Ochroniarz festiwalu odpowiada na pytania, które zawsze chcieliście zadać
Fot. Raymond van Mil

FYI.

This story is over 5 years old.

pytania

Ochroniarz festiwalu odpowiada na pytania, które zawsze chcieliście zadać

„Grozili mi już kiedyś pistoletem, siekierą, rozbili mi też butelkę na twarzy ‒ i to dwa razy”
Jan Bogdaniuk
tłumaczenie Jan Bogdaniuk

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Netherlands

Następnym razem, gdy na festiwalu będziesz leżeć w swoim namiocie, starając się jedną ręką podtrzymać opadający sufit, a drugą znaleźć w ciemności butelkę z wodą, pomyśl ciepło o ludziach, którzy dla twojego bezpieczeństwa muszą pozostać trzeźwi. Ochroniarze i porządkowi na festiwalu zazwyczaj mogą sprawiać wrażenie, jakby jedyne, o czym marzyli, to popsuć ci zabawę, ale w rzeczywistości mają bardzo odpowiedzialną pracę. W końcu to od nich zależy, czy na festiwal nie wejdą na przykład uzbrojeni po zęby psychopaci.

Reklama

Herman van Horsen z Holandii pracuje jako ochroniarz od 35 lat. Stał na bramce niezliczonych festiwali, imprez i klubów w Amsterdamie i poza nim. Zapytałem go, czego trzeba, by na festiwalach chronić ludzi przed wyrządzaniem krzywdy sobie i innym.

VICE: Jak zostałeś ochroniarzem?
Herman van Horsen: Po ukończeniu liceum zacząłem dużo chodzić na siłownię, szybko zrobiłem się nieźle umięśniony i całkiem silny. W tamtych czasach, jeśli byłeś duży albo umiałeś się bić, ktoś na pewno proponował ci robotę bramkarza. We wczesnych latach 80. niektórym naprawdę rosłym bramkarzom trzeba było dawać napiwki, żeby cię wypuścili z klubu. Dopiero później wszystko zostało uregulowane i musiałem sobie wyrobić licencję, żeby pracować jako ochroniarz.

Czy ochroniarze mają powodzenie u pań?
Tak, wzbudzamy całkiem sporo zainteresowania. Większość ochroniarzy to duzi i silni faceci, a to pociąga wiele kobiet. Gdy byłem młodszy, na festiwalach dziewczyny wprost prosiły mnie, żebym je obszukał. Ale nawet teraz jestem dość zaskoczony, jak wiele kobiet przed trzydziestką ze mną flirtuje. Umawiałem się z kobietami, które poznałem przy okazji pracy, ale zawsze byłem bardzo ostrożny w moich wyborach. Nie chcę, żeby ktoś mi urządzał sceny w pracy.

Jaka była najdziwniejsza rzecz, którą musiałeś skonfiskować, obszukując ludzi?
Kiedyś trafił mi się wąż, ale na szczęście niezbyt duży i chyba nie był też jadowity. Właściciel węża odniósł go do domu, zanim wpuściliśmy go z powrotem na festiwal. W przeszłości ludzie wnosili takie ogromne grzebienie do afro, których można było użyć jako broń. Ale poza tym to głównie pistolety i noże. No i zawsze dziwi mnie, gdy widzę, że ktoś taszczy ogromne torby na jednodniowy festiwal ‒ zupełnie jakby się wybierał na miesięczne wakacje.

Reklama

Opowiedz o najobrzydliwszej rzeczy, jaką widziałeś podczas festiwalu.
Na festiwalu w Ruigoord, opuszczonej wsi niedaleko Amsterdamu, ktoś wziął i postawił klocka pod samą sceną. Widziałem też, jak ludzie robili sobie dobrze na oczach wszystkich, albo wymiotowali do szklanki, a potem z powrotem to wypijali. Ludzie potrafią być naprawdę odrażający.


