FYI.

This story is over 5 years old.

Noisey News

Ostatni album TLC rzeczywiście powstaje, a ja zaczynam się martwić

T-Boz i Chilli co prawda zgarnęły hajs dzięki Kickstarterowi, lecz to nadal bardzo ciężkie muzyczne wyzwanie.
Lauren O'Neill
London, GB

W ciężkich chwilach nostalgia potrafi być jak balsam. Pozwala zapomnieć o szorstkiej teraźniejszości, cofając nas do bardziej komfortowych chwil z przeszłości. Szczególnie dobrym wehikułem zazwyczaj bywa muzyka. Być może jednak - tylko być może - przy pewnych rzeczach, które bardzo kochamy, lepiej pozostawić łatkę czegoś z przeszłości. Korzystniej pozostawić sobie fragment czegoś, co przypomina nam o wspanialszych chwilach niż przenosić ich dobroć i czystość za bramy piekła, w którym żyjemy. Kiedy zdejmujesz różowe okulary wspominków, rzeczy przestają wyglądać tak pięknie.

Reklama

W każdym razie, czy to dobrze, czy źle, premiera ostatniego albumu TLC została zapowiedziana na czerwiec. Nagranie zostanie sfinansowane dzięki rozpoczętej w 2015 Kickstarterowej zbiórce. Grupa chciała zebrać 150 tys. dolarów, a ostatecznie udało się pozyskać blisko dwa razy tyle.

W aktualizacji, która niedawno pojawiła się na serwisie fundraisingowym, menadżer TLC Bill Diggins wyjaśnił: "T-Boz i Chilli chcą nagrać płytę, z której będą dumne, nie oczekują niczego innego, lecz czasem nie można przyspieszyć sztuki", #zbyt #prawdziwe. W związku z intensywnym koncertowaniem ich plany dotyczące wcześniejszego wydania krążka napotkały na przeszkody. Finalnie, projekt jest w drodze i mimo że startował "bez muzyki, bez producentów, bez tekściarzy, z kilkoma pomysłami", grupa potwierdzi datę wydania krążka w przeciągu "najbliższych tygodni".

Jak widać TO dzieje się naprawdę, więc nie pozostało mi nic więcej do powiedzenia niż: cholernie chciałabym, żeby to było dobre. Proszę, niech będzie dobre. Nasze wszystkie nastoletnie lata na to liczą. Najgorsze w takich sytuacjach, w których fani błagają o kolejną część jest nie to, że musisz spełnić ich oczekiwania, lecz przygotować się na ich opinie, w tym przypadku będące równocześnie zdaniem akcjonariuszy projektu.

Będąc uczciwą, ta przesłanka spełniła się skutecznie w przypadku filmu "Veronica Mars", wydanego w 2014 roku po własnej crowdfundingowej zbiórce. Tyle że to jednak zupełnie inna sytuacja, w tle ze zmarłą członkinią grupy, której odejście pozostawiło ogromną wyrwę. Cała odpowiedzialność za powodzenie projektu leży na was T i C. Trzymam kciuki!

Screen pochodzi z Youtube'a