FYI.

This story is over 5 years old.

VICE Czyta

Panie i panowie, czas na Relax: poznaj historie polskiego komiksu

Ukazanie się periodyku w połowie 1976 roku było sygnałem, że władzy przestało wreszcie przeszkadzać amerykańskie pochodzenie gatunku i że postanowiły wykorzystywać atrakcyjną dla młodzieży formę obrazkową do własnych celów

Zaczytany autor tekstu. Wszystkie zdjęcia Mikołaj Maluchnik

Kolorowe i wypakowane eksplozjami komiksy o amerykańskich superbohaterach zniekształciły moje poczucie estetyki, przez co nigdy nie potrafiłem należycie docenić rodzimych tytułów. Wyjątkiem były humorystyczne przygody gangu Tytusa, czy średniowieczne perypetie Kajko i Kokosza – nie dla mnie były Żbiki, Klosy itp. Jako nastolatek o Relaxie słyszałem co najwyżej w kuluarach sklepów z komiksami, gdzie starsi wiekiem koneserzy pytali o brakujące egzemplarze do ich kolekcji. Minęło trochę czasu, nim sam wziąłem do ręki to dzieło.

Reklama

„Przepraszam, czy to nowy Relax? Bo ja to zbierałem jako dzieciak" – zagadał do mnie ostatnio mężczyzna w metrze, zauważając, że czytam opublikowaną przez Egmont antologie opowieści rysunkowych. W 40-lecie wydania pierwszego Relaxu rozmawiam z Adamem Ruskiem, badaczem historii komiksu o tym, w jakich okolicznościach powstał ten tytuł, o jego wpływie na polskiego odbiorcę i na kultowych artystów komiksowej kreski.

VICE: Czym jest Relax i jaka jest historia jego powstania?
Adam Rusek: Relax był periodykiem komiksowym, pierwszym tego typu czasopismem w Polsce (wcześniej istniejące tygodniki z komiksami – Nowy Świat Przygód czy Przygoda – zawierały również opowiadania, powieści odcinkowe, reportaże itp.). Wydawała go w latach 1976-1981 Krajowa Agencja Wydawnicza – przedsiębiorstwo będące własnością PZPR. Początkowo planowano, że Relax będzie miesięcznikiem, nigdy się tak jednak nie stało (chociaż w latach 1977-1978 prawie się to udało) i pismo po opublikowaniu 31 numeru zakończyło żywot. Ukazanie się periodyku w połowie 1976 roku było sygnałem, że władzy przestało wreszcie przeszkadzać amerykańskie pochodzenie gatunku i że postanowiły wykorzystywać atrakcyjną dla młodzieży formę obrazkową do własnych celów. Relax miał zarabiać na inne, mniej dochodowe przedsięwzięcia Partii, a część utworów, które w nim zamieszczano, miała wyraźnie propagandowy charakter.

Do kogo był adresowany Relax?
Początkowo zakładano (Henryk Kurta, redaktor naczelny Relaxu, chociaż już od numeru czwartego jego wpływ na zawartość periodyku był minimalny; stery przejął emerytowany dziennikarz wojskowy Adam Kołodziejczyk), że Relax będzie zawierał komiksy dla każdej grupy wiekowej. Wkrótce okazało się jednak, że pismo kupują głównie dzieci i nastolatki, i to do nich dostosowano treść pisma.

Reklama

Jaki ten tytuł miał wpływ na polski komiks?
Galwanizujący. W owym czasie w naszym kraju nie ukazywało się wiele komiksów. Relax był więc dla polskich artystów komiksowych zachętą do tworzenia, a także szkołą: w tym właśnie piśmie rozpoczął karierę Marek Szyszko (jego pierwsze, prymitywne prace wkrótce nabrały finezji i była w tym zasługa także członków redakcji Relaxu) i Witold Parzydło, tu też swe najlepsze prace zamieszczał Jerzy Wróblewski. Przypomnę, że wiele publikował tu Grzegorz Rosiński (który był przez jakiś czas szefem artystycznym pisma), że można tu było podziwiać prace mistrza z Czechosłowacji – Karela Saudka…