Zadajemy pytania i nie boimy się odpowiedzi. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


A jaka była najgorsza rzecz, której byłeś świadkiem?
Myślę, że najstraszniejsza rzecz, jaką widziałem, to ludzie, którym ktoś wrzucił do drinka pigułkę gwałtu. Faceci później kończyli obrabowani, a dziewczyny były napastowane. Wykopałem kiedyś jednego typa z festiwalu za to, że dosypał czegoś dziewczynie do drinka. Znalazłem ją, jak leżała nieruchomo w namiocie, a ten facet już się do niej dobierał. Chyba nigdy tego nie zapomnę. To był koszmar.

Czy w pracy czujesz czasem, że jesteś w niebezpieczeństwie?
Grozili mi już kiedyś pistoletem, siekierą, rozbili mi też butelkę na twarzy ‒ i to dwa razy. Na szczęście nigdy nie odniosłem poważnych obrażeń. Za każdym razem szkło trafiło tuż obok mojego oka. Sam nie wiem dlaczego, ale gdy ktoś mi groził bronią, w ogóle nie czułem strachu. Napastników zawsze strasznie zbijało to z tropu i nie wiedzieli co dalej robić. Zajmuję się tym od 35 lat, ale ogólnie rzecz biorąc, do takich niebezpiecznych sytuacji dochodzi naprawdę rzadko.

Reklama

Czy miewasz wyrzuty sumienia, gdy musisz kogoś wydać policji za to, że wnosi narkotyki?
No jasne, zdarza się. Gdy organizacja, dla której pracujesz, ma bardzo surową politykę antynarkotykową, musisz wykonywać ich rozkazy. Ale gdyby to zależało ode mnie, nie czepiałbym się specjalnie kogoś, kto wnosi niewielkie ilości, tylko na własny użytek. A gdy widzę, jak ktoś bardzo młody jest mocno przyćpany, to moim zdaniem bardziej zasługuje na litość, niż karę.

Jaki był najbardziej kreatywny schowek na narkotyki, który kiedykolwiek wykryłeś?
Myślę, że to dość zabawne, gdy ludzie chowają torebeczki we włosach. Raczej ich tam nie wypatrzysz, ale czasem po prostu wypadają.

Jak się czujesz z faktem, że pomimo środków bezpieczeństwa, większości uczestników festiwali i tak udaje się przemycić narkotyki?
Cóż, większość organizatorów rozumie, że wielu z ich gości bierze udział w festiwalu tylko po to, żeby pić i brać narkotyki, czyli poniekąd też czerpią z tego zyski. Moim zdaniem lepiej byłoby zalegalizować określoną ilość, jaką możesz ze sobą wnieść, o ile na festiwalu jest możliwość przetestowania narkotyków. Nie powstrzymasz ludzi przed zażywaniem, a prawdziwe niebezpieczeństwo tkwi w różnych syfnych domieszkach.

Oczywiście miewałem kiepskie doświadczenia z ludźmi, którzy łączą alkohol z koksem albo ketaminą, bo po takiej mieszance mogą się zrobić dość agresywni. Rzecz jasna ludzie potrafią się tak zachowywać po samym alkoholu.

Reklama

Jak długo zamierzasz jeszcze pracować w tym zawodzie?
Większość ochroniarzy przechodzi na emeryturę mniej więcej w moim wieku, ale mam nadzieję, że popracuję jeszcze przynajmniej przez rok, może nawet dwa albo trzy. Wciąż trenuję pięć razy w tygodniu. Na siłowni słyszę sporo komentarzy, że nadal jestem silny, często od znacznie młodszych ludzi. Jasne, muszę podtrzymywać mój autorytet. Muszę być w stanie interweniować, gdy ktoś się zrobi agresywny albo wszystkim przeszkadza. Jestem realistą i wiem, że z wiekiem przychodzi to coraz trudniej, więc pewnie wkrótce przyjdzie czas na emeryturę.


Więcej na VICE: