FYI.

This story is over 5 years old.

pożegnanie

Prawdziwa ikona i pionier rock'n'rolla, Chuck Berry, odszedł w wieku 90 lat

Policja hrabstwa St. Charles potwierdziła informację sobotnim popołudniem.

Chuck Berry był jednym z pierwszych artystów, którzy w latach 50. scalali rhythm'n'bluesa z bluesem w rock'n'rollu, łącząc w swoich gitarowych lickach brzmienie country i bluesa, wprowadzając w swoje występy wizerunek charyzmatycznego showmana. Jego teksty skupione na popkulturze, hedonizmie nastolatków nierozerwalnie wiążącym się z amerykańskim beztroskim idealizmem tamtych czasów, zaowocowały szeregiem hitów takich jak "Roll Over Beethoven", "Rock and Roll Music" czy późniejszym "Johnny B. Goode", wydawanych nakładem Chess Records.

Reklama

Urodzony 18 października 1926 roku jako Charles Edward Anderson Berry, wychowywał się w średnio zamożnej rodzinie zamieszkującej afroamerykańską dzielnicę St. Louis (zwaną "The Ville") i już jako dziecko przejawiał zainteresowanie muzyką i fotografią. Pracą twórczą zajął się jednak dopiero w połowie trzeciej dekady swojego życia, kiedy to opuścił zakład poprawczy, w którym odbywał trzyletnią karę za napad z bronią. Po tym epizodzie, kiedy już wrócił do żony i dwójki dzieci, zaczął zarabiać na życie jako muzyk. Grał w wielu bluesowych zespołach z St. Louis, czerpiąc w swej twórczości z ekspresyjnej techniki T-Bone'a Walkera, po czym w 1953 dołączył do tercetu Johnniego Johnsona, znajdując uznanie szerszej publiczności, dzięki kombinacji ballad, bluesa i muzyki country.

Kariera Berry'ego zmieniła się diametralnie, kiedy podczas swojej wycieczki po Chicago w 1955 poznał Muddy'ego Watersa. To właśnie Waters zaproponował Berry'emu skontaktowanie się z Leonardem Chessem z Chess Records. Wydawcę zapewnił wcześnie, że blues Chucka będzie dla niego bardzo ciekawy. Chodziło mu o jedną piosenkę, wariację na temat starego utworu country "Ida Red", zaprezentowaną przez Berry'ego podczas jednego z występów. Zupełnie niespodziewanie dotarła ona do uszu współwłaściciela wytwórni. "[Chess] nie mógł uwierzyć, że piosenka country (nazywał ją "muzyką prostaków") może zostać napisana i zaśpiewana przez czarnego gościa" - pisał Chuck w swojej autobiografii z 1987 roku. Nagrana pod zmienionym tytułem "Maybellene", sprzedała się w 1955 roku w milionach kopii.

Reklama

Hity Berry'ego z lat 50., wspomniane "Roll Over Beethoven", "Rock and Roll Music" i "Johnny B. Goode" stały się wielkimi przebojami, lądując w pierwszej dziesiątce listy Billboard. Pod koniec dekady artysta mógł cieszyć się ogromną popularnością i stabilnością finansową, przemierzając kraj i grając przed ogromną widownią.

W 1961 został jednak skazany na mocy Mann Act za nielegalny przewóz przez granicę stanową 14-letniej Indianki, Janice Norine Escalanti. Mimo zapewnienia, iż zabrał Escalanti do Missouri z zamiarem zatrudnienia jej w jednym ze swoich klubów, został aresztowany i skazany na dwa lata więzienia po drugim procesie.

Berry opuścił więzienie odmieniony, przybity tym doświadczeniem. Cały czas był świadom piętna odciśniętego przez jego muzykę na powstających rock'n'rollowych zespołach - z The Rolling Stones i The Beach Boys na czele. W krótkim czasie po zwolnieniu z zakładu karnego, znów kontynuował swoją pracę twórczą, nagrywając odważne, hedonistyczne numery, tu można przywołać chociażby "You Never Can Tell" z 1964 roku.

Na trzy lata rozwiódł się z Leonardem Chessem, wydając słabsze albumy. Jednakże po przerwie zaprezentował się w doskonałej formie, dzięki takim numerom jak "Tulane", czy komicznemu "My Ding-a-Ling", który w 1972 roku dał mu jedyne w jego karierze pierwsze miejsce na liście przebojów.

Berry kontynuował działalność w późniejszych latach. W 2016 zapowiedział swój pierwszy album od czterech dekad.

Pozostawił towarzyszącą mu przez 69 lat żonę Themettę "Toddy" Berry oraz czwórkę dzieci.

Obserwujcie Noisey na Twitterze.