Reklama
Ellen, 23 lata, Anglia
Reklama
Izzy, 18 lat, Szkocja
Cały dzień zalewałam się łzami w pokoju. Co dziesięć minut wchodził jakiś nauczyciel, by sprawdzić, czy nie próbuję zrobić sobie krzywdy. Spakowała mnie przyjaciółka. Opuściłam miejsce, w którym spędziłam sześć lat życia, nawet się z nikim nie żegnając. Tylko kilka osób wiedziało, że zostałam wydalona, cała reszta zorientowała się, dopiero gdy przestałam przychodzić na lekcje. W samochodzie mojego wujka przeżyłam poważne załamanie nerwowe, zostałam więc z nim i jego dziewczyną jeszcze kilka dni, nim zaczęłam zastanawiać się nad nowym planem na życie.
Reklama
Rob, 16 lat, USA
Kościół, do którego chodziłem z rodzicami, też nie należał do postępowych. Byli znani z otwartej niechęci do osób LGBT, w tamtym okresie zbierali nawet podpisy przeciwko ustawom walczącym z dyskryminacją osób homoseksualnych. Musiałem uważać co i komu mówię.Mój szkolny pastor kazał mi zmężnieć i pokonać homoseksualizm modlitwą.
Reklama
Reklama
Marek, 22 lata, Polska
Reklama
Tylko życiowe sprawy. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco
Okazało się jednak, że zbyt duże zaufanie pokładałem w swoich znajomkach. Oczywiście mnie wydali, dyrektorka zadzwoniła do mojego ojca jeszcze tego samego dnia.Odbyła się konfrontacja, podczas której mój tata świecił ze mnie oczami, dyrektorka krzyczała, że nie mam czego szukać w ich szkole, ja bałem się odezwać, a mój wychowawca, podstarzały wuefista, zdawał się całkiem rozbawiony całą sytuacją, powtarzając wciąż, że „reakcja pani profesor jest przesadzona, przecież to było całkiem śmieszne". Mój ojciec z zawodu jest hydraulikiem, zaproponował więc nieodpłatną naprawę wyrządzonych przeze mnie szkód. Udobruchało to nieco dyrektorkę, która pozwoliła mi zostać do końca roku i odebrać świadectwo.Dzięki temu spędziłem względnie normalne wakacje (chociaż mój ojciec nie odzywał się do mnie przez kilka ładnych tygodni). Od września poszedłem do innej szkoły. Drzwi jedynego liceum w okolicy zatrzasnęły się za mną bezpowrotnie, wylądowałem więc w zawodówce, gdzie zacząłem kształcić się „na kucharza". I wiecie co? Pokochałem tę robotę, skończyłem szkołę i wraz ze znajomym otworzyliśmy w pierwszą w naszym mieście burgerownię. Gdybym został w ogólniaku, skończyłbym pewnie jako słoik, pracował w korpo w jakimś dużym mieście i pisał właśnie licencjat na jakichś gównianych studiach. Pamiętajcie, dzieci, nie ma tego złego.