FYI.

This story is over 5 years old.

i-D

Nilüfer Yanya: najważniejsze są te nuty, których nie słychać

23-letnia artystka już w ten piątek wystąpi w warszawskim klubie Smolna. Spotkaliśmy się z nią, żeby zadać jej kilka pytań
Fot. Hollie Fernando

Pewnego wieczoru oglądaliśmy dokument o tym, jak pośród pędu, zgiełku, zmagań i pustych słów w naszych miastach cisza staje się dobrem luksusowym. Podobna refleksja nasuwa nam się, gdy słuchamy singla 23-letniej Nilüfer Yanyi. Jej debiut, pełen namysłu i niemal nie z tego świata, to piosenka, która, jak mawiają znawcy jazzu, bardziej skupia się na tych nutach, których nie słychać. Skupiona, wstrzemięźliwa gitara i głos, który jest głęboki i dźwięczny, ale nigdy natarczywy. W świecie nieustannie narastającego hałasu łatwo zapomnieć, że czasem najgłośniej brzmi cisza. Poniżej możesz obejrzeć teledysk, który sama wyreżyserowała i przeczytać, o czym z nią rozmawialiśmy.

Reklama

Cześć Nilüfer. Bardzo nam się podoba twoja piosenka Small Crimes. Czy świadomie starałaś się zachować w niej tyle umiaru?
Tak, to była świadoma decyzja. Piosenka, którą słyszałam w mojej głowie i którą wykonywałam była bardzo prosta i pozbawiona dodatków. Chciałam, żeby nagranie też tak brzmiało. Wydaje mi się też, że moje ucho pociągają bardziej minimalistyczne produkcje. Lubię słyszeć, jak wszystko do siebie pasuje w muzyce.

Czy twoje kulturowe dziedzictwo wpływa na muzykę, którą tworzysz? [Rodzina Nilüfer wywodzi się z Turcji, Irlandii i Barbadosu].
Nie potrafię powiedzieć, jak duży wpływ ma to na moją muzykę, przynajmniej nie świadomie. Mój tata jest o tym przekonany, ale to dlatego, że sam gra dużo tradycyjnej tureckiej muzyki w domu. Gdy byliśmy mali, mama grała nam dużo muzyki klasycznej, ale dobrze pamiętam, że śpiewała też piosenki takich artystów, jak Simon & Garfunkel, Cat Stevens i Macy Gray. Moja babcia zawsze puszczała u siebie irlandzki folk, ale też Boba Marleya i Sweat Nelly’ego, więc kto wie?

Czy kiedyś popełniłaś jakieś drobne przestępstwo [aluzja do Small Crimes, tytułu singla — przyp. red.]?
Mam w domu całe tony książek z biblioteki, które już dawno powinnam oddać. Najgorsze to spojrzeć w oczy bibliotekarzowi, gdy je w końcu oddajesz.


By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.


W twoim bio na Twitterze można przeczytać: „Tak naprawdę nie jestem piosenkarką”. Gdyby tak faktycznie było, czym byś się zajmowała?
Ha ha! Napisałam tak, bo wciąż nie jestem przyzwyczajona do określania się jako piosenkarka, bo to przyszło na samym końcu. Co zabawne, gdybym zajmowała się czymś innym, musiałabym wybrać coś, poprzez co mogłabym się jakoś wypowiadać. Zawsze myślałam o tym, żeby pisać książki albo projektować ubrania.

Reklama

Masz na koncie cover The Pixies. Jakich innych artystów twoim zdaniem każdy powinien poznać w ramach muzycznej edukacji?
Dzięki koledze poznałam Laurie Anderson, kolejną artystkę z lat 80. Nie mogę uwierzyć, że wcześniej nikt nigdy mi jej nie puścił. Wciąż mam tyle muzyki do wysłuchania!

Słyszeliśmy też, że uczyłaś się gitary u Dave’a Okumu z The Invisible. Jaka była najważniejsza rzecz, którą wyniosłaś z tych lekcji?
Dave był moim pierwszym nauczycielem gitary, przez jakieś dwa lata. Dopiero zaczynałam grać, więc chyba najważniejsze było to, jak bardzo mnie inspirował i zachęcał do pracy. Dave i Tom Herbert [również członek The Invisible] prowadzili też warsztaty muzyczne, w których braliśmy udział z przyjaciółmi. Pamiętam, że mówił, jak ważne jest pisanie własnej muzyki, ponieważ „w ten sposób tworzysz coś, co nigdy wcześniej nie istniało”. Brzmi jak coś oczywistego, ale nie sądzę, żebym wcześniej myślała o muzyce na tak egzystencjalnym poziomie.

Na koniec: czy to twojego psa widzimy w teledysku, czy może też go podwędziłaś, jak wszystkie te książki z biblioteki?
To Coco, pies mojej siostry, ale spędzamy razem sporo czasu!

Nilüfer Yanya już w ten piątek wystąpi w klubie Smolna w Warszawie. Więcej informacji znajdziesz tutaj.

Artykuł pierwotnie ukazał się na i-D