FYI.

This story is over 5 years old.

Vice Blog

Kowbojki i wypchane zwierzęta

p
tekst pl

Obecnie szukanie odpowiednich butów nie zajmuje więcej niż kilka minut: znasz swój rozmiar i zamawiasz upatrzone buty na allegro. Myślisz, że w ten sposób wydajesz mniej pieniędzy niż w normalnym sklepie. Jesteś tak leniwy, że już samo siedzenie przed komputerem po dziewięć godzin dziennie jest dla Ciebie pracą, a zdobycie butów, w których stopy się nie pocą, uważasz za sukces. Wprawdzie widać w takim myśleniu pewien spryt, który pozwala na sprawne przeżycie kolejnego dnia, ale ten schemat sprawia, że omija Cię cała masa wspaniałych sklepów, których asortyment rozłożyłby Cię na łopatki.

Reklama

„Texas Custom Boots" w Austin, to miejsce, gdzie znajdziesz XIX-wieczne buty kowbojskie różnego typu, które mogą być przerobione tak, jak tylko klient zapragnie. Jest to także siedziba firmy „Martinez Brothers Taxidermy", zajmującej się preparowaniem zwierząt. Rozmawiałem z właścicielami obu tych przedsiębiorstw.

Nie jesteś nawet w połowie tak zakręcony, jak Ci panowie, chyba że używasz nogi słonia jako kosza na śmieci.

Vice: Jak długo się tym zajmujesz?

Noel, Texas Custom Boots: Pracuję tu od 1980 r., a właścicielem jestem od 1988 r. Poprzedni szef w ogóle nie interesował się sklepem. Wprawdzie próbował rozwijać działalność, ale pojawiał się tylko po to, by zebrać utarg. Moi rodzice prowadzą zakład szewski, więc wychowałem się w tym specyficznym środowisku. Po jakimś czasie, kiedy dawny właściciel zauważył moje zainteresowanie tematem, zaproponował mi odkupienie sklepu, z czego chętnie skorzystałem.

Kto nosi buty kowbojskie? Czy jest to dzisiaj modne?

Różni ludzie. Niektórzy używają ich jako buty do pracy, inni - jako obuwie wyjściowe. W Texasie to część codziennego życia – tak jak noszenie mokasynów lub butów do tenisa w innych krajach. Największe atuty butów kowbojskich to solidna podeszwa i ochrona dookoła kostek. Jest to obuwie, które z upływem lat bardzo dobrze dopasowuje się do stopy. W ostatnim czasie wielokrotnie zmieniano ich wygląd. Początkowo właściciel umieszczał na nich znak rozpoznawczy rancza lub inny symbol.

Reklama

Te buty zostały zrobione od podstaw na zamówienie właściciela pewnego przedsiębiorstwa. Widzicie pszczołę na cholewce? To ich logo.

Gdzie znajdujesz te wszystkie buty?

Szukam. Przeczesuję sklepy ze starociami, targi i podwórkowe wyprzedaże. Przychodzą też do mnie ludzie, którzy przynoszą podarowane im stare buty, żeby wymienić je na nowe.

Czy istnieje coś co jest źle widziane w społeczeństwie noszącym kowbojki np. jaskrawoczerwone buty z wężowej skóry?

Pewne rzeczy drażnią, jednak jak patrzę wstecz to czerwone buty sprzedawały mi się najlepiej. Klasyczne kowbojki w tym kolorze trudno dostać, ponieważ wystawy sklepowe oferują tylko nowe egzemplarze. Z tych starszych łatwiej dostać buty w kolorze brązowym, szarym czy seledynowym. Osobiście nic nie mam do czerwonych butów, jednak sam takich nie posiadam. Ponadto zawsze dobrze się sprzedają klasyczne buty w kolorze burgunda i czerwonobrązowym. Kiedy ludzie do mnie przychodzą od razu mówię im, czy ich wybór jest trafiony, czy nie. Albo mam odpowiedni rozmiar, albo nie. Mogę też znaleźć kobiecie męskie buty o małym rozmiarze, ponieważ większość z nich jest odpowiednia dla obu płci. Moim zdaniem im bardziej krzykliwy wzór tym lepiej.

Przymierzałem niektóre buty na wysokim obcasie i czułem się jak kobieta. Czy takie wysokie obcasy to rzadkość w przypadku kowbojek?

Niespecjalnie. Ważne jest to, że but może być dowolnie modyfikowany, nawet jeśli chodzi o obcas.

Reklama

Który z wykonanych projektów wspominasz najgorzej?

