Zdjęcia, na których „Gwiezdne wojny” mieszają się z surową rzeczywistością
Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości artysty

FYI.

This story is over 5 years old.

zdjęcia

Zdjęcia, na których „Gwiezdne wojny” mieszają się z surową rzeczywistością

Bohaterowie, roboty i pojazdy z odległej galaktyki przemykają pośród ziemskich wieżowców i zaułków

Artykuł pierwotnie ukazał się na The Creators Project

Dla wielu fanów wszechświat Gwiezdnych wojen jest tak samo prawdziwy, co otaczająca nas rzeczywistość. Artyści miksują Gwiezdne wojny z Minecraftem i jazdą na deskorolce, a jeden z nich przekształcił lotnisko we Frankfurcie w kosmiczny port Imperium. Fotografowie ze szczególnym upodobaniem zacierają granice pomiędzy galaktykami: Cédric Delsaux dokumentuje imperialną inwazję na francuskie przedmieścia, a Vesa Lehtimäki umieścił bazę rebeliantów na skandynawskiej wsi. Podobnym tropem podąża Thomas Dagg, który w surowe, czarno-białe kadry miejskiej codzienności wplata gwiezdne niszczyciele oraz Ewoki w swoim cyklu zatytułowanym po prostu Star Wars.

Reklama

Dagg wykorzystuje modele i figurki, które zbierał jako opętany na punkcie Gwiezdnych wojen dzieciak i łączy je ze zdjęciami stworzonymi, by tchnąć życie w plastikowe zabawki. „Każdy kadr projektuję specjalnie pod określoną zabawkę. Właściwie to starannie rzeźbię krajobrazy do każdego zdjęcia" ‒ Dagg powiedział The Creators Project. Na jednym ze zdjęć z niewyraźnego odbicia w oknie wyłania się charakterystyczny hełm Boby Fetta w kształcie litery T (jego figurkę Dagg cały czas trzyma na swoim biurku). Inna fotografia wydaje się ukazywać zapomniany zaułek do chwili, gdy oko widza wyłowi zamrożonego w karbonicie Hana Solo opartego o ceglaną ścianę. Nad spokojnymi przedmieściami śmigają myśliwce TIE, a Darth Vader jedzie autobusem. To tylko kilka spośród przedstawionych w cyklu scenariuszy, które 9-letniego Dagga (i 9-letniego mnie) przyprawiłyby o spazmy radości.

By urzeczywistnić wizje ze swojego dzieciństwa, Thomas Dagg musiał pokonać niejedną przeszkodę. „Chciałem sprawić, by figurki wysokości 15 cm albo mniejsze wyglądały jak pełnowymiarowe przedmioty i postacie. W tym celu musiałem się uciec do wymyślnych sztuczek z głębią ostrości, zniekształceniem i perspektywą prawdziwej scenerii" ‒ Dagg wyjaśnia The Creators Project. „Subtelność i kontekst również przydają wszystkiemu wiarygodności". To właśnie odróżnia zdjęcia Dagga od prac innych artystów. Jego cyfrowe manipulacje bez śladu stapiają się z rzeczywistością. Pomimo wielkich statków kosmicznych i rycerzy Jedi grających w baseball, nietrudno sobie wyobrazić życie w świecie stworzonym przez Dagga. Dzięki temu jego fotografie układają się w piękną, fascynującą narrację.

Reklama

Zanurz się w świecie „Gwiezdnych wojen" Thomasa Dagga, przeglądając poniższe zdjęcia: