FYI.

This story is over 5 years old.

emigracja

Wszystkie typy Polaków, których spotkasz na emigracji

Zbieraczek jest doskonałym kalkulatorem walutowym, zawsze zna kurs euro. Zarządca ustala do której godziny można brać prysznic i kiedy należy sprzątać. Polaczek spędza czas wolny na piciu piwka z innymi Polaczkami
Zdjęcia: Daniel Arciszewski i Bartosz Wojtan

Jak to mówi ciocia Stefcia, wyjechali wszyscy najlepsi i najgorsi Polacy. Nie wiem do jakiej grupy przypisałaby mnie, ale w moje 24 urodziny spakowałam życie do walizki o wymiarach przekraczających kryteria bagażu podręcznego i wyjechałam zagranico. Trochę spontanicznie wybór padł na Holandię, czyli kraju kurestwa i upadku zasad. Oprócz wiatraków, rowerów, marihuany i wafelków z karmelem na każdym kroku czaili się także moi rodacy, których pieszczotliwie nazywa się Polaczkami. Jako wytrawny humanista rozpoczęłam swoją obserwację uczestniczącą – ludzie, których spotkałam na swej holenderskiej drodze skłonili mnie do refleksji na temat Polaków, których na pewno spotkasz na emigracji.

Reklama

Polaczek klasyczny

Znaki szczególne to biała skarpeta i klapek. Kombinował jakby się nie narobić i zarobić, więc wyjechał. Zakupy robi tylko w sklepach polskich, o swojskich nazwach jak Halinka czy Wiatraczek. Obcy język jakim się posługuje to jedynie łacina podwórkowa. Czas wolny spędza na piciu piwka z innymi Polaczkami, czasem wyjeżdża na wycieczki krajoznawcze do polskich dyskotek. Na walutę euro mówi „jurki" i narzeka na uchodźców. Żyje w swoim Pologetcie i chyba czasem zapomina, że w Polsce nie jest.

Zarządca

Znajomość języka obcego otworzyła mu droge do zarządzania innymi Polaczkami. Jest idealnym przykładem, że słynny eksperyment więzienny Philipha Zimbardo to true story. Przeprowadzając szkolenia nowych pracowników, stara się podkreślać swoją wyższość. Przypomina na każdym kroku o savoir-vivrze panującym w firmie. Lubi opowiadać bajki o zwolnieniach, a gdy idziesz napić się w pracy wody upomni cię, abyś nie pił jej zbyt długo. Jako współlokator zarządza do której godziny można brać prysznic i kiedy należy sprzątać. Nie dostał się na studia z zarządzania, ale doskonale realizuję swoją pasję w magazynach i fabrykach całego globu.

Polak w okresie moratorium

Typ człowieka niezdecydowanego, poszukującego swojej drogi. Nie wiedział co robić, więc wyjechał. Często dobrze wykształcony, lecz zbyt nieodpowiedzialny, aby podjąć odpowiedzialną pracę w kraju. W najlepszym wypadku zarobi trochę kasy, wraca do ojczyzny lub układa sobie życie na emigracji. W najgorszym – jest nieszczęśliwym trzydziestoparolatkiem ciągle przekładającym powrót do Polski. Miał wyjechać na parę miesięcy zarobić na laptopa, tylko trochę mu się przeciągnęło.

Polaczek-zbieraczek

Kolekcjonuje pieniądze na wesele, remont domu czy aby spłacić kredyty. Jest doskonałym kalkulatorem walutowym, zawsze zna kurs euro, wie co się opłaca, a co nie. Żywi się mrożoną pizzą lub zupkami chińskimi, które podkrada z pracy. Nigdzie nie wychodzi w weekendy, pali zioło tylko z bonia i tylko sam, bo tylko taka konsumpcja jest ekonomiczna. Ambitnie dąży do postawionego sobie celu.

Poszukiwacz przygód

Jest typem odkrywcy, lubi wyzwania i podróże. Doskonale radzi sobie na emigracji. Zmienia kraje jak rękawiczki. Wie jak upolować tanie loty. Świat to dla niego globalna wioska, szuka wyzwań i swojego miejsca na Ziemi. Zarobione pieniądze wydaje na korzystanie z życia. Chodzi do muzeów, jeździ na rowerze po ulicy czerwonych latarni i potrafi posługiwać się pałeczkami jedząc bigos. Pracował w prosektorium w Londynie, sadził orchidee w Holandii, naklejał ceny na boczki w Niemczech. Trochę się przechwala, mówi „yeah" zamiast „tak", ale jednak swoje przeżył. Pewnie chce zostać ambasadorem Polski – jak Tony Halik i Laska.

Uciekinier

Uciekł przed upierdliwą rodziną, długami lub wezwaniem na przymusowy odwyk. Snuję się po mieszkaniu w szlafroku, popijając whiskey. Znalazł święty spokój w prostym zawodzie – lub korzysta z socjalu. Nie wie, kto jest premierem kraju w którym mieszka, ale mieszkając w Polsce również tego nie wiedział. Ogólnie to nikogo nie wkurwia, tylko czasem sam jest wkurwiony, kiedy rodzina zgłosi go do Itaki, bo zapomniał ich powiadomić, że wyjechał.

Wkurwiony

Nie był zadowolony z sytuacji polityczno-ekonomiczno-społecznej w kraju i nie podobały mu się żadne oferty z pośredniaka. Pojechał więc ze szwagrem zbierać pomidory. Cały czas narzeka na Polskę i gloryfikuję kraj w którym mieszka. Dobrze mu się żyje, bo idąc do sklepu nie musi wybierać czy kupić czekoladę czy szyneczkę. Dzwoni na 112 kiedy chce zamówić taksówkę i cieszy się, że w przeciwieństwie do jego ojczystego kraju, nikt w słuchawce nie rzeknie mu słodkiego spierdalaj. Na Facebooku umieszcza posty o tym, jak to jest chujowo w Polsce