FYI.

This story is over 5 years old.

Komiks

Król Bolesław Chromry

p
tekst pl

Zacznijmy zatem od rzeczy najważniejszej: czy jesteś satanistą?

Nie, ale myślałem o tym. Czytam nawet ostatnio taką przyjemną książkę „Szatańska czarownica” Antona Szandora Lavey'a. Satanizm jest ok., blisko do masonerii, która bardziej mnie interesuje, ale nie zagłębiajmy się w to.

Tak myślałem, afiszujesz się z liczbą szatana na fejsbuku. Polecam „Synagogę Szatana” Przybyszewskiego. Ale wróćmy do korzeni. Masz coś wspólnego z Bolesławem Chrobrym?

Reklama

Niewątpliwie. Czuję się 'honorowym' potomkiem pierwszych królów naszej wspaniałej ojczyzny. Wychowałem się w Ojcowie. Wiesz, całe to piętno historyczne, miejsca: grota Łokietka, maczuga Herkulesa. Historia Polski jest rokendrolowa. Chciałbym kiedyś machnąć autorski poczet królów polskich, zabierałem się też do komiksu o Ulrichu Von Jungingenie.

Byłbyś wtedy jak Gall Anonim XXI wieku. A Twoje komiksy służyłyby edukacji szkolnej, zamiast książek. Opowiedz o rysunkach. Cienkopisy?

Staram się eksploatować wszystkie 'szkolne' przybory. Od takich kredek ołówkowych, co się zginają, flamastrów z pieczątkami z Ikei po cienkopisy, flamastry konferencyjne po ołówki hb, które się do niczego nie nadają. Zabawa polega na tym, że rysuję tym, co mi wpadnie w ręce. Niekoniecznie moją własnością. Czasem też, jak na artystę przystało, używam narzędzi szlachetnych, jak pędzelek, tusz i ekolina.

Rysujesz rzeczywistość, którą widzisz?

Nie jestem zbyt konsekwentny, więc żongluję tematami. Zdarza mi się wymyślać jakieś smutne ludzkie historie, które okazują się zlepkiem cudzych przeżyć, o czym dowiaduję się później od odbiorców. Lubię też rysować swoje sny. Kiedyś czytałem autobiografię Felliniego i on każdego ranka siadał na dupie i spisywał, co mu się śniło. Strasznie fajna sprawa, ale wymaga oczywiście dyscypliny. Zdarza mi się też narysować rzeczywistą historię, jak ta ze stłuczeniem nogi mojego kumpla. Ostatnio zacząłem ilustrować nieistniejące przysłowia, które sam wymyślam. Lubię być panem i władcą swoich historii. Nie czułbym się dobrze w roli rysownika-wyrobnika, który rysuje jakieś rzeczy pod rządami scenarzysty. Oprócz ludzkich upadków i postaci historycznych interesują mnie bohaterowie dwóch polskich seriali (W labiryncie, Klan) oraz oczywiście celebryci. Taka na przykład tragiczna historia śmierci Ewy Sałackiej. Nic, tylko rysować.

Reklama

No tak. Samo życie. Muszę przyznać, że z przyjemnością obejrzałem Twoje rysunki i zaczytywałem się w historie. Wiele z nich rozbawiło mnie do łez. Chromry, powiedz mi, jak to jest: jesteś wizjonerem-satyrykiem czy mądrym zgrywusem?

Tylko nie satyrykiem. Tak naprawdę, to te wszystkie historyjki są raczej smutne z mojego punktu widzenia. Sam najchętniej nazwałbym się kuglarzem albo bajkopisarzem. Niektórzy woleliby kserobojem Janka Kozy, co świadczy wyłącznie o patologicznej sytuacji rynku polskiego komiksu i ilustracji.

Mnie najbardziej smuci pocztówka z wakacji i to tonięcie w spaghetti… Skąd czerpiesz inspiracje? A może to jedynie Twoje wyobrażenia?  „Bóg tańczy” przypomina mi bardzo plakat filmowy "Kabaretu".

Kwintesencja wakacji all inclusive. Chętnie stworzyłbym taką serię uniwersalnych pocztówek. Te wszystkie denne wydawnictwa widokówek z sakralnymi zabytkami mogłyby się tym w końcu zainteresować.

