FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Możesz jeździć samochodem po pijaku!

W każdym kraju obowiązuje inne prawo (bardziej lub mniej zróżnicowane), z którym często nie do końca się zgadzamy

W każdym kraju obowiązuje inne prawo (bardziej lub mniej zróżnicowane), z którym często nie do końca się zgadzamy. W USA, by zamówić piwo, trzeba ukończyć 21 lat. W tym samym czasie 14-latkowie z Hiszpanii mogą sączyć w restauracji winko z rodzicami. Z drugiej jednak strony Francja stara się zdelegalizować nielimitowaną dolewkę napojów gazowanych, z której w USA możemy skorzystać na każdym kroku.

Ale jest jedna rzecz, którą prawo reguluje w podobny sposób we wszystkich krajach zachodniej cywilizacji: jazda po spożyciu. Np. w Chorwacji i na Słowacji za kółkiem nie można mieć we krwi nawet kropli alkoholu. Większość państw europejskich zezwala na promile we krwi – w przedziale 0,2-0,5, w USA ten limit to aż 0,8 promila.

Reklama

Gubernator włoskiej prowincji Avellino (południowa Kampania) stwierdził jednak, że tak ostre restrykcje powinny zniknąć (mimo że stan trzeźwości włoskich kierowców, a nawet gondolierów i tak jest już dosyć kiepski…).

Carlo Sessa, prefekt prowincji, stwierdził, że mandat to lepsze rozwiązanie niż odebranie prawa jazdy na 12 miesięcy. Od teraz Włosi, którzy wypiją osiem kieliszków wina, za jazdę po pijaku dostaną jedynie 800 euro mandatu. Tak, oczy was nie mylą. Można już wyżłopać butlę wina i wyruszyć w podróż samochodem po włoskiej wsi.

Według brytyjskiego „The Telegraph" urzędnicy są wściekli i zakłopotani postępowaniem Sessy, twierdzą, że „jego decyzja jest wynikiem udaru słonecznego". Z kolei jego rywale uważają, że taka zmiana prawa stanowi wielkie zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.

20 lipca Sessa poinformował pięć składów policyjnych z Avellino, że „świeże zmiany" powinny zostać wprowadzone bezzwłocznie. Podpierał się przy tym argumentem, że tamtejszy sąd ma tendencję do częstego oddalania spraw związanych z zabieraniem prawa jazdy – głównym powodem apelacji był dotychczas niesprawny alkomat. To rzekomo doprowadzało do sytuacji, że załatwianie spraw w lokalnych urzędach pochłaniało zbyt wiele czasu i pieniędzy. A pijacy wciąż znajdywali kruczki i luki w prawie, które pozwalały im nadal cieszyć się jazdą pod wpływem.

Skoro nie jesteśmy w stanie pokonać pijanych kierowców, dlaczego by do nich nie dołączyć?

Reklama

Giuseppa Cassaniti, prezeska Włoskiego Stowarzyszenia Rodzin i Ofiar Wypadków Samochodowych, nie popiera entuzjazmu Sessy.

„Taka decyzja pozwala kierowcom lekceważyć prawo, przekazuje informację, że jazda pod wpływem jest OK" – stwierdziła w swojej wypowiedzi dla „The Telegraph". Według niej mandat to znacznie lżejsza kara niż więzienie, zatrzymanie czy odebranie prawa jazdy.

„Według mnie prefekt wprowadził to rozwiązanie, ponieważ ma już dosyć sądu, który nagina prawo z powodu apelacji" – dodała. To jednak nie jest zbyt dobry powód, by pozwolić każdemu we Włoszech na jazdę po pijaku.

Wcześniej za jazdę ze stężeniem alkoholu we krwi w granicach 0,8-1,5 promila groziło odebranie prawa jazdy na rok, a nawet sześć miesięcy pozbawienia wolności. Według włoskiej jurysdykcji za takie wykroczenie można również obciążyć kogoś karą 3,2 tys. euro. I choć to prawo nie zawsze było egzekwowane, przeciwnicy Sessy twierdzą, że jednak wielu kierowcom wybijało ono z głowy pomysł na przejażdżkę po nadmiernym spożyciu pinot grigio. Prawo miało ważną rolę obyczajową, pełniło funkcję straszaka.

W 2012 roku według Międzynarodowego Forum Transportowego ponad 3750 osób zginęło we Włoszech w wypadkach samochodowych. Według Włoskiego Instytutu Statystyk aż 187 tys. osób zostało wówczas rannych. Włosi nie udowodnili więc jeszcze, że nie potrzebują już prawa regulującego jazdę po spożyciu.

Czas pokaże, jak decyzja Sessy wpłynie na drogi w Avellino. Miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli doświadczać tego na własnej skórze.