FYI.

This story is over 5 years old.

Kultura

Młode kobiety walczą z ekstremizmem na Bliskim Wschodzie

„Bywały próby, głównie rządowe, by zwalczać radykalizację przemocą – aresztując ludzi, stosując zakazy i cenzurę. Okazały się zupełnie bezcelowe i miały odwrotny skutek" – mówi 27-letnia pisarka z Tunezji

Artykuł pierwotnie ukazał się na Broadly.

W Syrii, Tunezji i Egipcie, oddolne działania pomagają powstrzymać radykalizację społeczeństwa już w zarodku.

Skuteczna i szybka walka z ekstremizmem oraz odbudowa demokracji w Syrii i innych państwach Bliskiego Wschodu to mało realistyczny cel. Komu może się to udać, jeśli nie dronom i amerykańskim „wyzwoleńczym" siłom zbrojnym? Przyglądając się bliżej lokalnym ruchom w regionie, okazuje się, że przybliżyć do tego celu mogą młode aktywistki.

Reklama

„Sprzeciwianie się ekstremizmowi w syryjskim rozumieniu, to znaczy robić wszystko, co tylko można, by odzyskać wolność" – mówi Muzna Al-Naib, 29-letnia aktywistka i twórczyni filmów z Damaszku, od roku studentka w Wielkiej Brytanii. „Syryjczycy nie są z natury radykalni; walczymy o wolną i demokratyczną Syrię, o możliwość zbudowania własnego Państwa. Ekstremizm jest obecny w Syrii, gdyż świat w dalszym ciągu ignoruje ten kryzys".

Po wyjeździe z Syrii, Al-Naib stała się nieoficjalną rzeczniczką swojej ojczyzny, we współpracy z ugrupowaniem „Solidarność z Syrią UK" i regularnie wypowiada się na forum publicznym na temat rzeczywistej sytuacji w swoim kraju. „Kiedy ludzie mówią dziś o Syrii, wspominają głównie o symptomach, nie o samej chorobie. Powstanie ISIS, fala uchodźców – to są symptomy. Chorobą jest natomiast dyktatura [prezydenta Baszszara al-Assada]." – mówi.

EKSTREMIŚCI SĄ JUŻ W POLSCE.

Wpływ zagranicznej interwencji zbrojnej jest dwojaki. W krajach europejskich prowadzi do marginalizacji religijnych i etnicznych grup, co skutkuje poważnymi napięciami w społeczeństwach i sprzyja radykalizacji. W krajach takich jak Syria, strategia „najpierw bomby, potem pytania" zaostrza istniejące już problemy związane z brakiem rządu i infrastruktury – w jeszcze większym stopniu pozbawia wszystkich szans, bezpieczeństwa, nadziei. W rezultacie pewna część Syryjczyków zwraca się w stronę islamskiego ekstremizmu – dokładnie tak samo, jak pewien procent Europejczyków.

Reklama

Peter Frankopan, historyk z Oxfordu, specjalizujący się w związkach między islamem a chrześcijaństwem, twierdzi, że zagraniczna interwencja zbrojna na Bliskim Wschodzie przyniosła do tej pory opłakane skutki. „Obecne próby pozbycia się ISIS nie mają zupełnie na względzie tego, jaką rzeczywistość pozostawią po sobie w Syrii i Iraku. Nikt się nie zastanawia nad docelową wizją społeczeństwa czy sposobem realizacji tej wizji" – wyjaśnia. „Gdy kierunek polityki i działań zbrojnych wyznacza się w afekcie, trudno dostrzec w jaki sposób miałyby faktycznie rozwiązywać problemy. W istocie, jedynie pogarszają sytuację, bo w żaden sposób nie dotykają sedna istniejących tam napięć".

Podobnie jak wielu innych młodych Arabów, Al-Naib postrzega edukację i szeroko rozumiane umacnianie szans, jako główną oręż w zwalczeniu ekstremizmu i radykalizacji. Te mogą być pokonane, jeśli przy wspieraniu rozwoju kraju wyjdzie się poza margines doraźnych środków polegających na pomocy obywatelem w przyziemnych sprawach. To przekonanie sprawiło, że wybrała „Media i rozwój" jako kierunek studiów i włączyła się w działania mające na celu budowę społecznej infrastruktury w swoim kraju.

