FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Jak przetrwać okropną randkę

Przygotuj się na najgorsze

Jak znaleźć sobie najgorszego chłopaka na świecie? Trudność: bardzo łatwe. Warto jednak pamiętać, że niestety tak skonstruowany jest świat i za bardzo się nie przejmować porażkami, które w końcu zawsze przynoszą nowa wiedzę o sobie. Trzeba spotkać dwadzieścia nieodpowiednich osób, żeby trafić na jedną odpowiednią i zmarnować mnóstwo czasu, żeby w końcu przestać go marnować. Polecam przypomnieć sobie złotą myśl Michaela Jordana: „Ponosiłem porażki raz po raz przez całe moje życie. I właśnie dlatego osiągnąłem sukces".

Reklama

Wybór partnera

Czy w ogóle widziałaś go na trzeźwo? Poznałaś go przez Tindera? A może próbuje was zeswatać niezbyt życzliwy znajomy? Przygotuj się na najgorsze. Polecam płaskie buty – szybciej się w nich ucieka, pewniej się czuje, a w razie gdyby było fajnie – łatwiej wrócić do domu bez skręconej kostki.

Miejsce

Może betonowe zaśmiecone schodki z widokiem na paskudną rzekę, gdzie na pewno spotkasz mnóstwo osób, których nie chcesz widzieć albo przed którymi będziesz się wstydzić za swojego towarzysza? Plus jest taki, że ponieważ nie ma się gdzie wysikać, w razie porażki zawsze możesz się ulotnić pod pretekstem poszukiwania toalety. Może kino? Akurat spędzicie ze sobą dwie godziny na nieodzywaniu się do siebie. Całkiem możliwe, że to najlepsze wyjście. Może ławka w parku? Spore szanse, że przestraszeni widokiem nadciągających pał wlejecie colę do wódki, zamiast wódkę do coli.

Alkohol

Nie ma to jak się porządnie upić w kiepskim towarzystwie. Nie ma jednak innego wyjścia, spójrzmy prawdzie w oczy: na trzeźwo też tego nie zniesiesz. Trzeba stawić czoła kosztom swojej decyzji. Pamiętaj: po piwie będzie bolał cię brzuch, po winie głowa, a po wódce pewnie zrzygasz się komuś na buty. Powodzenia!

Rozrywka

Po alkoholu włączy ci się pewnie gastro, więc może zamiast pałaszować kebsa w nocnym autobusie lepiej od razu umówić się w knajpie? Plus jest taki, że możliwe, że on za ciebie zapłaci. Darmowa kolacja czasem rekompensuje gorzki smak zmarnowanego czasu. Gorzej jak tego nie zrobi. Albo jak połowa zawartości burgera wyląduje na twoim ubraniu czy tez śmiejąc się z żenującego żartu wyplujesz ostry sos nosem. Dodatkowo jedzenie może wywoływać konflikty. Wszyscy znamy przecież żart o hipsterksiej ruletce (pięć ciastek i jedno z glutenem), no i to wegeżarcie, przeżenione porcje plus te ceny w karcie…

Rozmowa

Można pozostać przy opcji klasycznej, choć wcale nie bardziej bezpiecznej. Mam na mysli rozmowę. Podpowiadam zestaw pytań:

Gdzie pracujesz?
Jakiej słuchasz muzyki?
Co ostatnio czytasz?
Czy wierzysz w boga?

Na pewno w końcu uda wam się nawiązać small talk – prawie każdy to potrafi. Wystarczy jakoś nawiązać do wypowiedzi przedmówcy. Podaję przykład:

– Co sądzisz o polityce międzynarodowej?
– To takie ciekawe.
– Wiesz, ostatnio też byłam zagranicą na wyjeździe integracyjnym z mojej korporacji.
– Ja też pracuję w korporacji, tutaj niedaleko, koło cmentarza.
– Ach tak, wiem, jest tu cmentarz, leży tam mój dziadek, umarł właśnie wczoraj rano.
– To bardzo mi przykro, moja babcia też pewnie niedługo umrze, choruje na grypę.
– To fatalnie, ja też dzisiaj rano kaszlałam.
– Bardzo mi przykro, mam nadzieję, że jednak nic ci nie będzie. A tobie kiedy ostatni raz było przykro?
– No nie wiem, z tydzień temu.
– I jakie to było uczucie? Przykre, prawda?

Jeśli się sobie jednak spodobacie lub jeśli wystarczająco się upijecie, możliwe, że traficie razem do domu, gdzie będziecie mogli skorzystać z uroków solidnie przereklamowanego seksu z nowym partnerem, który poprzez dozę nieporadności okraszonej szczyptą niewiedzy zapewne dostarczy wam porcji nowych rozczarowań. I jeszcze dostaniesz uczulenia na jego kota, wpadniesz w łazience na jego współlokatora, a rano będziesz musiała się ubrać się w te same, śmierdzące szlugami ciuchy i nie będziesz miała czym umyć zębów.

Na koniec kilka słów pocieszenia: są jakieś tam, znikome szanse, że trafisz na odpowiednią osobę, z którą spędzisz najbliższe bardzo długo albo i zawsze, co jest zasadniczo warte przetrwania tych wszystkich miniupokorzeń, które zresztą całkiem dobrze nadają się na anegdoty. Próbuj więc, a porażkami aż tak bardzo się nie przejmuj – błędy są od tego, żeby je robić. Do tego też można się przyzwyczaić.