FYI.

This story is over 5 years old.

gry

Gry a kultura picia w Glasgow

Za każdym razem gdy jakiś gimbus popełnia przestępstwo, winę częściowo zrzuca się na gry typu GTA czy Call of Duty

Podchodzi do mnie czerwony na mordzie gość z opuchniętymi oczyma i mówi "Dawaj dwa piwa i wódkę z colą" przy okazji obryzgując pół baru drobinkami swojej śliny. Widzi, że jestem zajęty, ale i tak wymacuje mi przed nosem banknotem myśląc, że dzięki temu zostanie szybciej obsłużony. Nie zna słowa proszę ani dziękuję.

Mówię mu, że aktualnie kogoś obsługuje i musi chwile zaczekać. W odpowiedzi widzę jak rzuca duszkę na ladę i słyszę nonszalanckie „Pewnie, ale obsłuż mnie jak tylko skończysz". Jego lekceważąca grzeczność jest nie do przeoczenia. Co więcej mogę być pewny, że ze strony „dżentelmena" stojącego za nim spotkam się z podobną dawką chamstwa.

Reklama

Widzicie, niedawno zrezygnowałem z pracy w jednym z pubów z nieco gorszej dzielnicy Glasgow. W wielu tego rodzaju przybytkach picie nie jest jednym ze sposobów na spędzenie czasu ze znajomymi, ale celem życia, źródłem utrzymania czy szansą na zrobienie kariery. Nie chciałbym żeby zabrzmiało to jakbym mówił, że ci goście są jakkolwiek gorsi od tych bujających się po droższych miejscach, bo nie ma między nimi aż takiej różnicy. W Wielkiej Brytanii mamy już taką kulturę picia , szczególnie w dużych miastach jak Glasgow, gdzie nadużywanie alkoholu jest wręcz obowiązkiem. Nie dziwi więc fakt, że ludzie porzucają swoje dobre maniery byleby tylko dostać swoją porcję etanolu.

Będąc szczerym sam nie jestem święty i również zdarza mi się zachowywać nie najlepiej gdy jestem po drugiej stronie baru. Jedni winną obarczą ciągłe reklamy opłacane z portfeli wielkich korporacji, które gwałcą nasze oczy i uszy, inni winę zwalą na presje ze strony rówieśników czy nawet całego społeczeństwa. Argumenty te kompletnie pomijają wszelakie czynniki socjoekonomiczne, które często grają istotną role. Prawda jest jednak taka, że odpowiedzialność leży po stronie każdego indywidualnie.

Więc jak to wszystko ma się do gier wideo? Pod koniec roku 2013 Glasgow University opublikował dziesięcioletnie badania z których celem było sprawdzenie czy telewizja i gry mają niepokojący wpływ na dzieci. W badaniu wzięło udział 11 tysięcy osób. Wyniki pokazały, że oglądanie telewizji przez pięciolatka 3 godziny dziennie lub więcej może się na nim negatywnie odbić. Jeżeli zaś chodzi o gry wideo to nie wykazano jakiegokolwiek ich negatywnego wpływu na dzieci.

Reklama

„Gry sprawiają, że ludzie są agresywni" – ten oklepany tekst jest bardzo mylący. Mimo wszystko za każdym razem gdy jakiś gimbus( grupa fałszywie utożsamiana jako największa pośród wszystkich graczy) popełnia przestępstwo, winę częściowo zrzuca się na gry typu GTA czy Call of Duty.

Zeszłoroczna strzelanina na uniwersytecie w Isla Vista w Kalifornii udowodniła, że media w dalszym ciągu stoją przy swojej niespójnej logicznie tezie i wolą obarczać za całą winę przemysł gier wideo. Ukazało się wiele artykułów w którym mogliśmy przeczytać, że to World of Warcraft jest odpowiedzialny za zachowanie napastnika. Mało kto pisał o prawdopodobnej chorobie psychicznej strzelca czy też o chorym prawie do posiadania broni w USA. Więc jak to jest z tymi grami czy to one imitują Życie czy może na odwrót?

No I powróćmy teraz do kultury picia w Glasgow.

Arkadowa gra od Midway Games z lat 80 Tapper najlepiej odzwierciedla mnie jako barmana z serca alkoholowego imperium. Polega ona na obsłużeniu prawie niekończącej się kolejki wirtualnych amatorów piwa i jest wręcz lustrzanym odbiciem tego z czym możemy się spotkać w Glasgow.

Sobotnia noc w mieście, niezależnie od miejsca, bardzo przypomina pleniącą się sforę klientów lgnących w stronę barmana jak z klasyku od Midway. Szturchanie, przepychanie, przeklinanie, tłuczenie kufli i chamstwo – mamy to wszystko. Obsługa ledwo co wyrabia z zamówieniami, a ludzie którzy zdołali dopchać się do baru nie ułatwiają im pracy swoim przeświadczeniem o byciu ponad wszystkimi. Cała ta zabawa często określana przez nas jako „rekreacyjna" doprowadza do poważnych problemów zdrowotnych.

Reklama

Zgodnie z badaniem przeprowadzonym w 2013 roku przez NHS, sprzedaż alkoholu na głowę była o 13% większa we wschodniej Szkocji niż północnowschodniej części Anglii i o 12% większa niż w północnozachodniej. Liczba zgonów związanych z alkoholem był wyższa o 80% w Szkocji w porównaniu do reszty Wielkiej Brytanii z czego większość miała miejsce właśnie w Glasgow.

W oświadczeniu NHS możemy przeczytać: „Obliczono, że koszt przestępstw z których znaczna większość jest popełniana pod wpływem alkoholu wynosi 262.1 miliona funtów.

Jednak nikt jako na winnego nie wskazuje na GTA, Red Dead Redemption, Bullerstorma, BioShocka, Fallouta, Skyrima czy miliarda innych gier w których spotykamy się z przemocą i w których mamy możliwość zwyczajnie się najebać.

Jednym z przykładów jest Grand Theft Auto IV, gdzie możemy pić z innymi postaciami, po czym wsiąść do samochodu by ich odwieść od domu, po drodze rozwalając wszystko wokół jak w scenie z Wilka z Wall Street. W Polskiej grze Bulletstorm, cała fabuła opiera się na alkoholu natomiast w Skyrimie jest misja która w całości polega na tym by przypomnieć sobie co robiło się na urwanym filmie.

Nikt się tym nie przejmuje ponieważ wszystkie te sceny mają miejsce w nieistniejącym świecie. Dokładnie dlatego nikt nie twierdzi że Tapper promuje alkoholizm i jest odpowiedzialny za szerzący się alkoholizm w Szkocji. Jeszcze raz, jest to przykład na grę imitująca życie a nie życie imitujące grę.

Podsumowując, Glasgow powinno pić mniej. Ludzie piją bo chcą się uwolnić, zapomnieć o problemach oraz wielu często osobistych powodów. Z pewnością nie robią tego w wyniku wpływu jakichkolwiek mediów .