FYI.

This story is over 5 years old.

edukacja

Młodzi Polacy opowiadają, dlaczego rzucili studia

Sama rzuciłam pierwsze studia po miesiącu, zapytałam więc kilku innych byłych studentów o motywy ich decyzji, ocenę polskiego systemu kształcenia wyższego, o to co robią teraz i czy żałują, że w ogóle poszli na studia
Studenci na juwenaliach (być może skończyli studia). Fot. Flickr/Milosz1

„Więc mam wyższe wykształcenie, chociaż studiów nie skończyłem", śpiewał kiedyś studencki guru Kazik Staszewski o wykształceniu Aleksandra Kwaśniewskiego, który ukrywał fakt braku studiów, aby wypaść lepiej w wyborach prezydenckich. Z gloryfikacją tytułu magistra można spotkać się do dziś – mgr przed nazwiskiem oznacza pewien prestiż i rzekome „lepsze jutro". Według danych CBOS, w 2010 r. studiowało (lub miało skończone studia) 74% Polaków poniżej 25 roku życia, którzy mieli zdaną maturę. Jednocześnie ocena przydatności wyższego wykształcenia względem rynku pracy spada w miarę wzrostu studenckiego stażu. 43% licealistów wierzy, że studia są gwarantem pracy, absolwenci wręcz przeciwnie – 39% jest zdania, że dyplom wyższej uczelni nie zapewnia zatrudnienia.

Reklama

Sama rzuciłam pierwsze studia po miesiącu, głównie dlatego, że poszłam na nie z przypadku, dla samego studiowania. Ostatecznie skończyłam inne, ale i ten czas nie obył się bez powątpiewania w sens tego co robię – dlatego zastanawiałam się, czym kierują się inni, kiedy decydują się porzucić studenckie życie i czy to w ogóle częste zjawisko. Uczelnie chętnie dzielą się statystykami dotyczącymi liczby chętnych na miejsce na danym kierunku, trudniej znaleźć zestawienie ich z liczbą absolwentów. Szczątkowe dane podają niektóre uczelnie, np. na Politechnice Warszawskiej po pierwszym roku ze studiów stacjonarnych odpada ok. 20 proc. przyjętych.

Nie tylko dla studentów. Polub nasz fanpage VICE Polska

Zapytałam kilku byłych studentów o motywy ich decyzji, ocenę polskiego systemu kształcenia wyższego, o to co robią teraz i czy żałują, że w ogóle poszli na studia.

Jacek, studiował socjologię

Idąc na studia miałem, przynajmniej jak teraz o tym myślę, zupełnie beztroskie myślenie o własnej przyszłości. Kierunek wybrałem bardziej z konieczności niż z zainteresowania. Studia rzuciłem, bo koszty związane z napisaniem pracy magisterskiej w moim odczuciu przewyższały zyski, jakie miałby dać mi dyplom. Myślę, że polski system kształcenia kształci za dużo absolwentów. Od studentów wymaga się za mało własnej inicjatywy badawczej.

Dziś pracuję na budowie, kiedyś chciałbym zrobić fakultet z filozofii

Nie zmarnowałem tych lat, przynajmniej pierwszych trzech, bo nie chciałem ich zmarnować, ale dla chcącego nic trudnego oczywiście. Dziś pracuję na budowie, kiedyś chciałbym zrobić fakultet z filozofii.

Reklama

Hania, studiowała bohemistykę

Idąc na bohemistykę przez chwilę myślałam, że to fajny cel, skończyć studia filologiczne, ale z dnia na dzień siedząc w sali wykładowej zastanawiałam się „co ja tu robię?". Ostatecznie rzuciłam to, ze względu na przedmioty totalnie nieprzydatne do kierunku. Polski system kształcenia to jednym słowem koszmar. Wykładowcy, przynajmniej ci, na których ja trafiłam, nie umieją przekazać wiedzy w ciekawy sposób. Zawsze mi się wydawało, że po studiach jest się mądrzejszym, super-wykształconym – problem tkwi w systemie kształcenia, w wykładowcach, którzy koniecznie proszą o zwracanie się do siebie „panie profesorze, doktorze", a z ich zajęć niewiele się wynosi, odwalają tylko robotę.

To był fajny czas i gdyby nie ten kierunek, to nie robiłabym tego, czym zajmuję się teraz, czyli polsko-czeskiego projektu modowego

Na studiach poznałam swojego obecnego chłopaka, nauczyłam się języka czeskiego na takim poziomie, że spokojnie dogadam się w tym języku. Po części żałuję, że straciłam dwa lata, ale z drugiej strony to był fajny czas i gdyby nie ten kierunek, to nie robiłabym tego, czym zajmuję się teraz, czyli polsko-czeskiego projektu modowego. Poza nim, pracuję w sklepie z ciuchami, może kiedyś wrócę na studia, ale na razie niepotrzebne mi to do szczęścia.

Marcin, studiował administrację i nauki społeczne

Idąc na studia zupełnie nie byłem do nich przekonany i zdania nie zmieniłem. Czarą, która przelała gorycz, były przedmioty niezwiązane z kierunkiem studiów – chociażby matematyka na administracji. Myślę, że system kształcenia wyższego idzie w złym kierunku. Najważniejsze to wkuć i zdać, szczególnie te nieprzydatne do niczego przedmioty. Problemem są też nieżyciowi prowadzący, którzy mają w nosie wszystko oprócz swoich zajęć oraz prowadzą je w fatalny sposób.

