FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

​Zadzwoniłam na numer 112, by zamówić pizzę

Dzisiaj europejski dzień numeru 112, zadzwoniłam tam, by zamówić pizze i sprawdzić, czy rzeczywiście wysłaliby do mnie pomoc
A
tekst Anonim

Źródło: en.wikipedia.org

Około 70 procent Polaków wie, co kryje się pod numerem 112. Co ciekawe jest to więcej osób, niż w turystycznych państwach, takich jak Włochy, czy Grecja. Na zatrudnienie w centrach ratunkowych mogą liczyć osoby z minimum średnim wykształceniem, które dobrze mówią po angielsku. Wielokrotnie spotkałam się z nawoływaniem do korzystania z tego numeru w razie wypadku. W szkole dostawaliśmy nawet na ten temat ulotki. Jednak to nie kampanie związane z jego rozpowszechnieniem spotkały się z największym zainteresowaniem…

Reklama

Podczas największego wydarzenia sportowego w Stanach Zjednoczonych - Super Bowl, wyświetlono reklamę dotyczącą przemocy domowej. Całość trwała 60 sekund, jednak ta minuta zszokowała miliony ludzi na całym świecie. Podczas nagrania słyszymy znane nam zdanie z amerykańskich filmów: „911, what's your emergency?". Na co kobieta odpowiada, że chciałaby zamówić pizzę.

Zdziwienie? Także dla operatora telefonu ratunkowego, który tłumaczy kobiecie, że dodzwoniła się na numer 911. Jednak ta nie przestaje i dalej powtarza zamówienie. Czujny mężczyzna zaczyna dopytywać się, czy ta jest w niebezpieczeństwie. Odpowiedź brzmi: TAK. Ten natychmiastowo reaguje i wysyła do kobiety najbliższą jednostkę policji.

Dlaczego ta minutowa manifestacja ludzkiej bezradności, a zarazem możliwej pomocy, tak bardzo wzruszyła miliony ludzi? Czy to świadomość, że "jest tak źle"? W moim przypadku właśnie o to chodziło. Jest źle, a pomoc zazwyczaj przychodzi za późno. No i oczywiście te pytania, które chodzą mi po głowie: Czy mi również ktoś mógłby pomóc? Czy ja też mogę być pewna, że gdy zadzwonię po pizze na numer 112, odbierze mężczyzna i będzie potrafił się zachować?

Nie widziałam innej możliwości jak przekonanie się o tym na własnej skórze. Ze świadomością konsekwencji mojego czynu postanowiłam zadzwonić na numer 112 i sprawdzić reakcję operatora. Telefon alarmowy odebrała kobieta. Ja, jak w przykładzie wyżej, powiedziałam: Chciałabym zamówić pizzę. Operatorka bez wahania zapytała mnie, podniesionym głosem, czy wiem, że dodzwoniłam się na numer, który ratuje ludziom życie. Odpowiedziałam, że tak i ponowiłam prośbę o pizze. W odpowiedzi uzyskałam znów podniesiony ton głosu i reakcję, która jest dobra i zła zarazem.

Kobieta powiedziała: "Dobrze, proszę podać adres, na który ma przyjechać funkcjonariusz z mandatem na 500 złotych za zajmowanie linii alarmowej". Wtedy ujawniłam swoje intencje. Powiedziałam, że chciałam sprawdzić jak zareaguje operator 112 i przeprosiłam za problem. Uzyskałam reprymendę i rozmowa się zakończyła. Serce waliło mi jeszcze przez kilka minut. Zrozumiałam, że mimo zrozumiałych pretensji operatorki, wysłałaby ona do mnie policję, która mogłaby uratować mi życie. Takie szczęście w nieszczęściu.