FYI.

This story is over 5 years old.

Sport

​Deskorolka na Olimpiadzie, szansa i przekleństwo

Deskorolka ma być jedną z dyscyplin na Olimpiadzie w Tokio w 2020 roku. Piotr Dabov, jeden z najstarszych skejtów w Polsce mówi nam, czy to dobry pomysł

Street League Skateboarding, gwiazda Paul Rodigez. Fot. RBSphoto

Wyobraź sobie harleyowców ścigających się w kostiumach z lycry albo skejtów skaczących po ławeczce ustawionej na środku stadionu, walczących o medal w konkurencji na najdłuższy slide. Deskorolka na Olimpiadzie w Tokio, w 2020 roku. To oficjalny nius, który jak dobry viral zaatakował nie tylko skejtowe media. I co teraz? Kto będzie trenerem? Jakie będą stroje reprezentacji Polski? Kto będzie komentować transmisję? Co ze strefami kibica? Skład reprezentacji? Przecież to już za cztery lata!

Reklama

Pierwsza reakcja osób jeżdżących to drwina, uśmieszek. W dzisiejszych czasach, przy bardziej wyrafinowanych formach komunikacji i odrobinie polotu taka wiadomość pewnie przerodzi się w mema, lub ironiczny wpis z tysiącem lajków. Ale spójrzmy na to realnie. Skateboarding to kultura jednostki. Indywidualizm i wolność. Easy rider. Kreatywność. Przeciwieństwem tego są takie pojęcia jak: sporty drużynowe, piłka nożna, metody treningowe, kluby sportowe. Osoby jeżdżące to bardziej artyści niż sportowcy. Ale sorry, sen się skończył! Jakaś grupa ludzi, która nigdy nie postawiła nogi na desce, banda wąsaczy, a może minister sportu będzie decydować o tym, jak mamy jeździć? Przecież deskorolka to brak norm i reguł! Krzyk młodego skejt ideowca, nagrywającego tylko gdzieś w ciężkim podziemiu triki dla swojej małej skejt firemki produkującej deseczki dla siebie i ziomali może szybko się skończyć.

Odpowiedź na to, czemu się tak stało wydaje się bardzo prosta. Popularność tego „sportu" to nie wszystko. Kasa. I to bardzo dużo kasy. Hajs korporacji. Nike, Adidas marzą o nowym targecie, a cel jest raczej dość łatwy do osiągnięcia, bo przecież nie ma innej aktywności fizycznej, w której tak szybko niszczą się buty! Żaden skejt-ideolo nie zatrzyma tego procesu. Ci bardziej obrotni, bardziej świadomi zaczną próbować wchodzić w mechanizmy sportowe, ligi, drużyny. Trochę z miłości do deski, a trochę dla kasy, bo przecież lata płyną, dzieci, kredyty, a pieniądze z ministerstwa nie są przecież takie złe, co nie? Jaka będzie kasa za złoto w konkurencji street dla kobiet? Część gwiazd światowej deskorolki, rozpoznawalnych nie tylko wśród skaterów, Tony Hawk czy Chris Cole już firmuje swoimi nazwiskami to historyczne przedsięwzięcie.

Reklama

No dobra odjechałem trochę, ale to nie wina ziółka. Pamiętacie aferę z mistrzem świata w snowboardzie? (Notabene snowboard jako „sport" został mega zbojkotowany przez najlepszych riderów w Nagano 1998). Zawodnik, bodajże z Kanady (bo kto pamięta imię sportowca?) zajarał sobie trochę przed przejazdem i wygrał Olimpiadę! W przypadku deskorolki i surfingu temat tego typu „dopingu" będzie zapewne źródłem jeszcze większych kontrowersji.


Bądź z nami na bieżąco. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska


Kocham deskę. To miłość na całe życie. Mam szkółkę deskorolki, gdzie chciałbym przekazać najlepsze co mam. Tak, jestem autorem tego artykułu, dla deski poświęciłem życie. Prócz punkrocka i demolki muszą być jakieś ramy, normy propagowania życiowej pasji. Może się starzeję, a może idę z duchem czasu.

Piotr Dabov, szkółka. Foto dzięki Teatralna Karuzela

Tak naprawdę po szumie, jaki mamy teraz, nagonce medialnej przed i po Olimpiadzie, będziemy mieć reprezentantów kraju, skejt sportowców trenujących triki, walczących o medale, kasę i sławę. Tuż obok nich, a właściwie w tej samej rzeczywistości będą koegzystować prawdziwe „skejt szczury", legendy znane głównie z nagrywek wrzucanych w sieć. Każde z tych działań rozwija skateboarding, a ty zawsze masz wybór.