Cyberpunkowa fikcja raczej nie dzieli pokoju z R&B, co wydaje się dziwne. Czy na ścieżce dźwiękowej "Łowcy Androidów" brakuje odpowiedniej dawki zmysłowego saksofonu i zmienności nastrojów? Nowy album Evy Jane "Breaking" może na dobre zasypać dół dzielący te przestrzenie i nie chodzi tu jedynie o jego budzącą skojarzenia z dziełem Ridleya Scotta okładkę. Wokalistka z Vancouver ma wiele wspólnego ze światem elektroniki, wystarczy wymienić jej współpracę ze Sporting Life czy osławionym labelem Ninja Tune, a taka metryka zwiastuje lekkie, lecz pełne pasji kawałki obfitujące w orkiestrową elegancję i tęskne syntezatory."Ten album pokazuje tę część mnie, która wszelkimi siłami pragnie się uwolnić. To moje Vancouver" - wyjaśnia Evy Jane. "Mogłabym nazywać go mikstejpem. To deszczowa muzyka - genialny soundtrack do emocjonalnych spacerów pod osłoną parasola. Odnoszę się do natury i technologii, tożsamości i zapomnienia. Plusów i minusów zmieniającego kształt uczucia. Nie postrzegam tego jako swój debiut, lecz pracę, która ułatwi mi wyrażanie swoich marzeń, a nie lęków".Całe "Breaking" znajduje się do sprawdzenia poniżej.
Reklama