Dlaczego Relax zniknął ze sprzedaży?
Najprawdopodobniej (bo istnieją różne wersje upadku pisma) z powodu kłopotów z papierem drukarskim. Kłopoty te istniały od początku istnienia pisma. Zaradzono im w ten sposób, że przydział na papier zapewniał Janusz Wieczorek, ówczesny prominentny polityk, odpowiedzialny m.in. za budowę sztandarowego wówczas obiektu: Centrum Zdrowia Dziecka. Relax 10% dochodów ze sprzedaży (pismo było drogie, kosztowało 20 zł, niemało) przeznaczał na budowę CZD, prócz tego w osobnej rubryce propagował tę inwestycję. W 1980 r. Wieczorek „poszedł w odstawkę", wkrótce zmarł. Relax nie miał już patrona, miał za to grono nieprzychylnych mu urzędników w KAWie, którzy komiks traktowali jak piąte koło u wozu…

Polski rynek obecnie obfituje w wiele komiksowych tytułów, czy myśli pan, że Relax miałby szansę z nimi konkurować, czy jest to jednak album przeznaczony dla starszego pokolenia, to bazowanie na sentymencie?
Komiks się bardzo zmienił w ciągu tych kilkudziesięciu lat, jakie dzielą nas od powstania Relaxu. Czytelnicy są dziś przyzwyczajeni do innego sposobu narracji, a także do innych historii, niż te, które ukazywały się w piśmie. Nie sądzę, by Relax mógł dziś zawojować rynek. To nostalgia, pamięć tego, że w komiksie Bogusława Polcha można było dostrzec kadr z nagą kobietą (dziś komiksów z takimi kadrami raczej nie brakuje), że w jednym z utworów Rosiński sportretował sam siebie (a także Tadeusza Baranowskiego)… Że było się młodym, kiedy się to czytało. Młodsi natomiast kupują album z ciekawości.

Reklama

Nie tylko o komiksach. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Czy komiks w Polsce kiedykolwiek był masową produkcją (Tm-Semic), co się zmieniło?
W PRL-u w wydawnictwach samodzielnych ukazywało się niewiele komiksów, miały one natomiast olbrzymie, masowe nakłady (100-200 tys. nakład nie był rzeczą rzadką, zdarzały się większe, były też wznowienia – wznawiano m.in. poszczególne zeszyty Kapitana Żbika, serię Kapitan Kloss, Podziemny front, komiksy Baranowskiego, serię Janusza Christy Kajko i Kokosz, Tytus, Romek i A'Tomek). W nowej rzeczywistości politycznej zwiększyła się liczba tytułów (przez kilka lat dominował TM-Semic z komiksami amerykańskimi), spadły zaś nakłady. Ale gatunek komiksowy nigdy nie był w tym kraju bardzo popularny.

Kim teraz jest typowy czytelnik komiksów w Polsce?
Nie wiem tego dokładnie, żadnych badań na ten temat nie przeprowadzano, o ile się nie mylę. Myślę, że jest to mężczyzna, młody, student lub uczeń szkoły średniej. W przeszłość odchodzi popularny niegdyś typ nawiedzonego maniaka, kupującego wszystko, co ukazuje się na rynku – mało kogo stać obecnie na kupno wszystkiego, ukazuje się bowiem bardzo wiele tytułów (ale w niskich, bardzo niskich nakładach). Teraz czytelnik dokonuje wyborów – tak, jak czytelnik literatury, który lubi jednych autorów, nie lubi innych. Dziewczęta, podejrzewam, czytają przeważnie mangę. Ale na ile moje wyobrażenia są wynikiem stereotypów, którym ulegam, trudno mi powiedzieć

Jak teraz wygląda sytuacja polskiego komiksu?
Jest unormowana. Ukazuje się, jak powiadam, bardzo wiele nowych tytułów w ciągu roku, w mikroskopijnych nakładach. Często jest tak, że zagraniczne okrzyczane nowości mają polską premierę w kilka miesięcy po premierze ojczystej. Rynek odbiorców jest niewielki i chyba znacząco nie wzrasta. Komiksy stanowią niszę, prawda, że bardzo barwną, w polskim czytelnictwie. Polskich komiksów wydaje się sporo i cieszą się one często nie mniejszą popularnością od zagranicznych. Jednak niewielki rynek odbiorców sprawia, że krajowi twórcy komiksowi traktują swą działalność jako zajęcie dodatkowe, rodzaj hobby, do właściwej pracy zarobkowej (z reguły w reklamie). Stąd też wiele serii przerwanych, nie kontynuowanych, mimo dobrego odbioru czytelniczego. Niektórzy twórcy (coraz ich więcej) próbują robić karierę na rynkach światowych, z różnym rezultatem.