Mało oryginalne źródła. Wspomnienia, opowieści, sny, prasa brukowa, kultura niska i wysoka, książki, muzyka i kiepskie filmy. Ale taką podstawą tych wszystkich narracji wydają się być ludzkie historie, zaobserwowane mało ważne sytuacje, które sobie kolekcjonuję w głowie i później zlepiam w całość, dodając trochę nieprawidłowości od siebie. Wiesz, jakieś ciche dni koleżanki, pijacki upadek, awantura w autobusie czy wspomnienie wycieczki do domu Jana Matejki. Esencja.

Byłeś w domu Jana Matejki?! Naprawdę masz zajawkę na historię Polski…

Reklama

W wieku szkolnym. Ty nie byłeś? Wstyd. Teraz zacznie się zajawka na bogatą historię Włoch, gdzie przeprowadzam się na jesień. Pracuję właśnie nad komiksem o urokach Mediolanu.

Przyznam, że w Twoim wydaniu ta historia jest ciekawsza. Włochy? Co będziesz robił? Czy pojawią się sensacyjne wątki sycylijskiej mafii i tajemnice Watykanu? Przerzucisz się na papieży?

Właściwie to sam nie wiem. Może będę polował na autograf Donatelli Versace i rysował klasycystyczną architekturę. Na pewno nauczę się mówić do pewnych osób per Maestro. Będę rezydować w mieście Silvia Berlusconiego, więc tematy mediolańskich domów publicznych, polskich obozów pracy, operacji plastycznych i świata mody będą bardziej zajmujące.

Mediolan to już wielki świat. Znalazłem taką informację: "Bolesław Chromry - Wypełnianie obrazów kolorem w słynnym programie Photoshop jest dowodem ciągłego rozwoju artysty oraz manifestacją dobrego statusu materialnego Bolesława". Rozumiem, że jesteś już sławny i zarabiasz dużo euro?

W chuj. Stać mnie na własne studio, wyrobników, legalną wersję fotoszopa i makbuka pro. Tak naprawdę, to rysują za mnie biedni absolwenci Grafiki krakowskiej ASP.

… a na pytania nie odpowiada sam Bolesław, bo od tego też ma ludzi. W takim razie czy zajmujesz się czymś poza rysowaniem świata?

Spacerami wzdłuż torów kolejowych na przedmieściach, czytaniem trudnych książek, wyobrażaniem sobie własnego pogrzebu i słuchaniem Daniela Johnstona (tak mi się przypomniało, że to trochę taki mój patron). Ostatnio bawię się słowem i piszę opowiadania składające się ze skopiowanych komentarzy sfrustrowanych internautów.

Reklama

Nie musisz chyba narzekać na brak materiału… Ostatnio cały świat żyje przerażającymi wydarzeniami z Norwegii. Czy Chromry odniesie się do tego w swoich rysunkach?

Niekoniecznie. Bardziej od tego szalonego Norwega jara mnie tajemniczy bombiarz z Krakowa. Iście romantyczny bohater. Wybierał swoją ofiarę, bo przykładowo ktoś źle się na niego popatrzył albo za szybko przejechał samochodem. Mistrz. Żądam zwolnienia go z aresztu.

Wow, mocne. Myślę, że byłaby szansa na taki list otwarty w VICE… Trwa letni okres. W Twoich rysunkach znajduję dużo takich, dotyczących wakacji. Jakie są Twoje plany? Słyszałem, że ostatnio najmodniejsza jest Cap d'Agde - europejska stolica nudystów..

Planowałem ponownie odwiedzić przaśne kurorty turystyczne w Bułgarii, ale wybrałem zwiedzanie województwa warmińsko-mazurskiego. W serialu ‘W labiryncie’ Racewiczowie jeździli tam co sezon.

Można by też odwiedzić warszawską Sadybę. Jurek Lubicz na pewno by się ucieszył! Liczę zatem na jakieś nowe prace i inspiracje krainą jezior…

… i koksami z Ostrołęki.

Dziękuję za wywiad. Może i nie znajdujesz się, Bolesławie, w lidze polskich królów, ale na pewno masz zasłużone miejsce na liście artystów VICE'a !

Równie przyjemnie mi się plotło bzdury.

Rozmawiał Michał Grzegorzek

Blog Chromrego znajdziecie TUTAJ. Warto go znaleźć.