FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Kocmołuchu won do tyry!

Czyli jak zmobilizować kobiety po urodzeniu do tego, by przestały użalać się nad swym ciężkim losem i wzięły się jednak ogarnęły

Podobno ciąża i dzieci to nie choroba. Nie wypiera nam mózgu, nie zwalnia z normalnych zajęć i życiowego ogarnięcia. Ale jednak czasem coś nie wychodzi… Nasza nowa autorka – Mać Mówi – radzi, co wtedy począć! Obczajcie „Kocmołuchu, won do tyry!”

Kto jak nie Ty? No co tak siedzisz jak ten pawian, wpierdalasz batony i wgapiasz się w Dzień Dobry Skobry Digriszbobry i inne Kawa czy Sałata. Twoim śniadaniowym programem powinna być odzywka Wpierdol albo Szmata, a nie, że bachor lata po dywanie, wisi  na cycu a ty nic, a ty masz doła i pragniesz śmierci, dziesiąty tydzień nie wstajesz z kanapy bo se zażyczyłaś cesarkę i ci się wór naderwie. Nosz jasne. Pipsztońcu jeden leniwy. Koszule poprasowane? Obiady ugotowane? Pranie rozwieszone? Kryształy wypolerowane? Na szafeczkach porządeczek jest? Test rękawiczki w sedesiku zrobić mamy? Tak? Wszystko jest klar, ja, ja? No to w takim razie co się opierdalasz mentalnie. Bierz tego przygłupa Heideggera jakąś książkę pod pachę i zasuwaj na jakiś korzystny kurs rozwoju dla młodych matek. Z wózkiem oczywiście. Po co jesteś na macierzyńskim? Żeby se w szezlonga pierdzieć? Ochujałaś. Kto jak nie ty ogarnie bezmiar wszechświata?!

Reklama

Z czym do ludzi? Łazi po domu taka, że niby „przecież mię wypisali dopiero co pół roku temu ze szpitala o co ci chodzi, ja tu małe dziecko mam, to jest zajęcie całodobowe, ugotuj, przewiń, nakarm, wyprowadź, nie śpij w nocy, o co ci chodzi, no? O co?!” . No o to, że wyglądasz źle. Jak obwieś, jak menel, jak wywłok, obrok i Pan Wór. Co to? Casting do aktorskiego Miasteczka Halloween? Kobieto, czy jesteś kobietą w ogóle? Cycki ci wiszą od tego karmienia, pod oczami cienie. Śmierdzisz jak polski pekaes na jesieni. Że niby nie masz się kiedy wykąpać? Poszłabyś wróciła do pracy, od razu by ci się wyleniało z tej starej skóry wężyco leminżyco cholerna ty. Macierzyńskim, wychowawczym będzie się zasłaniała, z dzieciąteczkiem se chce pobyć. Jasne. W dresach chce pozapierdalać nieumalowana po domu, a nie. Znamy Cię. Wracaj babo do korporacji, weź czółenka, botki wdziej, czy inne tam rajstopy podwiązki spódniczki  z mexxa, gorsecik na bebechi, kostiumik, makijażyk. Ogarnij się. Bachora porzuć żesz z kimś innym, niech on się prezentuje podle, tobie nie wypada jednak.

Bądź w użyciu. No dalej. Jak ten rower. Nabieraj energii zasuwając od dziewiątej do piątej, bo tam się wtedy w tej pracy zasuwalni tej odpoczywa, tam się cziluje. Tam Cię doceniają, ty pulpecie zakompleksiony w oponie tłuszczowej schowany. Nie wiesz jeszcze, że Cię doceniają? No co ty! A nie spadło na ciebie milion  zajęć? Dwa miliony? No wiesz, rozumiesz, dziesięć razy więcej zadań niż przed urlopem? Aaaaaa widzisz, czyli doceniają, uważają, że dasz se z tym radę. I to, co potem mówią przy ekspresie do kawy jak nie słyszysz, że zrzucili to wszystko na Ciebie, bo ty się przecież urlopowałaś miesiącami, to nie jest prawda, to kłamstwo, maskują się jak kameleony. Więc weź nie chrzań, bądź żesz ta bardzo użyteczną lokomotywą i relaksuj się w tej pracy, bo w domu czeka kupa, dupa i milupa.

Reklama

Złap ten dżez. Że niby wracasz do roboty, chcesz  na swoja szychtę a oni nie mają dla ciebie miejsca w wagoniku? Że już wszystkie chodniki zajęte, już kto inny fedruje i urobek zamiast ciebie wysyła do sztygara? Ej laska, jesteś ostra jak przecinak, czy tępa jak prezenterka telewizyjna? Idź weź się postaw, pokaż swój asertywny pazur, rozmemłało ci łepetynę od laktacji?  No dawaj! Zażądaj jakiegoś stanowiska pracy, zażądaj flexiblowych godzin pracy, nasuwaj z postulatami, chciej więcej. A jak nie, to weź im na złość zajdź w kolejną ciążę i pójdź w drugim miechu na L4.

Szukaj nowych perspektyw. Szukaj Szuko. Nie masz w ogóle, wcale, nic a nic, żadnego stanowiska pracy? I w ciąży byłaś? Aleś ty mało perspektywiczna, panoramiczna. No po co ci ta ciąża w takim razie? No nic, jak żeś taka beznadziejna, że bez umowy o pracę bachora machłaś, no to teraz bądź kreatiw proaktiw mojszczuring refreszing. Spadnij jak bryza na Urząd Pracy, najlepiej już tydzień po porodzie, no, musisz mieć jakieś życie przecież. Bobko w wózko i  na korytarz w ogonek. Poznasz nowych ludzi, pani miła nakreśli przed tobą nową przyszłość uchyli ci rąbka nowego wspaniałego świata, splendorem swym zaszczyci i zapyta o twe kwalifikacje i jaki masz apetyt na życie, da ci parę formularzy, da ci szansę i kurs komputerowy na DTP, albo sprzątactwo. Coś się znajdzie dla takiej fajnej rozczochranej laski jak ty. A jak nie to w ostateczności załóż własną działalność, nie wiem, co umiesz robić? Szyć poduszki, skręcać długopisy? Zabawiać starych ludzi? Kupę robić i zamieniać w nawóz? Ej no, coś musisz umieć. Po prostu , kocmołuchu cholerny, jeden etat jako niańka i drugi jako sprzątaczko-kucharka to stanowczo za mało dla takiej kreatywnej osoby. Więc won do tyry zamiast gnić i nic nie robić w domu!

Reklama

Więcej znajdziesz na: http://bachormagazyn.pl/

Przeczytaj też:

Antologia radzieckiego i rosyjskiego undergroundu

Uwięzieni pod stertą kosmicznych śmieci

Pokaż dziary