FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Jak to możliwe, że skrajnie prawicowa partia wygrała wybory samorządowe we Francji?

W niedzielę, z prawie 30% głosów, Front Narodowy wygrał francuskie wybory samorządowe. Zapytałem moich kolegów VICE France, co się u nich wyprawia

Marine Le Pen. Zdjęcie via Flickr.

W niedzielę, z prawie 30% głosów, Front Narodowy na czele z Marine Le Pen wygrał francuskie wybory samorządowe. Dzięki temu partia, którą większość obserwatorów uważa za skrajnie prawicową, wręcz ekstremistyczną, odniosła oczywiste zwycięstwo. Front Narodowy pokonał konserwatywną koalicję Nicolasa Sarkozy'ego, która otrzymała 27% głosów oraz sojusz lewicy, na którego czele stoi obecny prezydent Francois Hollande (23%).

Reklama

To dopiero pierwsza runda, ostatnie słowo padnie w drugiej turze wyborów. Na razie do głosowania poszła tylko połowa Francuzów, dlatego nie jest wykluczone, że druga tura będzie świadkiem sojuszu przeciwników Frontu, aby uniemożliwić Le Pen zwycięstwo. W wyborach prezydenckich w 2002 roku byliśmy świadkami właśnie takiej sytuacji.

Mimo to pierwsza wygrana już dała ludziom do myślenia. Obserwatorzy snują wizję przyszłości, w której Marine Le Pen obejmuje prezydenturę Francji i stopniowo wyprowadza ją z Unii Europejskiej, którą współzakładała. Jak do tego doszło? Co sprawiło, że 30% narodu francuskiego zagłosowało na partię, której przywódca twierdził, że Auschwitz jest „niuansem w historii"?

Aby dowiedzieć się więcej, rozmawiam z Julienem Morelem, kolegą z redakcji francuskiego VICE:

VICE: Jak bardzo ataki terrorystyczne wpłynęły na wyniki wyborów? Może jest więcej powodów?
Julien Morel: Nikt nie wie tego do końca, bo nie mamy takich danych. Moim zdaniem ataki terrorystyczne niewątpliwie wpłynęły na wyniki głosowania. Gdybyśmy chcieli porównać ankiety sprzed i po ataku z 13 października, jestem pewny, że wzrosła liczba ludzi mówiących: „Przez to, co się stało, będę głosował na partię silnie prawicową". Jednak wzrost partii Frontu Narodowego zaczął się już 30 lat temu. Już na początku lat 80., na okładce jednej z największych gazet lewicowych Liberation można było przeczytać nagłówek w stylu „Jean-Marie Le Pen: Francja jest Francja się udławi".

Reklama

Nie ma wątpliwości, że to globalny kryzys gospodarczy najbardziej przyczynia się do gwałtownego wzrostu popularności Frontu w ostatnich tygodniach. Północne regiony Francji, gdzie mieści się najwięcej ośrodków przemysłowych, ucierpiało najbardziej podczas kryzysu. Przez ostatnie 10 lat łatwo zauważyć, że te regiony, które kiedyś głosowały na socjalistyczne czy komunistyczne partie, są teraz za FN. Tu całe rodziny głosują podobnie, zarówno kiedyś, jak i teraz. Drugim powodem, dlaczego Front zdobył tyle głosów, jest oklepany argument: „Prawica i Lewica zrobiły dla mnie to samo, czyli nic". Trzecim powodem jest wstrzymanie się od głosu – do wyborów nie poszła ponad połowa obywateli. Czwartym powodem będzie oczywiście strach przed „Islamizacją Francji". Naród zaczyna manifestować długo skrywany rasizm, który drzemał pod wiejską ziemią Francji.

W miastach, które przyjęły 90% imigrantów napływających do Francji, FN nie zdobyło już takiego poparcia. W metropoliach łatwiej o pracę niż na wsi, czyli w centralnej Francji. To tam największe żniwa zbierze Frant Narodowy.

Większość mediów zazwyczaj opisuje Front Narodowy jako „mocno prawicujący" czy „ekstremistyczny". Czy te określenia są zasadne? Jeśli tak, to dlaczego?
Oczywiście, że są. Z punktu widzenia historii FN to partia stworzona przez gościa, który torturował arabskich bojowników podczas wojny w Algierii: Jeana-Marie Le Pena. W latach 80. przywódca tej właśnie partii powiedział, że „komory gazowe to niuans historyczny". To partia, która aktywnie walczy przeciwko budowie meczetów, a rozporządzenia w miastach, w których sprawuje władze, są nacechowane rasizmem. To partia, która do utrzymania porządku przy demonstracjach zatrudnia mocno prawicowych skinheadów, serio. Córka Le Pena, Marine, przez ostanie pięć lat bardzo starała się poprawić wizerunek partii: głównie przez zwolnienie najzacieklejszych rasistów, w tym swojego ojca. Wzmocniła szeregi nowymi członkami, którzy są zadeklarowanymi gejami. Tyle tylko, że program partii pozostał bez zmian: Islamskie przedmieścia, uprzywilejowanie białych, zbrojenia, hasła w stylu: „Lewica i Prawica niczym się nie różnią, to my niesiemy zmiany" itd.