Przez 40 lat dyktatury przed rokiem 2011 nie istniała w Syrii sfera publiczna.

Obok wspierania medycznych organizacji pozarządowych, instytucji charytatywnych czy ochotniczych organizacji ratownictwa, takich jak White Helmets, Al.-Naib działała na rzecz obywatelskiego dziennikarstwa i kampanii społecznościowych w Syrii – obszarów, których wpływu na jej rodaków nie sposób przecenić. „Przez 40 lat dyktatury przed rokiem 2011 nie istniała w Syrii sfera publiczna. Reżim zrobił co mógł, żeby uniemożliwić ludziom wymianę idei i zdrowy dialog" – wyjaśnia. „Media były głównym źródłem przekazu o świecie i narzędziem komunikacji Syryjczyków. Od czasu przewrotu, zastąpiły je media społecznościowe i zaczęły stanowić faktyczną sferę publiczną".

Reklama

To właśnie one pozwoliły zwykłym Syryjczykom komunikować światu swój przekaz i umożliwić wgląd w życie w ich kraju. Ma to tym bardziej duże znaczenie, od kiedy ze względów bezpieczeństwa, coraz mniej zagranicznych reporterów odwiedza ten region. Szkolenie, ochrona i wspieranie dziennikarzy obywatelskich oraz aktywistów serwisów społecznościowych, to obecnie główny sposób, w jaki syryjska diaspora dba o nagłaśnianie sytuacji w Syrii w międzynarodowej prasie – tak jak robi to Rami Abdul Rahman na swojej stronie Syrian Observatory for Human Rights.

Działania nastawione na cel i sprzyjające wspólnocie mają miejsce również w innych państwach. Organizacja Young Arab Voices (YAV), zapoczątkowana przez British Council i Fundację Anny Lindh, stawia sobie za cel motywowanie i umacnianie obywateli w regionie arabskim za pomocą debaty – to kolejny program, który podkreśla znaczenie wymiany idei i informacji oraz siłę wnikliwego myślenia i poszerzania perspektywy.

Samar Samir Mezghanni, 27-letnia tunezyjska autorka, dzierży dwa rekordy Guinessa – została najmłodszą pisarką świata w 2000 roku, a dwa lata później zdobyła tytuł najpłodniejszej pisarki na świecie. Do tej pory opublikowała ponad 100 krótkich opowiadań w 14 książkach dla dzieci. W 2011 roku, Mezghanni współpracowała z YAV przy inicjacji pierwszych w Tunezji programów publicznych debat – do tej pory największych w całym regionie.

Fakt, że muszą stawiać czoła przemocy, opresji i cenzurze, jest używany jako usprawiedliwienie agresywnych działań.

Reklama

„Chcieliśmy skanalizować i ukierunkować swobodę wyrażania się w sposób sformalizowany w logicznej, tolerancyjnej i pokojowej debacie – w której jest miejsce na akceptację innych opinii, bo na tym polega debata – na konfrontacji z innym punktem widzenia niż twój" – tłumaczy. „Chcieliśmy dać młodym ludziom możliwość dzielenia się myślami w bezpiecznym środowisku, z zastosowaniem myślenia krytycznego, stworzyć alternatywę między radykalizacją, dogmatyzacją lub ekspresją przenikniętej przemocą".

Tunezyjski program debat, oprócz zapewnienia platformy dla wolności słowa, zaczął mieć również duże znaczenie w walce z ekstremizmem. „Bywały próby, głównie rządowe, by zwalczać radykalizację przemocą – aresztując ludzi, stosując zakazy i cenzurę. Okazały się zupełnie bezcelowe i miały odwrotny skutek" – mówi Mezghanni. „Nie dawały alternatywy ludziom narażonym na ekstremizm, jedynie wymówkę, by mu się poddać. Fakt, że muszą stawiać czoła przemocy, opresji i cenzurze, używają teraz jako usprawiedliwienia swoich agresywnych działań. Debata okazała się niezwykle skutecznym sposobem wzmacniającym postawy ludzi i zapobiegającym radykalizacji".