Najważniejsze to wkuć i zdać, szczególnie te nieprzydatne do niczego przedmioty

Reklama

Pod względem nauki ten czas uważam za zmarnowany. Inne względy, czyli znajomości czy „wydoroślenie", oceniam pozytywnie. Teraz szukam pracy, studiować już nie chcę.

Justyna, studiowała inżynierię chemiczną i procesową

Rzuciłam studia, ponieważ denerwował mnie brak szacunku do mojego czasu oraz podejście wykładowców do studentów, ich niesprawiedliwe ocenianie. Moja wiedza nie miała znaczenia, ważniejsza była ich sympatia. Zrozumiałam, że studia nie dają mi ciekawych perspektyw, mimo że kierunek był zgodny z moimi zainteresowaniami. Myślę że poziom studiów wyższych w naszym kraju jest bardzo niski, a studia nie dają zbyt wielu perspektyw.

Moja wiedza nie miała znaczenia, ważniejsza była ich sympatia

Ogólnie nie był to zmarnowany czas, zdobyłam wiedzę, nabyłam pewne umiejętności, nauczyłam się podejmować dobre decyzje. Teraz jestem mamą dwójki małych dzieci, prowadzę własną działalność – zajmuję się rękodziełem dla dzieci. Powrotu na studia nie wykluczam, może po odchowaniu dzieci, po czterdziestce.

Monika, studiowała dziennikarstwo i komunikację społeczną

Główną przyczyną rzucenia studiów był brak możliwości rozwoju. Na mojej specjalizacji (dziennikarz prasowy) przez trzy lata mieliśmy mieć tylko jeden semestr warsztatu dziennikarskiego – porażka. Szkoda, bo o tej specjalizacji, myślałam już od gimnazjum, niestety zawiodłam się i zrozumiałam, że dziennikarzy takich jakim ja chcę być, typowo muzycznych, nie potrzebują. Jeśli chodzi o system kształcenia wyższego, myślę że wielu studentów uczy się przedmiotów, których nie wykorzysta w swoim zawodzie, brakuje wiedzy praktycznej.

Myślę, że kiedyś wrócę na studia, ale zdecydowanie na kierunek, który będzie mnie pasjonować

Reklama

Nie uważam, by był to czas zmarnowany, ale żebym z niego wyniosła dużo, również nie. Obecnie pracuję, zajmuję się fotografią i blogowaniem, czuję się spełniona. Myślę, że kiedyś wrócę na studia, ale zdecydowanie na kierunek, który będzie mnie pasjonować, jego program zapewni mi, że się czegoś nauczę.

Tomek, studiował energetykę

Studia rzuciłem, bo czułem że to nie jest moje miejsce. Ogrom wiedzy do przyswojenia był dla mnie męczący. Zauważyłem też, że nie interesują mnie te tematy na tyle, aby je dobrze zgłębić. Zresztą nie chciałem iść na studia ścisłe, ale był to warunek wyjazdu od rodziców. Często też słyszałem, że po takich studiach jest przyszłość, a to trochę mydlenie oczu młodym ludziom. Stanowczo zbyt wielu ludzi wybiera swoją drogę studiowania, nie wynosząc z niej konkretnych umiejętności. Trend aby studiować cokolwiek mija się z celem.

Nie chciałem iść na studia ścisłe, ale był to warunek wyjazdu od rodziców. Często też słyszałem, że po takich studiach jest przyszłość, a to trochę mydlenie oczu młodym ludziom

Była to dla mnie „nauczka" aby nie robić rzeczy na siłę. Na pewno ten czas mnie trochę rozwinął, ale trzy lata to bardzo długo jak na bycie w nieodpowiednim dla siebie miejscu. Teraz prowadzę firmę poligraficzną, zajmuję się grafiką i malowaniem oraz prowadzę warsztaty – głównie w gimnazjum. Na studiowanie nie mam czasu.

Paulina, studiowała socjologię i filologię angielską

Wybrałam socjologię, bo zaciekawił mnie opis, ale szybko przekonałam się, że to wcale nie jest interesująca mnie dziedzina. Jeśli chodzi o filologię angielską, chciałam nauczać języka, więc był to pewny wybór. Tych studiów nie skończyłam z całkiem innych – logistycznych – powodów. Studiowałam zaocznie, ale sprawy związane ze studiami mogłam załatwiać tylko w tygodniu, kiedy to musiałam być w pracy. Poza tym miałam odbyć obowiązkowe miesięczne praktyki w placówkach oświatowych, a nie mogłam sobie pozwolić na urlop bezpłatny.

Studiowałam zaocznie, ale sprawy związane ze studiami mogłam załatwiać tylko w tygodniu, kiedy to musiałam być w pracy

Co do systemu – myślę, że na tle światowego szkolnictwa wyższego Polska wypada dobrze, jednak państwowe uczelnie na wielu kierunkach mogłyby mieć bardziej współczesne podejście do nauczanej tematyki. Jeśli chodzi o socjologię, uważam czas studiów za stracony, natomiast dzięki filologii biegle mówię po angielsku. Teraz jestem makijażystką i trychologiem, prowadzę swój salon kosmetyczny. Na chwilę obecną dyplom uczelni wyższej nie jest mi potrzebny, choć rozważam studiowanie kosmetologii.