Austriacka lekcja, jak być miłym dla uchodźców

FYI.

This story is over 5 years old.

Foto

Austriacka lekcja, jak być miłym dla uchodźców

Austriaccy wolontariusze ochotniczej straży pożarnej użyli węży, by w upalny dzień schłodzić syryjskich uchodźców. Byli też malkontenci, którzy uznali to za marnotrawstwo wody. Jednak uśmiech dziecka jest najważniejszy

Może ten temat nie wyda wam się ekscytujący, ale chyba wszyscy się zgodzą, że problem uchodźców jest dla Europy palący jak nigdy wcześniej. Albo przynajmniej dla większości Europy, ponieważ austriacka minister Johanna Mikl-Leitner ogłosiła w ostatni poniedziałek na unijnym szczycie ministrów spraw wewnętrznych w Brukseli, że jej kraj wkrótce przestanie rozpatrywać nowe wnioski o azyl. Wiem, trudno jest teraz nie osądzać Austrii.

Reklama

Jest jednak też druga Austria — kraj pełen miłości, życzliwości i jasnowłosych ludzi, którzy czują potrzebę, by aktywnie pomagać innym. Taka grupa osób pracuje np. jako wolontariusze dla ochotniczej straży pożarnej w Feldkirchen an der Donau w Górnej Austrii. W poniedziałek, kiedy temperatura sięgała 36 stopni Celsjusza, podłączono węże, aby orzeźwić 78 — w większości syryjskich — uchodźców, którzy zostali ostatnio zakwaterowani w budynku miejskiej szkoły zawodowej.

Poprosiłam o komentarz Lukasa Reisingera, członka ochotniczej straży pożarnej: „Do tej pory zebraliśmy dla uchodźców trochę ubrań i jedzenia. Gdy w niedzielę rozmawiałem z rodziną o pogodzie, zastanawialiśmy się, czy uchodźcy wiedzą, że mogą pójść nad jezioro, które jest jakieś 2 kilometry od szkoły. Dlatego wpadliśmy na pomysł, że jezioro przyjdzie do nich".

Natomiast, jeżeli dla kogokolwiek było to nawet marnotrawstwem wody, Resinger nie mógł się tym mniej przejmować: „Tak, chociaż znaleźli się też malkontenci, to uśmiech dziecka jest najważniejszy".