Reklama

Czy Front złagodniał w swoich poglądach, odkąd zdobył tak szerokie poparcie? Czy odsunięcie starego Le Pena to dobry znak?
Nie powiedziałbym. Tu chodzi tylko o wizerunek. Aby partia wyglądała na „mniej niebezpieczną" i bardziej poprawną politycznie. Tu we Francji w latach 80. i 90. Front był wyraźnie postrzegany jako prawie-Naziści. Marine jest kobietą, sprawia wrażenie osoby o otwartych poglądach, jeśli chodzi o ekonomię i homoseksualizm. W porównaniu z jej ojcem, jednookim oprawcą Arabów, który nazywał siebie „Francuskim Reaganem", Marine wydaje się zyskiwać większą aprobatę narodu. Dlatego postrzegam tego za dobry znak: Marine jest ich szansą na dostęp do władzy. Zaryzykowali i widzą, że to działa.

Wygląda na to, że Unia Europejska – w obecnym stanie – nie działa. Każdy kryzys ekonomiczny prowadził do katastrof, wojen, konfliktów. Aby powstrzymać dalszy rozwój narodowców, musielibyśmy powstrzymać sam kryzys.

Przy okazji, czy Marine nadal rozmawia z ojcem?
Patrząc na Tweety każdego z osobna – nie. Stary jest przepełniony złością, którą bezpośrednio przelewa na córkę, odpowiedzialną za jego zwolnienie na początku roku. Zachowuję się jak stary dziwak, serio. Wygaduje najgłupsze, bardzo rasistowskie rzeczy, aby upokorzyć Marine. Całkiem zabawne.

Myślisz, że to ich pochodzenie doprowadziło do podzielenia się kraju? Czy to coś w stylu: miasto kontra wieś?
Jak wspomniałem wcześniej, coś w tym rodzaju. Tylko że to nie jest takie proste, a niektóre regiony są wyjątkami. Weźmy Bretanię, która w większości składa sie z wiosek i małych miasteczek. Chociaż ten region został pierwszy dotknięty kryzysem, większość mieszkańców zagłosowało na lewicę, jak zawsze. Natomiast południowo- wschodni region Prowansji z miastami takimi jak Cannes, Nicea, Tuluza, Marsylia, od dwudziestu lat jest bastionem Frontu Narodowego. W tym regionie (poza Marsylią) roi się od bogatych dupków.

Reklama

Zdjęcie Andy Hay vaiFlickr.

Jak wyniki wyborów wpłyną na społeczeństwo francuskie? Czy poglądy FN zostaną w końcu zaakceptowane?
Nie, ich poglądy nie spotkają się z aprobatą. Wszyscy to wiedzą. W sumie mało prawdopodobne jest, aby zdobyli większość w którymkolwiek regionie, ponieważ w drugiej turze obywatele Francji będą głosować przeciwko nim. Mówimy tu o ok. 70% całej populacji Francji, nie licząc tych, którzy nie poszli głosować w pierwszej turze (czyli 50% narodu). Chodzi o to, że media muszą o nich mówić i zapraszać do programów i to jest największy problem – są teraz bardzo, bardzo eksponowani.

Co to może znaczyć dla Europy?
Po pierwsze wygląda na to, że Unia Europejska – w obecnym stanie – nie działa. Po drugie: patrząc na historię świata, każdy kryzys ekonomiczny prowadził do katastrof, wojen, konfliktów. To się teraz właśnie dzieje. Aby powstrzymać dalszy rozwój narodowców, musielibyśmy powstrzymać sam kryzys np. nie dobijać Grecję. Musimy być sprawiedliwi wobec każdego – coś w rodzaju przesłania Johna Lennona.

Czy szanse Marine Le Pen na objęcie stanowiska prezydenta w następnych wyborach są realne?
Ani trochę. Jak wspomniałem wcześniej, jeśli FN wystartuje w drugiej turze tych, czy każdych innych wyborów, wszyscy będą głosować przeciwko, jak w 2002. Nie jesteśmy tak głupi. Prawdziwym problemem jest natomiast fakt, że najprawdopodobniej naszym następnym prezydentem na rok 2017 zostanie Nicolas Sarkozy. To czuć w powietrzu. Można to porównać z powrotem Busha albo Reagana – koszmar i wstyd zarazem. Czyż nie mieliśmy być wielkim narodem, orędującym prawa człowieka, ideę oporu i piękną literaturę? Jakoś tak…

Co powinniśmy lub musimy zrobić, aby walczyć z rozkwitem Frontu?
Prezydent Hollande powinien zacząć myśleć o stworzeniu porządnego programu lewicowego, zanim odejdzie. Wątpię, aby to się wydarzyło, ale jeśli spełni chociaż 40% swoich obietnic z 2012, może polepszy sytuację lewicy. Niestety Hollande jest zbyt zajęty zrzucaniem bomb na ISIS. Po drugie, prezydent musi zacząć rozmawiać z młodzieżą. Liczba dzieciaków, które głosowały na FN jest zatrważająca: co trzecia osoba w wieku 18-35. Jeśli Hollande zainteresuje ludzi w naszym wieku polityką i zaangażuje w sprawy kraju (szczególnie tych, którzy nie głosowali w pierwszej turze) możemy mieć nadzieję na lepszą przyszłość. Na razie, mamy Sarkozego.