FYI.

This story is over 5 years old.

gry

Dlaczego Simsy muszą umierać?

Producenci gier z serii The Sims wiedzą, że lubicie torturować i zabijać swoje simy. A do tego uważają, że to przezabawne

Producenci gier z serii The Sims wiedzą, że lubicie torturować i zabijać swoje simy. A do tego uważają, że to przezabawne.

Azure Bowie, która pracowała nad postacią Ponurego Żniwiarza, dobrze zna wszystkie sekrety dotyczące śmierci simów. Powiedziała mi, że twórcy gry czasem są nawet pod wrażeniem kreatywności graczy torturujących komputerowe postaci.

Opowiedziała mi o jednym z nich: stworzył wielki labirynt, a na środku postawił łóżko. Każdego ranka sim wstawał i próbował wyjść do pracy. Niestety, gdy docierał do końca labiryntu, był już wieczór – nadchodziła pora, by znów iść spać. Całe jego życie okazało się niekończącym marszem z jednego końca labiryntu na drugi.

Reklama

– A to nie wszystko. Sim dodatkowo mdlał, robił w majtki i był nieszczęśliwy. Jego stan stale się pogarszał, bo tylko chodził w tę i z powrotem – powiedziała Bowie. – To mnie zadziwiło. Ktoś się bardzo postarał.

Takie straszne historie krążą w sieci od czasu premiery pierwszej części w 2000 roku. The Sims szybko stała się jedną z najlepiej sprzedających się gier komputerowych wszech czasów, głównie dzięki wielu możliwościom, jakie daje. W przeciwieństwie do innych popularnych tytułów jest odpowiednia dla nieco młodszych graczy i nie jest skierowana wyłącznie do mężczyzn. To z założenia przyjazna gra o tworzeniu rodziny. Mimo to jej producenci nie panikowali, gdy gracze pozwalali swoim simom spłonąć lub utonąć w basenie bez drabinki.

Ilustracja: Electronic Arts/Kotaku.

Świetnym przykładem zdemoralizowania graczy jest wątek na Reddicie, na którym internauci dzielą się najmroczniejszymi sekretami z The Sims. Znajdziemy tu podpalanie sierocińców, simy płonące żywcem i śmierć z wycieńczenia spowodowanego seksem. Jak powiedziała mi Bowie, producenci ciągle opowiadają sobie historie wyczytane na Reddicie i innych forach. Te zabawy stanowią integralną część gry.

Jak wyjaśnia Bowie, śmierć i sadystyczni gracze pełnią dwie bardzo ważne role. Po pierwsze garstka sadystów sprawia, że gra jest lepsza. W The Sims wyróżnia się kilka charakterystycznych typów graczy – np. „architekci" lubią budować domy oraz wyposażać je w najlepsze meble i sprzęt, a „bajarze" (jak Bowie) wolą opowiadać historię, jakby simy były postaciami z serialu (właśnie dla nich w trzeciej części pojawiło się narzędzie do edytowania i upubliczniania klipów wideo).

Reklama

Eksperymentujący gracze lubią przekraczać granice. To oni budują koszmarne labirynty i odkrywają, że sim w końcu utonie, jeżeli w basenie nie będzie drabinki. Ta metoda była tak rażącym i głupim błędem, że ekipa w końcu zdecydowała się go naprawić. Teraz simy mogą wyjść z każdego basenu. Ale Bowie zdradziła, że jeżeli nadal chcecie topić simy, możecie wybudować wokół basenu ściany…

Producenci potrzebują jednak tych małych, kreatywnych sadystów, bo wskazują oni oczywiste błędy w grze. Z łatwością odkryli na przykład, że gotując, można podpalić cały dom. Dlatego do trybu kupowania dodano alarmy przeciwpożarowe i tryskacze. Twórcy The Sims nie chcą usunąć możliwości wywołania pożaru, aby zachować realistyczne zagrożenia. Jednocześnie pragną, by zapobiegliwy gracz mógł chronić swoje simy. Nie wszyscy będą igrać ze śmiercią, ale żeby zabawa była ciekawa, musi ona istnieć.

Prowadzi to do drugiego, głębszego powodu, dla którego simy muszą umierać. To po prostu nadaje życiu sens.

Simy mogą ginąć w różnych wypadkach już od pierwszej części, ale w The Sims 2 pojawiła się opcja starzenia, którą można wyłączyć. Zamiast tworzyć jedną, niezmienną rodzinę, od tego momentu można wychowywać całe rody i obserwować, jak kolejne pokolenia rodzą się i umierają.

Zanim Bowie dołączyła do zespołu, była wielką fanką serii. Twierdzi, że ta nowa opcja zmieniła grę. Od tej pory gra tylko jedną, główną rodziną. Każdego kolejnego sima uwieczniała na obrazie. Mijały simowe lata, a portretów przybywało, aż w końcu ogromny hol zapełniły twarze reprezentujące różne.

– Wcześniej grałam z wyłączonym procesem starzenia. Każdego dnia sim szedł do pracy i robił swoje, aż zarobił na wielki dom, i tyle… Co w tym ciekawego? – pyta. – Już tak nie gram. To właśnie świadomość, że te postaci nie będą żyć wiecznie, sprawia, że dane simy i chwile, które przeżywają, są wyjątkowe.