FYI.

This story is over 5 years old.

18+

​Krótka historia kolczyka w łechtaczce

Najstarsze znane zapiski o przekłuwaniu genitaliów sięgają Kamasutry – indyjskiego podręcznika sztuki miłosnej napisanego sanskrytem

Począwszy od rdzennych plemion Dajaków z Borneo po brudną jak Darianna Christinę Aguilerę – kobiety przekłuwają sobie łechtaczki od wieków. Podczas okresu fascynacji spodniami z odsłoniętym tyłkiem (płyta Stripped w 2002 roku) Aguilera przybliżyła magazynowi Rolling Stone istotę nieśmiertelnego uroku kolczyka w cipce: „To wydawało się takie ekstra w miejscu, w którym ludzie nie mają jaj, żeby się na to odważyć". Czy ze względów estetycznych, czy praktycznych, seks – i czynienie go maksymalnie odjechanym – był od zawsze najważniejszym powodem do kłucia się poniżej pasa.

Reklama

Od Kamasutry do Dajaków

Mimo że praktyka ta znana jest głównie jako clit piercing (ang. clitoris – łechtaczka), przekłuwanie samej łechtaczki jest dość rzadkie z powodu uniewrażliwienia, które za sobą pociąga. Kłucie częściej wykonywane jest w jej okolicach – w różnych miejscach, bo w stylach można przebierać.

Badania z Wydziału Patologii na Uniwersytecie w Leicester pokazują, że przekłuwanie genitaliów – zwłaszcza łechtaczki – jest wykonywane w celu zwiększenia doznań seksualnych. Podczas stosunku tarcie wywołane biżuterią na łechtaczce stymuluje wszystkie 8 tys. zakończeń nerwowych, które kryją się w tej małej, ale jakże potężnej strefie erogennej.

Najstarsze znane zapiski o przekłuwaniu genitaliów sięgają Kamasutry (ok. 300 r. n.e.) – indyjskiego podręcznika sztuki miłosnej napisanego sanskrytem. Jej autor – imieniem Vātsyāyana opisuje zdobienia intymne – takie jak pinezki czy wkładki do penisa – jako ozdóbki, ale też jako sposób na wzmożenie podniecenia u obu partnerów.

Kobiety z plemienia Dajaków w trakcie czilowania. Zdjęcie: Wikimedia Commons

Mężczyźni z plemienia Dajaków byli prawdopodobnie pierwszymi, którzy zdobili swoje członki, wkładając odłamki kości w żołądź – obecnie praktyka ta znana jest jako apadravya (przekłucie pionowe) i ampallang (przekłucie poziome). Według „Dziennika Zrzeszenia Profesjonalnych Piercerów", dajackie kobiety miały prawo zażądać od swoich mężczyzn, aby poddali się temu zabiegowi, a odmowa mogła oznaczać rozstanie. Jak same mówią: „Objęcia bez tego są jak suchy ryż. A z kolczykiem to już ryż z solą".

Reklama

Przez wieki najpopularniejszą praktyką wśród Dajaków i pań na całym świecie był hood (ang. kaptur). To klasyczne zdobienie mamy do wyboru w wersji pionowej i poziomej, w zależności od preferencji czy – w niektórych przypadkach – możliwości anatomicznych. Popularnością cieszy się też labia piercing – przebicie warg sromowych zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Dajackie panie miały w zwyczaju rozciągać swoje przekłucia, wpychając w nie grube złote pierścienie, które sprawiały, że wargi były dużo bardziej dorodne.

Od lewej do prawej: piercing wargi sromowej większej, poziomy napletka łechtaczki, pionowy napletka łechtaczki. Źródło: Tattoo Alley Body Art

Zachód: odkrywcy, żeglarze i modni wiktorianie

Do początków XX wieku idea przekłuwania stref intymnych praktycznie na Zachodzie nie istniała. Dowiadywaliśmy się o niej stopniowo (podobnie jak o tatuażach) dzięki raportom etnograficznym XIX-wiecznych odkrywców, takich jak Anton Willem Nieuwenhuis. Ten holenderski podróżnik po Indonezji swoje odkrycia odnotował w publikacji z 1900 roku W środkowym Bornego: Podróże od Pontianaku do Samarindy, w której wspomniał również o tradycji przekłuwania genitaliów.

