Nazywam się Twardowski i, podobnie jak DJ Adamus, jestem pionierem samplingu w Polsce i słucham muzyki z wikipedią, żeby zawsze móc zabłysnąć w sytuacji towarzyskiej lub jurorskiej rodem z "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Drogie MTV, oto moja selekcja, do której nie da się tańczyć i bez sensu jest słuchać pojedynczych utworów, a nie całych albumów.
Mndsgn - Use Ya Mnd (twentyfourseven)
Reklama
Yussef Kamaal - Yo Chavez
Thundercat - Friend Zone
HudMo - Haum Sweet Haum
Dużo gram w gry, może nawet trochę za dużo, ale wierzę, że to najbardziej kompletna i aktualna forma ekspresji kultury (no dobra - popkultury). Skoro więc w mojej piramidzie potrzeb gry znajdują się bardzo blisko muzyki, tym bardziej cieszy, kiedy za muzykę do gry nie jest odpowiedzialny kolejny siwiejący już weteran demosceny, tylko ktoś z powodzeniem funkcjonujący na za przeproszeniem rynku muzycznym. W tej właśnie kategorii umieszczam Hudsona Mohawke i jego soundtrack do Watch Dogs 2, wykorzystujący wszystkie możliwe soundtrackowe tropy, jednocześnie przepuszczając je przez typowo Hudson-Mohawke'owy filtr estetyczny. Warto odnotować, że sama gra jest satyrą na Dolinę Krzemową i subkulturę hakerską (i spokojnie tak właśnie mógłby wyglądać i brzmieć sequel kultowo-cheesowego filmu "Hakerzy") i soundtrack też świetnie to oddaje. W obliczu powyższej argumentacji, wierzę, iż napisanie wprost, że to muzyka z gry, pojawiająca się w sytuacjach skradankowych, nie jest już takie dezawuujące.
Reklama