FYI.

This story is over 5 years old.

Vice Blog

Napakowani rosyjscy miłośnicy literatury

p
tekst pl

W pokoju wypełnionym zapachem suszonych ryb, stęchłego piwa i tytoniu fajkowego, grupa mężczyzn z depresyjnych peryferii Petersburga zbiera się przed telewizorem, by bacznie przyglądać się jak aktor ubrany w dwurzędowy płaszcz bije ludzi trzciną po głowach. Widzieli tę scenę już dziesiątki razy. Film, który oglądają to Bakenbardy autorstwa Yuriego Mamina i został wypuszczony do dystrybucji w 1990. Opowiada on historię dwóch rywalizujących ze sobą gangów. Pierwszy tworzy banda lubujących się w chaosie wyrostków, drugi - ograniczeni w procesach myślowych mięśniacy. Pojawia się tam także trzecia, mniejsza i kontrastująca z pozostałymi grupa znana jako Klub Puszkina. Członkowie tej fikcyjnej organizacji są wielbicielami XIX-wiecznego rosyjskiego pisarza, każą się nazywać "Puszkinistami", a ich wątpliwy kompas moralny jest rzekomo oparty na twórczości poety. Film Mamina zainspirował powstanie realnej subkultury zrzeszającej młodych Rosjan oddanych do reszty poezji Puszkina.

Reklama

Fan South Parku czy martwych, amerykańskich dzieci?

Jednak podczas gdy Puszkiniści z filmu Mamina ubierają się jak XIX-wieczni dandysi, ich odpowiednicy z prawdziwego życia preferują raczej obcisłe, białe tank topy, nabrzmiałe bicepsy i niemal więzienne dziary. Zagrabili sobie w ten sposób styl subkultury Lubierów - nacjonalistycznego, młodzieżowego ruchu, który zapoczątkował swoje istnienie w podmoskiewskiej Lubiercy w latach 70. i rozwijał się przez całą następną dekadę, by równie szybko zaniknąć. Jednak, mimo podobnej estetyki, Puszkiniści szybko wyliczają różnice ideologiczne, które oddzielają ich od Lubierów.

"Najbardziej istotne jest to, co masz w środku, wyrażone przez to, co masz na sobie napisane" - mówi jeden z członków, który życzył sobie, by nie ujawniać jego tożsamości. On i jego towarzysze obracają swoje ramiona i podnoszą koszulki, aby pokazać mi niemal identycznie wytatuowane podobizny Puszkina. Oprócz opieczętowywania się jego wizerunkiem na całym ciele, recytują jego poezję w trakcie codziennych konwersacji i są gotowi, by z radością spuścić wpierdol każdemu, kto nie darzy wybitnego myśliciela odpowiednim szacunkiem. W Bakenbardach Puszkiniści walczą z Capellą, gangiem złożonym z gnojków propagujących rozpustę i moralną degradację. Dziś Puszkiniści są podobnie odrzucani przez subkultury z Zachodu - od punków, przez kowbojów, po fanów gejowskiego disco - i są pierwszymi w kolejce do użycia pięści, gdy ich wartości są zagrożone.

Reklama

"Car Piotr Wielki otworzył okno na Europę, by móc wydawać rozkazy, a nie podążać za tymi wydawanymi przez innych - mówi Pawlik, miejscowy Puszkinista. - Zapatrzenie w Zachód to konformizm". Pawlik regularnie uczy lokalną młodzież o wspaniałej historii Rosji i kładzie specjalny nacisk na swojego ulubionego pisarza. Metoda, którą posługuje się w pedagogii jest bardzo prosta: Kochaj Puszkina bezwarunkowo albo daj spuścić sobie wpierdol.

"Niektórzy twierdzą, że jesteśmy nacjonalistami, to nieprawda - dodaje. - My po prostu uważamy, że Rosjanie nie powinni lubić Niemców, Anglików i całej reszty im podobnych. Powinno się cenić swoje korzenie. Skinheadzi to ludzie, którzy nie mają żadnych przekonań! A hipsterzy? Nauczymy ich prawdziwie kochać Rosję!".

Tekst: ALEKSANDRA BORODINOVA

Tłumaczenie: Cyryl Rozwadowski