Szybko przewińmy teraz czas o 70 lat do przodu, do spalonych słońcem autostrad w Los Angeles, gdzie królowały disco, amfetamina, imprezy z basenami, hollywoodzcy punkowcy, oraz pionierzy piercingu – Jim Ward i Doug Malloy. Znani głównie z zaangażowania w scenę gejowskiego BDSM, Ward i Malloy spopularyzowali przekłuwanie stref intymnych, przedstawiając kolczyk poniżej pasa kalifornijskim entuzjastom modyfikacji ciała.

Reklama

Malloy, który w rzeczywistości nazywał się Richard Simonton, wiódł podwójne życie. Za dnia był postawionym biznesmenem z żoną i dziećmi, za to w nocy, już jako Malloy, fan kolczyków, (p)oddawał się praktykom homoseksualnego sado-maso. Ward, ochrzczony przez MTV „dziadkiem współczesnego piercingu", odpowiada za różne innowacyjne techniki piercingu i design biżuterii, takie jak sztanga czy kółko z kulką.

Malloy wspierał finansowo Warda, nakłaniając go do założenia własnego studia piercingu. The Gauntlet otwarto w 1978 roku na bulwarze w Santa Monica (zachodnie Hollywood), a Ward stał się pierwszym specjalistą od przekłuwania w Ameryce. The Gauntlet wypuściło też pierwszy magazyn branżowy „Piercing Fans International Quarterly" wydawany na błyszczącym papierze, który wzbudził wiele kontrowersji dobitnymi ilustracjami golizny i samego procesu przekłuwania.

Od współczesnych prymitywów po Janet Jackson

W latach 80. przekłuwanie genitaliów podłapał ruch Współcześni Prymitywiści, który szerzył kulturę inwazyjnego kłucia pośród środowisk alternatywnych, np. punkowych. Wtryniając agrafki, gdzie tylko się dało, punkowcy obrali piercing jako przejaw buntu, a dzięki zainteresowanym nimi mediom przekłuwanie ciała dotarło do szerszego społeczeństwa.

O kolczyku w łechtaczce jednak wciąż się nie mówiło. Malloy (okryty złą sławą za tworzenie mitów o piercingu) wyjaśnił w eseju dla „PFIQ", że co prawda niektóre kobiety poddawały się temu zabiegowi, ale nadal było to rzadkością. W wywiadzie z 1989 roku z Andreą Juno, autorką książki Modern Primitives (Współcześni Prymitywi), Ward dodał, że przez 10 lat pracy przekłuł raptem sześć kobiet.

Reklama

Na przełomie wieków temat nabrał kolorów w mediach, a okolczykowane gwiazdy zrewolucjonizowały postrzeganie i dostępność piercingu genitaliów. Janet Jackson urządzała piercingowe imprezy i nie kryła się z opowieściami o swoim sromie (lub „głębokim południu", jak sama zwykła go nazywać), a Lady Gaga błysnęła tym i owym przed paparazzim w Nowym Jorku. Kolczyk w cipce przestał być już tematem tabu i zagościł na stałe w życiu kobiet chcących wycisnąć trochę więcej frajdy ze swoich części intymnych.

Kolczyk w łechtaczce – kontrowersyjny do bólu

W ostatnich miesiącach przekłuwanie pochwy przestało być tematem z Pudelków i trafiło pod lupę polityków. Departament Zdrowia Wlk. Brytanii nowego rządu zaczął klasyfikować jako ofiary obrzezania również te kobiety, które poddały się zabiegowi przekłucia łechtaczki lub sromu. Nowe rozporządzenia są zgodne z sugestiami Światowej Organizacji Zdrowia, które zaliczają przekłucia do czwartego typu obrzezania kobiety, który definiuje się jako „wszystkie szkodliwe dla kobiecych genitaliów procedury wykonywane w celach niemedycznych, np. nakłuwanie, przekłuwanie, nacinanie, ścieranie i przypalanie".

Członkowie Związku Tatuatorów i Piercerów twierdzą, że piercing „nie jest w żaden sposób powiązany" z obrzezaniem kobiet. W BBC Newsbeat tłumaczyli, że „porównywanie dobrowolnego piercingu poddaje w wątpliwość wagę problemu obrzezania". Jednak w ciągu 29 lat, od kiedy obrzezanie kobiet zostało uznane w Wielkiej Brytanii za przestępstwo, nie doszło do żadnej rozprawy, choć szacuje się, że żyje tam około 170 tys. ofiar tego zabiegu.

Jest szansa, że prawo będzie w stanie odróżnić dobrowolną modyfikację ciała od mimowolnego okrucieństwa. Dopóki to nie nastąpi, przekłuta łechtaczka pozostanie opcją wyłącznie dla kobiet odważnych, które preferują ciut bardziej dyskretną biżuterię.