Zobacz sypialnie milenialsów, którzy wciąż mieszkają z rodzicami

FYI.

This story is over 5 years old.

dorastanie

Zobacz sypialnie milenialsów, którzy wciąż mieszkają z rodzicami

„Żyję w przekonaniu, że wszędzie mam blisko, poza tym Żoliborz to po prostu super ładna dzielnica" – odwiedziliśmy dwudziestoparolatków w ich rodzinnych gniazdach i zapytaliśmy, jak czują się z tym, że wciąż żyją na garnuszku

To żadna tajemnica, że coraz częściej decydujemy się mieszkać z rodzicami nawet długo po 20 urodzinach.

Opłaty za studia nie maleją, na czynsz w dużym mieście, gdzie znajduje się większość miejsc pracy i rozrywek, stać już chyba tylko narkotykowych baronów pokroju Waltera White'a, a własne lokum staje się pomału „snem wariata, śnionym nieprzytomnie". Z finansowego punktu widzenia, dom rodzinny wydaje się idealnym rozwiązaniem.

Reklama

Wygląda na to, że podobnego zdania jest wielu milenialsów. Zgodnie z niedawno opublikowanym raportem Centrum Badań Pew, po raz pierwszy od 130 lat więcej młodych Amerykanów mieszka ze swoimi rodzicami, niż z małżonkiem.

W innym sprawozdaniu można przeczytać, że ci milenialsi, którzy nie wyprowadzili się z rodzinnego domu, zarabiają mniej i muszą pokonywać dłuższą drogę do pracy, niż ich samodzielnie mieszkający koledzy, często są też bezrobotni lub pracują na stanowiskach poniżej ich umiejętności. Statystycznie częściej są to mężczyźni, imigranci lub dzieci imigrantów. Jak widać, zjawisko ma bardzo złożone podłoże; na szczęście nie otacza go tak ścisłe tabu, jak jeszcze parę lat temu i dziś już mało kto naśmiewa się z dwudziestoparolatków, którzy wciąż mieszkają z rodzicami.

Chcieliśmy zobaczyć, jak wyglądają gniazda, z których nie chcą wyfrunąć niebieskie ptaki z pokolenia Y. Odwiedziliśmy ich więc w zaciszu ich sypialni i zapytaliśmy, jak się czują z tym, że wciąż żyją na garnuszku.

Trevor, 23. Fot. Ebony-Renee Baker

Trevor, 23 lata

VICE: Jakie są plusy mieszkania z rodzicami?
Trevor: Cóż, nie muszę płacić czynszu. Mój dom znajduje się nie tak daleko od centrum, poza tym mam blisko do metra, więc nawet w godzinach szczytu dojazd zajmuje mi najwyżej godzinę. Sam widzisz, nie jest tak źle. Mam co jeść. Czasem rodzice fundują mi losowe rzeczy, np. pastę do zębów. No i jeszcze mogę pożyczać od nich samochód, jeśli sami z niego nie korzystają.

Czym się zajmujesz?
Obecnie pracuję w startupie, więc to na razie wolontariat. W zeszły piątek miałem uroczyste zakończenie studiów.

Reklama

Co jest najgorsze w mieszkaniu z rodzicami?
Wiesz, niby mówię, że nie mam zbyt daleko do miasta, ale tak naprawdę to jednak kawał drogi. Można dojeżdżać autem, ale wtedy trzeba płacić za parkowanie, a czasem zdarza się utknąć w koszmarnym korku. Poza tym brakuje mi prywatności. Mam praktycznie całą suterenę dla siebie, ale moja mama zajmuje się domem, tata też przeważnie pracuje zdalnie, więc zawsze ktoś jest na miejscu. Nie chcę narzekać, ale czasem po prostu potrzebuję pobyć sam.

Czy rodzice naciskają, żebyś się wyprowadził?
Nie, chyba za bardzo ich to nie obchodzi. Mówią mi, jak zresztą wszyscy, żebym mieszkał z nimi, jak długo się da, bo tak jest taniej i będę mógł odłożyć więcej na własne cztery kąty. W sumie to wszystko prawda – skończyłem studia biznesowe, więc wiem, jak to wszystko działa, ale z drugiej strony jakość życia też jest ważna. Jeśli uda mi się znaleźć pracę na pełen etat, pewnie przez jakiś rok jeszcze pooszczędzam, a potem się wyprowadzę. Choć absolutnie nie mogę narzekać na obecną sytuację.