Frankopan wierzy, że większy nacisk na tego typu obywatelskie działania społeczne to klucz do decydującego społecznego i politycznego postępu w krajach jak Syria i Tunezja. Wzmocnione społeczności to mniej podatny grunt dla ekstremistów. „Celem debat nie jest wygrana jednej strony. Bardziej chodzi o zrozumienie tego, co myśli drugi człowiek" – mówi. „Ludzie zaczynają rozumieć siebie wzajemnie w warunkach otwartej dyskusji – wtedy kiedy są gotowi by wyrazić i omówić każdy, nawet najbardziej odmienny punkt widzenia. Kluczem do dialogu jest niedoceniana umiejętność słuchania".

Reklama

Saja Elgredly, lat 26, pracuje i działa jako wolontariuszka w obszarze społecznego rozwoju w Egipcie, mierząc się z najbardziej rozpowszechnionymi problemami kraju poprzez oddolne akcje. Jej różnorodne projekty obejmowały edukację upośledzonych dzieci, szerzenie świadomości kulturowej oraz propagowanie wiedzy nt. ich praw wśród kobiet w Islamie. Ostatnio była przewodniczącą projektu Volunteers Can (Ochotnicy mogą) – organizacji odpowiedzialnej za szkolenie 1 tys. ochotników oraz 200 organizacji pozarządowych w 10 gubernatorstwach Egiptu. Wierzy ona, że praca u podstaw w społecznościach to główna siła sprawcza ich postępu.

„Ekstremizm istnieje w Egipcie i mam pewne doświadczenie w pracy z nim. Podstawową kwestią jest to, że ludzie mają problem z właściwym rozumieniem religii. Nauczyliśmy wiele osób czytać i w ten sposób radzić sobie z tym"– wyjaśnia. „Drugą sprawą jest mieszanie religii z kulturą. Przykładowo – zabójstwa honorowe były tu zawsze kojarzone z islamem, lecz jeśli przyjrzeć się temu bliżej, ich źródło leży w kulturze – nie mają nic wspólnego z religią. Myślę, że te dwa podstawowe problemy popychają ludzi do ekstremizmu".

Praca Elgredly, podobnie jak dziennikarstwo obywatelskie w Syrii i debaty w Tunezji, promuje kształcenie oraz wzmacnianie motywacji i postaw. Wierzy, że wskazywanie ludziom sposobów, by sami zaczęli zmieniać swoje życie na lepsze, to niesłychanie skuteczna metoda realizacji celów społecznych – o większym oddziaływaniu niż inicjatywy międzynarodowe z ograniczonym budżetem i zawężonymi celami. „Oddolne działania ludzi są celowe, gdyż ludzie starają się wówczas rozwiązywać swoje własne problemy. Budzą się z tymi samymi kłopotami każdego dnia i to im właśnie, zależy najbardziej na ich rozwiązaniu. Nie są po prostu punktem na liście do odhaczenia" – mówi. Dlatego wzmacnianie potencjału tych ludzi, w obrębie ich wspólnot ma tak fundamentalny charakter. Praca na poziomie lokalnym, praca u podstaw jest niezbędna i ma dużą moc sprawczą. Trzeba połączyć dobre zarządzanie i pracę społeczną – zwłaszcza w rozwijających się krajach, jak mój".

Kiedy rządy próbują dojść do porozumienia, by sklecić wspólną i spójną politykę wobec Bliskiego Wschodu oraz ustalić porządny plan, by pokonać ekstremizm na własnym podwórku i za granicą, w dalszym ciągu pomija i nie docenia się wagi wysiłków lokalnych społeczności, które mają na celu rzeczywisty społeczny i demokratyczny postęp. Radykalizacji można zapobiec – lub chociaż ją zminimalizować – a kraje mogą się rozwijać poprzez wzmacnianie potencjału ich obywateli i proponowanie im alternatywnych rozwiązań. To jest walka, którą można wygrać dzięki spojrzeniu na każdego pojedynczego człowieka – nie tylko na konflikt.