FYI.

This story is over 5 years old.

10 najważniejszych płyt

10 najważniejszych płyt: Marika

Kto inspiruje polskich artystów? Do czyich albumów zawsze wracają z przyjemnością? Tego właśnie dowiecie się z naszego nowego cyklu "10 najważniejszych płyt".

Płytowa selekcja Mariki

Marika zmienia się. Zaskakuje. Dokonała życiowej i muzycznej rewolty - wyszła po raz drugi za mąż i pożegnała się z wizerunkiem uwielbianej w środowisku reggae "Marioli - królowej dancehallu" nagrywając w ubiegłym roku autorski, intymny materiał zatytułowany swoim imieniem i nazwiskiem. Z albumu "Marta Kosakowska", przy którego powstaniu wzięli udział m.in. Gooral, Buslav, Xxanaxx, Skubas i Grubson, wokalistka wykroiła aż pięć singli: "Tabletki", "A jeśli to ja", "Niebieski ptak", "Idę" i "1000 lamp". Obecnie gra koncerty, promuje swoją książkę "Antydepresanty", a dla nas wybrała 10 najważniejszych płyt swojego życia.

Reklama

Fat Freddy's Drop "Blackbird", 2013

Wprawdzie to od "Based On A True Story" - pierwszej płyty Nowozelandczyków, zdartej okrutnie, ale też otaczanej w domu szacunkiem niczym relikwia wszystko się zaczęło. Ostatnio częściej jednak sięgam właśnie po "Blackbird" - zupełnie nienudzące się kompozycje, anielski, terapeutyczny głos Joe Dukiego. A także wspaniały bas i sekcja dęta. Piękna proporcja między dźwiękiem i ciszą, przestrzeń, kołysanie. Kiedy pierwszy raz w życiu słyszałam ich na żywo, miałam zaszklone oczy. Ukochany zespół.

The Knife "Silent Shout", 2006

Szalone szwedzkie rodzeństwo Olof i Karin Dreijer. Dziwne, odrobinę niepokojące, melodyjne piosenki nagrywane w osobliwych miejscach, jakichś fabrykach i kościołach, z głosem Karin "pitchowanym" w dół. Z syntetycznymi brzmieniami do tańca i różańca.

Janelle Monáe "The ArchAndroid", 2010

Szeroka orkiestrowa płyta. Opowiadająca piękną baśń - od startu, kiedy słychać strojenie instrumentów smyczkowych, aż do końca. Trochę koncert, trochę musical, trochę stara disnejowska bajka, jeszcze czarno-biała. Wprawdzie singiel "Tightrope" jest kompletnie niereprezentatywny i odklejony od reszty, ale kto by się tym przejmował? Jeśli chcesz, możesz ten numer przeskoczyć. Kiedy Janelle śpiewa "Love Is Not A Fantasy" pod koniec "Say You'll Go" czuję, jakby mnie głaskano w środku. Ciekawe, czy tobie też coś to robi?

Radiohead "OK Computer", 1997

Ojej, ile wzruszeń przy tej płycie! Mimo, że to był już trzeci album w dyskografii Radiohead, dla mnie był pierwszy - tak samo jak spotkanie z Thomem Yorkiem. Święto wrażliwości, przyjemność obcowania z inteligentnie, świetnie skomponowanymi i napisanymi utworami.

Reklama

Fink "Perfect Darkness", 2011

Tę płytę podałam Finowi Greenallowi do podpisu - drżącą ze wzruszenia ręką - po koncercie w warszawskim klubie Palladium. Mimo że jakoś chyba w przeddzień zespołowi gwizdnięto instrumenty i muzycy grali tego wieczoru na kombinowanym na cito, nieswoim backlinie, koncert był piękny. Publiczność znała wszystkie piosenki. Ja też. Przeżywałam przy tej płycie wszelkie melancholie i smutki, ale też pozwalałam im dzięki tym dźwiękom odpłynąć. Kojący głos Fina bardzo temu sprzyja.

Outkast "Aquemini", 1998

Trzecia płyta tego hiphopowego duetu, wydana w 1998 przez LaFace Records. Posłuchaj "Liberation", bo to dzieło totalne. Majstersztyk, epopeja. Erykah Badu, Cee-Lo, Big Rube i gospodarze - Outkast. Zebranie takiego składu osobowego na jednym albumie i w jednym utworze to prawdziwa uczta!

Kasia Nosowska "puk.puk", 1996

To miłość, która przytrafiła mi się w liceum - miałam wtedy szesnaście lat - i wciąż mnie mocno trzyma. Katarzyna. Wszystko, co pisze, uwielbiam. Kiedy pierwszy raz usłyszałam tę płytę poczułam, że nie jestem na świecie sama. Że oto lęk przed samotnością znika. Potem słuchałam tego albumu w kółko i w kółko. Nadal mi się podoba.

The Roots "Come Alive", 1999

Na przykładzie tej płyty uczyłam się, jak powinien brzmieć koncert. Jak powinien być zbudowany i prowadzony. Jak pozostać w bliskim kontakcie z publicznością. A jednocześnie nie umizgiwać się do niej. Ukochany numer? "You Got Me" z gościnnym udziałem Jill Scott - cacko z dziurką, bo przecież wersja studyjna, singlowa zaśpiewana została przez Erykah Badu (zażyczyła sobie tego wytwórnia, Jill Scott była wtedy niezbyt - w porównaniu z Eryką - znana), ale refren został napisany właśnie przez Jill. Scott śpiewała z The Roots w trasie koncertowej, stąd rejestracja piosenki z refrenem w wykonaniu jego oryginalnej autorki.

Reklama

Lauryn Hill "The Miseducation of Lauryn Hill", 1998

Ta płyta wyszła w 1998 roku, ja kończyłam osiemnaście lat, właściwie w pewnym sensie się na niej wychowywałam. Połowa mojego pokolenia tak samo. Ta dziewczyna, jej piosenki, jej sposób śpiewania, to był totalny cios! Zakochaliśmy się w niej na zabój. Słuchanie po ciemku w domu, w samotności. Słuchanie na domówkach i szkolnych, licealnych dyskotekach. Angielskiego się na tym uczyliśmy! Same single właściwie, co piosenka to hit. Wzdychaliśmy do cudnej Lauryn i śpiewaliśmy z nią nuta w nutę.

Buraka Som Sistema "Black Diamond", 2008

Czyli weź i nie tańcz! Najpierw poznałam Micę z Lizbony, nasłuchałam się o tej Lizbonie, potem usłyszałam o kuduro i co to takiego. Dziś już może każdy to wie, ale w 2008 roku nie była to wiedza powszechna. A jest to i muzyka i taniec, które przywędrowały z Angoli, a potem Portugalczycy dodali trochę europejskiego szlifu. I - bach! - trafia mi w ręce "Black Diamond". Bomba energetyczna. No i teksty w cudownym języku portugalskim. Ukochany numer? "Kalemba (wegue wegue)". Od tamtej pory jeżdżę do Portugalii. W Angoli jeszcze nie byłam. Ale wszystko przede mną.