Fot. Ebony-Renee Baker

Sinead, 24 lata

VICE: Co twoi rodzice na to, że wciąż z nimi mieszkasz?
Sinead: Myślę, że woleliby, żebym została z nimi tak długo, jak jeszcze są tutaj i mogą zapewnić mi pokój. Jedyne, na czym im zależy, to żebym zaczęła dokładać się do domowych wydatków, gdy zacznę zarabiać lepiej niż teraz. Poza tym nie widzą żadnego kłopotu w tym, że z nimi mieszkam.

Co ci się podoba w takim układzie?
Sporo na tym oszczędzam. To chyba największa korzyść. Poza tym to coś, do czego już się przyzwyczaiłam, wiesz, nie muszę wychodzić poza moją strefę komfortu. Wszystko tu jest znajome i nie muszę się przyjmować takimi rzeczami jak spłata kredytu albo samodzielne zakupy.

Reklama

Czy rodzice oczekują, że będziesz z nimi spędzać dużo czasu?
Nawet jeśli nie, to zawsze mnie zapraszają, gdy chcą zrobić coś razem. Nie ma tragedii, jeśli mam już inne plany. Dobrze to rozumieją. Mają jednak pewne oczekiwania, jeśli chodzi o pomoc w domu.

Jak reagują, gdy wrócisz do domu pijana?
Nigdy nie mieli większego problemu z tym, że wracałam bardzo późno albo mocno wstawiona. Może to dlatego, że nie zdarza mi się to zbyt często. Rodzice zazwyczaj w takiej sytuacji tylko sobie ze mnie żartują.

Fot. dzięki uprzejmości Brandona

Brandon, 23 lata

VICE: Czy zawsze mieszkałeś z rodzicami?
Brandon: Cóż, wyprowadziłem się na czas studiów. Moi rodzice kupili dom w Guelph w Ontario, blisko mojego uniwersytetu i razem z moim kumplem mieszkaliśmy tam przez trzy lata. Potem wróciłem do rodzinnego domu, jakiś rok temu. Teraz pracuję na pełen etat, 40 godzin tygodniowo.

Jakie są plusy mieszkania z rodzicami?
Przede wszystkim sporo się w ten sposób oszczędza. Nie musisz płacić za czynsz i starcza ci na jedzenie. W ten sposób mogę odłożyć pieniądze na zakup własnego domu. Poza tym spędzam mnóstwo czasu z rodziną, co w innej sytuacji raczej nie byłoby możliwe. No i jeszcze mam mniej obowiązków. Wstyd się przyznać, ale mama wciąż pomaga mi z praniem. Nie narzekam, bo dzięki temu unikam wielu stresów. Z drugiej strony oznacza to mniej niezależności.


Dla młodych i starych. Polub nasz fanpage i bądź na bieżąco.


A minusy?
Brak prywatności. Jedna rzecz mnie strasznie wkurza, choć wiem, że nie powinna: gdy rodzice pytają mnie: „Czyli nic dziś nie robisz?". Tak jakby zakładali, że cały czas trzeba coś robić, non stop. A w dzisiejszych czasach, gdy spora część pracy odbywa się na komputerze i przez internet, po prostu uważają, że się obijasz.

Reklama

Czy w twoim wieku twoi rodzice już się wyprowadzili?
Mama z tatą zaręczyli się w wieku 21 lat, a wyprowadzili na swoje, gdy mieli 24 lata. Czyli teoretycznie na wyprowadzkę mam jeszcze rok, ale z tego, co widzę, to raczej mało prawdopodobne.

Fot. Paweł Starzec

Miłka, 23 lata

Jakie są korzyści mieszkania pod wspólnym dachem z mamą?
Mieszkamy w bardzo dobrym miejscu – na Żoliborzu, przy pl. Wilsona – żyję w przekonaniu, że wszędzie mam blisko, poza tym Żoliborz to po prostu super ładna dzielnica. Zawsze mam w domu bardzo dużo zdrowego jedzenia – moja mama uwielbia gotować i kupować warzywa i owoce na żoliborskim bazarze, to duża korzyść i ułatwienie.

Cztery lata temu zaadoptowałam psa – gdy ja nie mam czasu wyjść na spacer z Grzanką albo wyjeżdżam, robi to za mnie mama. Poza tym miło mi się spędza czas z moją mamą, przyjaźnimy się.

