FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Po pijaku dręczył tygrysy w poznańskim zoo, teraz grozi mu do dwóch lat więzienia

Tygrysy wciąż klepią dożywocie

Źródło: en.wikipedia.org/Flickr/Arddu

Kiedy trzy lata temu grupa pijanych Francuzów porwała z cyrku lamę o imieniu Serge, zabierając ją w podróż po Bordeaux, internauci kibicowali wybrykom młodych mężczyznom, porównując ich nawet do bohaterów serii Kac Vegas. Medialna sensacja, jaką stał się Serge oraz prośby, które napływały z całego świata o umorzenie kary dla francuskich „miłośników" zwierząt, ku zaskoczeniu samego właściciela, przyczyniły się do rozsławienia cyrku. Cała historia zakończyła się szczęśliwie, zarówno dla Serga, jego właściciela, jak i grupki młodych francuzów, którzy uniknęli surowej kary.

Reklama

Zupełnie inny wydźwięk ma jednak sytuacja, w której podpity mężczyzna w poznańskim zoo wtargnął teren oddzielający wybieg dla tygrysów od trasy wycieczkowiczów. Pomysłodawcy zamieszania udało się zrobić dziurę w siatce, przez którą drażnił zwierzę, dźgając je drewnianym kijem.


Chcesz być z nami na bieżąco, polub nasz nowy fanpage na VICE Polska


Najprawdopodobniej powodem jego działania, była przeciągająca się drzemka tygrysów – Kiry i Tungusa. Jak tłumaczy dyrekcja, Kira porusza się dosyć niechętnie z uwagi na swój sędziwy wiek. Bardzo prawdopodobne więc, że w majowy weekend wybrała spokojne leżenie w cieniu, zamiast spacerowania przed tłumem przyciśniętych do ogrodzenia gapiów. Jej towarzysz Tungus miał znajdować się znacznie bliżej, będąc widocznym dla gości.

Odwiedzający zoo, nie kryją jednak oburzenia ociężałością tygrysów. Na nieoficjalnym fanpage'u zoo możemy przeczytać, jak internauci skarżą się na „nieobecność" zwierząt w klatkach, tak jakby samo ich zamknięcie był równoznaczne z tym że będą hasać ku naszej uciesze o każdej porze dnia i nocy. Wielu z nich chyba zapomina, że poznańskie zoo to nie Tiger Kingdom w Phukecie, w którym można pogłaskać i zrobić sobie zdjęcie.

Sprawcy zdarzenia, który został początkowo zatrzymany przez władze zoo, udało się uciec, zanim pojawił się patrol policji. W celu jego ponownego wytropienia apelowano do wszystkich osób, które mogły mieć informację o zdarzeniu, aby zaangażowały się w pomoc.

Na prośbę odpowiedzieli świadkowie zdarzenia. Do sieci trafiły zdjęcia śmiałka, który dokuczał zwierzętom, co usprawniło jego identyfikację. Choć mężczyzna początkowo odgrażał się procesem o zniesławienie i wytykał zaangażowanym bezprawne posługiwanie się jego wizerunkiem, to w poniedziałek zdecydował się oddać dobrowolnie w ręce policji. Mężczyźnie grozi do dwóch lat więzienia. Tygrysy wciąż klepią dożywocie.