FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Poznaj siostry zakonne, które hodują marihuanę

„Nie modlimy się do marihuany. Wybuchnęłam śmiechem, gdy ktoś zasugerował, że czcimy tę roślinę"

W październiku zeszłego roku gubernator Kalifornii Jerry Brown podpisał „Medical Marijuana Regulation and Safety Act" – ustawę dotyczącą regulacji uprawy, sprzedaży i przepisywania medycznej marihuany. Wymaga ona od władz kalifornijskich hrabstw, by przyjęły własne regulacje do pierwszego marca tego roku lub zrzekły się tej możliwości na rzecz władz stanowych. W rezultacie 19 miast szybko wprowadziło zakaz prowadzenia przychodni z medyczną marihuaną, a niektóre z pozostałych wciąż zastanawiają się nad zastosowaniem swoich własnych zakazów i ograniczeń.

Reklama

Jednym z tych miast jest Merced, zlokalizowane w rejonie San Joaquin Valley (Doliny Świętego Joachima) w północnej Kalifornii. Lokalni prawodawcy nałożyli moratorium na uprawę marihuany, aż władze miasta dojdą do porozumienia w tej kwestii.

W okresie poprzedzającym głosowanie rady miasta najgłośniejszymi przeciwniczkami wprowadzenia zakazu są Siostry z Doliny (Sisters of the Valley) – para samozwańczych zakonnic, które hodują medyczną marihuanę w garażu założycielki grupy, Siostry Kate. Siostry skupiają się na hodowli szczepów konopi bogatych w CBD, substancję pozbawioną właściwości psychoaktywnych. Sprzedają też lecznicze maści, nalewki i inne produkty w swoim sklepie na Etsy.

Choć Siostry z Doliny noszą habity, to nie są zakonnicami w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Siostra Kate i jej partnerka Siostra Dee nie wyznają żadnej z zorganizowanych religii, postrzegają się raczej jako uduchowiony zakon oddany uprawie medycznej marihuany. VICE rozmawiał z Siostrą Kate o ich walce z nowym zakazem i uprawie marihuany w zgodzie z fazami księżyca.

VICE: Kim dokładnie są Siostry z Doliny? Co za wami stoi?
Siostra Kate: Siostry zakonne reprezentują sobą porządek, czystość, sprawność, szczerość… Zastanawiałam się „co mogłabym stworzyć, co byłoby samowystarczalne, łączyłoby duchowość z Matką Ziemią i mogłoby działać jako zakon?" i wpadłam na pomysł Sióstr z Doliny. Chcemy być niezależne, także od wpływów mężczyzn.

Reklama

Dlaczego nosicie habity?
Wybrałyśmy ten strój, bo ludzie potrafią łatwo go identyfikować. Nie ukrywamy tego, że nie jesteśmy katolickimi siostrami, tylko zakonem New Age. Chcemy działać w taki sam sposób jak nasze pradawne matki. Robimy nasze lekarstwa między nowiem a pełnią – w tym okresie pracujemy w habitach, skupiamy się na lekach i urządzamy ceremonie modlitewne. Po pełni rozpoczynamy dwutygodniowy okres odpoczynku. Wtedy możemy się bardziej wyluzować, częściej wychodzimy z naszego domu bez habitów.

Nikt, kto pracuje z nami albo dla nas, nie musi zakładać habitu, chyba że ma taką ochotę. Składamy przysięgi, ale jesteśmy posłuszne tylko cyklom ziemi i naturze.

Nie boicie się zamknięcia?
Rada miasta Merced może nas zamknąć. Ale dałam im jasno do zrozumienia, że jeśli będą chcieli to zrobić, to najpierw będą musieli zamknąć mnie.

Jesteś samozwańczą zakonnicą – jak opisałabyś swoją sferę duchową?
Wydaje mi się, że bardzo wiele kobiet nie rozumie idei zakonów takich jak nasz. Nigdy, przenigdy nie powiedziałabym, że aspirujemy do bycia zakonnicami katolickimi, bo tak po prostu nie jest. Chcemy robić coś bliższego aktywizmowi, bliższego Ziemi, przyjaznego Matce Naturze. Bardzo ściśle przestrzegamy weganizmu w czasie naszych księżycowych cykli produkcji lekarstw. Przez dwa tygodnie każdego miesiąca jesteśmy rygorystycznymi wegankami, bo wiemy, że to coś daje Matce Naturze. To rodzaj ukłonu w stronę zakonów dawnego typu. Chcemy być niezależne, uczyć kultury aktywizmu i zmian.

Mogłabyś wytłumaczyć, w jaki sposób hodowla medycznej marihuany jest praktyką duchową dla Sióstr?
Kultura marihuany – „palenie zioła" – to obraza dla tych, którzy podali fajkę swoim bliskim cierpiącym na chorobę Parkinsona i zobaczyli, jak po jednym wdechu ustają drgawki, a chory po raz pierwszy od lat może wstać z łóżka, zrobić sobie herbatę i żyć jak normalny człowiek. Duchowość była, dla mnie osobiście, sposobem na stworzenie etyki pracy w mojej firmie. To tryb pracy, który wymaga doskonałości, dbałości o jakość, zrozumienia swoich celów i zamiarów. To coś, co każdego dnia inspiruje mnie do działania. Ale robi też coś więcej – nosząc pokornie nasze zaszczytne habity, stanowimy przeciwwagę dla kultury „jarania".

Jakie miejsce marihuana zajmuje w waszej sferze duchowej?
Nasz zakon nie obraca się tylko dookoła konopi. W duchowości tej chodzi o podążanie za pradawną mądrością, przestrzeganiem faz księżyca w sadzeniu i zbieraniu plonów i bliskość z tym, co odżywia duszę. Chcemy prowadzić taki styl życia, w którym rankiem wkładamy ręce w Matkę Ziemię, a później zajmujemy się pracą biurową, jeśli w harmonogramie na ten dzień jest duchowość.

Nie modlimy się do marihuany. Wybuchnęłam śmiechem, gdy ktoś zasugerował, że czcimy tę roślinę. Nie, po prostu wkładamy swoją wrodzoną, uzdrawiającą energię w uprawę i produkcję lekarstwa, które hodowały też nasze pradawne matki.