Czy masz poczucie braku prywatności, skoro z nią mieszkasz?
Totalnie nie – mamy mieszkanie takiej wielkości, że nie wchodzimy sobie w drogę.

Czy w waszym domu panują jakieś zasady, których musisz przestrzegać?
Raczej nie ma jakichś zasad, czy podziału obowiązków – kiedy widzę, że panuje nieład i trzeba posprzątać, po prostu to robię.

Często odwiedzają cię znajomi?
Dość często, moja mama nie ma z tym żadnych problemów. Lubi moich znajomych.

Czy masz już plan, kiedy się wyprowadzisz?
Nie mam planu, nie wiem, kiedy to nastąpi. Studiuję, nie mam stałej pracy i zwyczajnie nie stać mnie na wyprowadzkę. Wolę gromadzić pieniądze na fajne rzeczy, np. na podróże, niż na mieszkanie. Gdybym mieszkała w innym miejscu – pod Warszawą albo w bardziej oddalonej od centrum dzielnicy, wtedy zapewne miałabym ogromne parcie na wyprowadzkę…

Reklama

Fot. Ebony-Renee Baker

Shanella, 21 lat

VICE: Czy dobrze ci się mieszka z rodzicami?
Shanella: Jest OK, choć mogłoby być lepiej. Bywa ciężko, bo moi kumple z liceum się poprzeprowadzali i widuję już tylko tych, którzy tu zostali. Mój uniwersytet jest strasznie duży, więc nie spotykam tam praktycznie nikogo z mojej okolicy. Przeważnie po prostu odwiedzam znajomych w ich domach albo umawiamy się na mieście. To naprawdę spora różnica. Z drugiej strony, gdy wszyscy moi przyjaciele przyjeżdżają do swoich rodzin na święta albo na wakacje, mogę z nimi spędzać mnóstwo czasu i to jest super.

Czy rodzice chcą, żebyś się wyprowadziła?
Nie, raczej nie. Mamy na Sri Lance taki zwyczaj, że wyprowadzasz się dopiero wtedy, gdy znajdziesz pracę w innym mieście lub taką, do której naprawdę ciężko dojechać, albo gdy zakładasz własną rodzinę.

Czy w takim razie planujesz wyprowadzkę w najbliższej przyszłości?
Nie, nieprędko. W tej chwili nie wiem jeszcze, co tak naprawdę chcę robić, więc gdybym zamieszkała sama, skończyłabym pewnie po uszy w długach. Chcę mieć stuprocentową pewność, zanim podejmę decyzję o wyprowadzce. Wiesz, teraz jest mi w sumie całkiem dobrze, ale kiedyś na pewno się wyprowadzę.

Fot. Ebony-Renee Baker

Meg, 23 lata

VICE: Jakie masz obowiązki, mieszkając pod jednym dachem z rodzicami?
Meg: Nie mam żadnych, ale i tak pomagam. Sprzątam, gotuję, załatwiam sprawunki – robię wszystko.

Jakie są minusy mieszkania w domu rodzinnym?
Wiesz, moi rodzice są cały czas na miejscu. Żeby nie było – bardzo ich kocham, ale mam już prawie 24 lata i chciałabym mieć swoje życie. Strasznie to słabe, gdy rodzice w kółko wypytują: „Dokąd idziesz? Co robisz? Kogo przyprowadzasz do domu?". Mamo, tato – trochę luzu. Dajcie mi odetchnąć.

Często zapraszasz kogoś do siebie?
Mam chłopaka, ale moi rodzice nie mają problemu z tym, że często wpada. Poza tym praktycznie całe życie towarzyskie wiodę poza domem. Nie zapraszam znajomych, bo rodzice do późna pracują, a gdy już wrócą do domu, nie chcę przeszkadzać im w odpoczynku.

Czy naciskają na ciebie, żebyś w końcu opuściła rodzinne gniazdo?
Nie, wcale. Zdecydowanie chcą, żebym mieszkała z nimi tak długo, jak to możliwe. Jestem z nimi bardzo blisko, ale nie mogę się doczekać wyprowadzki.

Czy kiedyś już próbowałaś się wyprowadzić?
Tak, gdy miałam 19 lat. To był taki trochę młodzieńczy bunt, ale w końcu nic z tego nie wyszło… Część moich znajomych już się wyprowadziła i nie mogę powiedzieć, żeby dobrze na tym wyszli. Utrzymują się ze studenckich pożyczek i żyją na kredyt. Ja nie chcę się zadłużać.