowersyjnych wypowiedzi i z większą kulturą polityczną, czym zaskarbiliśmy sobie zaufanie Pawła Kukiza, a to z kolei zaowocowało nieformalnym sojuszem z jego ruchem i wspólnym pójściem do wyborów.

Akurat tutaj – na Lubelszczyźnie – doszło do niemałych tarć między tymi sojusznikami. Chociażby dotkliwe rozstanie z Marianem Kowalskim.
Marian Kowalski jest jednym z niewielu, którzy zdecydowali się opuścić nasze listy. Zdecydowana większość sojuszników z Ruchu Narodowego nadal idzie z nami ramię w ramię. A jeśli chodzi o tych, którzy się wyłamali, to prawdopodobnie kierowały nimi niespełnione oczekiwania w stosunku do zaproponowanych im miejsc na listach wyborczych.

Wy na temat finansowania jesteście dość konsekwentni.
Dokładnie, tutaj wszyscy jesteśmy wolontariuszami. Nawet osoby startujące z niskich miejsc potrafiły zebrać wielkie sumy, by nasza kampania wyborcza mogła ruszyć. Warto też podkreślić, że subwencja z budżetu jest w ogóle wykluczona dla komitetu wyborczego wyborców, czyli w naszym przypadku. My nie idziemy na skróty i od początku postępujemy zgodnie z naszymi ideami.

Reklama

Wszyscy wokół Kukiza zgadzacie się odnośnie odcięcia partii politycznych od finansowania z budżetu czy w kwestii wprowadzenia JOW-ów. Natomiast w sprawach światopoglądowych więcej was dzieli niż łączy.
Nie jest to dla nas wielki problem. Przede wszystkim staramy się o zmiany w gospodarce – takie uproszczenie systemu podatkowego, np. poprzez zastąpienie podatek CIT jednoprocentowym podatkiem przychodowym, czy podatek od funduszu płac zamiast podatku dochodowego, składki na NFZ i ZUS – i w systemie politycznym – choćby zmiana na system prezydencki, z realnym oddzieleniem kompetencji władzy ustawodawczej od wykonawczej – bo te rzeczy realnie wpłyną na polepszenie sytuacji w Polsce.

Anna Socha, 30 lat.

VICE: Dlaczego zdecydowałaś się na wsparcie ruchu Kukiza?
Anna Socha: Jestem zmęczona obecnym porządkiem w naszym państwie, a ruch Kukiza daje nadzieję na prawdziwe zmiany. Natomiast jeśli mowa o samej decyzji o zaangażowaniu się w kampanię, to muszę przyznać, że ważnym aspektem jest tu fakt, iż mój narzeczony startuje do parlamentu z list Kukiz'15, a ja go zawsze wspieram.

Naprawdę uważasz, że jest aż tak źle?
Tak i w mojej obecnej sytuacji – czyli kobiety w ciąży – odczuwam to szczególnie dotkliwie. Państwo nie robi nic, żeby pomóc kobietom, które mają niedługo zostać matkami, a co gorsza nie daje nadziei, że będą wspierane po urodzeniu dziecka, a wychowywanie potomstwa to naprawdę duża inwestycja w dzisiejszych czasach. Ponadto rząd nie stworzył mechanizmów, które zachęciłyby kobiety do rodzenia dzieci i większość osób – tak jak ja – zwleka z tą decyzją aż do trzydziestki.

Może ty opowiesz mi o sprawach światopoglądowych w ruchu Kukiza?
Jeśli chodzi o mnie, to im jestem starsza, tym jestem bardziej konserwatywna. Natomiast różnice światopoglądowe istniejące w całym ruchu Kukiza są moim zdaniem czymś pozytywnym, ponieważ widać, że ci ludzie, którzy mogliby się kłócić o te sprawy, wspólnie skupiają się na ważnych dla Polski postulatach, a w sferze światopoglądowej potrafią prowadzić dialog.

Uważasz, że Kukiz'15 zostanie stałym punktem na polskiej scenie politycznej, czy może będzie się jakoś deformował?
Wręcz powinien się deformować, powinien być otwarty na zmiany, na nowe tendencje, na wszystko, co będzie lepsze dla Polski, bo tylko wówczas rozwój jest możliwy.