FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Ulubione tatuaże

Manson, Saddam, świnie i inne cuda

Na ludziach, których zapomnieć mi się już nie uda,

Dziary, które mówią żeś kozak, Wam przedstawiam

Wraz z moją listą najlepszych arcydzieł, TADAM!

Gdy dopadają mnie życia troski i zmartwienia

Przypominam sobie ich dziwne artystyczne uniesienia.

Uśmiech wraca wtedy na me lica, 

Gdyż nic nie raduje mego serca jak dziary i łysa potylica!

Hej dzieciaki, oto przed wami niepublikowane wcześniej zestawienie prezentujące najwspanialsze tatuaże, na które natknąłem się tu i tam. Jeśli będziecie chcieli zrobić sobie kiedyś tatuaż (choć większość z was nie powinna), musicie pamiętać, że jest to coś, czego można żałować, gdy się już dorośnie i stanie kimś zupełnie innym.

Reklama

Oto wyjątkowa kolekcja mojego drogiego przyjaciela i artysty, Dasha Snowa. Musicie przyznać, że robi wrażenie. Szkoda, że po jego śmierci nikt nie wpadł na pomysł, żeby je zabezpieczyć. Wtedy na pewno znalazłyby się na którejś z wystaw muzeum Smithsonian.

Znowu Dash. Kto inny miałby na przedramieniu tatuaż Saddama z pajęczymi nogami, przypominającego o „The Thing”, Johna Carpentera? To chyba jego osobisty hołd dla tego arcydzieła kinematografii.

Dobra, a tu mamy gościa z Singapuru, który jest moim wielkim fanem. Nie zdradzę jego tożsamości, bo zamierzam również wspomnieć, że na penisie wytatuował sobie moje imię i nazwisko. Ciekawe, czy kiedy jest sflaczały mówi: BLAB, a potem w stanie gotowości dumnie pręży Bruce LaBruce. Poza tym, wszystkie pająki i hieroglify są super, ale najbardziej ujął mnie koroną nad LA BRUCE is King. To naprawdę urocze.

Zapomniałem kto to. Przypomnij się, jeśli wciąż żyjesz, bo to naprawdę kozacki tatuaż.

Mój drogi przyjaciel i wyjątkowy performer, Ron Athey, jest jednym z niewielu, którzy potrafią nadać takim prymitywnym wzorom klasy i smaku. Oczywiście pomaga fakt, że ma je na sobie od 1912 roku.

Zrobiłem jej foto w Madrycie, naprawdę gorąca panna. Mój ulubiony motyw to buntowniczka wspinająca się po krzyżu, w górę. Pomysłowo.

Wczoraj robiłem sesję transwestytce, Lexi Tronic, do najbliższego numeru seks magazynu z Toronto o nazwie UpandComing. Wtedy właśnie moją uwagę przykuł ten oto tatuaż Charlesa Mansona, pod którym widnieje napis: „God is a fag, so are you”. Moja dziewczyna. Pajęczyna na łokciu oznacza chyba, że kogoś zabiła. W końcu jest z Winnipeg.

Reklama

Tu zmodyfikowany tatuaż na plecach Lexi, który uległ kolejnej modyfikacji po usunięciu jakichś zmian nowotworowych. Nie ma to jak tatuaż w połączeniu z blizną.

Zapomniałem jak zwał się ten gentleman, ale był to jakiś artysta z Toronto. Ujęło mnie, że mimo wyglądu twardziela, potrafi pielęgnować w sobie również kobietę.

Kolejny artysta z Toronto, którego imienia nie pamiętam. Zapomniałem też, jakie znaczenie miał ten tatuaż, ale sam fakt, że to domowa robota i że ma jakieś specjalne znaczenie dla posiadacza, sprawia, że jest spoko.

Wydaje mi się, że to prawdziwy tatuaż, a jeśli nie, to powinien się nim jak najprędzej stać.

Mój drogi przyjaciel Mecca Revlon jest jednym z niewielu ludzi na planecie, którzy tatuażom na twarzy potrafią nadać takiego szyku i elegancji.

Potrafi nadać elegancji także innym rzeczom. Swoją drogą ten tatuaż nie oddaje rzeczywistości tak jak powinien.

Powinienem był zapamiętać kto to taki, bo każdy z tatuażem przedstawiającym coś związanego z Genetem i Cocteau musi być geniuszem i zasługuje na szacunek. Powiedz kim jesteś!

Chłopak, któremu zrobiłem zdjęcie w Madrycie miał plemnik na plecach. Wydało mi się to całkiem w porządku.

Tłumaczenie: Paweł Sypka