Niektórzy ludzie prosili mnie o uszycie butów z zamszu - żeby były lżejsze i nadawały się do tańca. Nie sądzę, żeby to było jakoś specjalnie odrażające, to tylko sprawia, że but jest troszkę lżejszy. Inny klient chciał mieć płaską podeszwę, a jeszcze inny - bieżnik. Robiłem wiele tego typu modyfikacji. Ludzie przychodzą do mnie i mówią czego chcą, a ja to robię. Jeśli zechcą, żeby buty wyglądały jak przejechane przez ciężarówkę, to będą takie mieli. Wielu ludziom zależy na znoszonym wyglądzie buta nawet jeśli but jest nowy. Wystarczy tylko spojrzeć ile ludzie wydają na parę porwanych dżinsów! 400, 500, 600 zł?! Ludzie wysoko postawieni chcą mieć buty z wyższej półki.

Większość klientów jest miejscowych czy raczej z całego świata?

Ludzie przybywają tu zewsząd. Wielu przyjeżdża z Australii i Kanady. Gdy w mieście odbywają się jakieś święta, pojawia się wielu ludzi z dalekiego wschodu. Pewnego razu przyszedł do mnie typek, który miał w Japonii sklep z używaną odzieżą. Sprzedałem mu wtedy 12 par butów w dobrej cenie, które on z kolei sprzedał w Japonii. Co więcej, ludzie przysyłają mi rzeczy z całego świata. Nasza marka istnieje również w internecie. Może i nie jesteśmy potężni, ale ja to kocham.

Jak to się stało, że Twój sklep znajduje się w tym samym budynku, co firma zajmująca się preparowaniem zwierząt?

Mamy siedziby w tym samym budynku od trzech lat. Przedtem mój sklep znajdował się w dole ulicy, gdzie pracowałem 15 lat. Znam rodzinę Martinez bardzo długo. Wiedzieli, że muszę przenieść się do większego budynku i pozwolili mi się wprowadzić do siebie.

Reklama

Vice: Jak długo zajmujesz się preparowaniem zwierząt?

Martinez: Dorastałem w tym pokoju. Na poważnie zajmuję się tym od 2000 r.

Kim są Twoi klienci?

Działa to tak: każda z tych rzeczy należy do jakiegoś klienta (na porożach przyczepione są karteczki informacyjne). Ten okaz należy do gościa, który wybrał się na listopadowe polowanie i ustrzelił swoje pierwsze trofeum. Chciał zakonserwować swoją pierwszą zdobycz, więc przyniósł ją do mnie. Teraz składam to wszystko do kupy. Poza tym zajmuję się również kupnem i sprzedażą wypchanych zwierząt.

Moi klienci to zazwyczaj ludzie, którzy niedawno sprowadzili się do miasta i chcą mieć w domu wypchanego jelenia, bądź inny element dzikiej przyrody. Poza tym kupują u mnie właściciele knajp, którzy chcą utrzymać u siebie klimat dzikiego zachodu. Są to moi główni klienci, natomiast rzadko przychodzą do mnie kolekcjonerzy.

Jak długo trwa cały proces?

Około 11 miesięcy. Trwa to tak długo ponieważ mam do wypchania różne rodzaje zwierząt – jelenie, ryby, lisy, rysie czy zwierzęta domowe.

Co najbardziej lubisz preparować?

Białe jelenie lub inne duże okazy.

Co powiesz o wypychaniu całego zwierzęcia?

W przeciwieństwie do wypychania popiersi jest to strasznie uciążliwa robota.

Czego byś nigdy nie wypchał?

Człowieka! Dwa lata temu widziałem w Houston wystawę pewnego europejczyka. Składała się ona z setek zakonserwowanych ciał w najróżniejszych pozycjach! Ha ha!

Jak dostajesz zwierzę do wypchania, to drążysz w nim, czy wyciągasz wnętrzności?

Reklama

Myśliwi jedzą mięso upolowanej zwierzyny, dlatego zazwyczaj wyjmują całe wnętrzności i pozostawiają w środku same kości.

Jaka jest najbardziej osobliwa rzecz, którą wypychałeś?

Zdecydowanie był to pies. Lubię te zwierzęta. Mimo to musiałem wypchać owczarka niemieckiego i to w całości. Siedziałem na nim, a jego uszy były w górze - wyglądał jakby był gotowy do biegu, gdyby tylko usłyszał gwizdanie. Ha ha! Zajęło mi to kilka miesięcy. Najpierw zdejmujesz skórę ze zwierzęcia, potem ją wysuszasz, żeby następnie znowu ją nawilżyć. To wszystko zajmuje dużo czasu.

Ptaki wydają się być trudne do zakonserwowania.

To prawda. Trzeba być bardzo delikatnym. Mówi się, że kobiety lepiej radzą sobie z wypychaniem ptaków. Przez zbytnią brutalność można zniszczyć całe dzieło.

Tekst: Chris O'Neill

Tłumaczenie: Marcin Cieśluk