FYI.

This story is over 5 years old.

Newsy

Kto wybija szyby w siedzibie Kampanii Przeciw Homofobii?

„Początkowo nie mieliśmy pieniędzy na zabezpieczenia, więc zdecydowaliśmy się poprosić o pomoc ludzi przez Facebooka. W ciągu doby zebraliśmy 4 tys. złotych więcej, niż potrzebowaliśmy"

Po raz kolejny biuro Kampanii Przeciw Homofobii stało się celem do rzucania kamienieniami – po weekendzie pracownicy biura odkryli wybitą szybę. Można by przypuszczać, że wstawione wcześniej kraty temu zapobiegną. Udało mi się przez chwilę porozmawiać z Cecylią Jakubczak, zajmującą się komunikacją zewnętrzną, co oznacza też kontakt z mediami.

VICE: Co się stało?
Cecylia Jakubczak: W ostatni weekend doszło do trzeciego ataku na biuro naszej organizacji, odkryliśmy wybitą szybę. Poprzednią zbito w połowie kwietnia. Natomiast jeszcze wcześniej trzech młodych chłopaków w ciągu dnia próbowało wtargnąć do środka – kopali w drzwi i wyzywali nas od pedałów i cweli.

Reklama

Co po tym zrobiliście?
Założyliśmy monitoring – to właściwie była fajna akcja. Nie mieliśmy na to funduszy, więc zdecydowaliśmy się poprosić o pomoc ludzi przez Facebooka. W ciągu doby zebraliśmy 4 tys. złotych więcej, niż potrzebowaliśmy. Podzieliliśmy się tym z organizacjami Lambda Warszawa i Trans-Fuzja.

Jakie panują morale w KPH?
Ludzie reagują w różny sposób, czujemy się zagrożeni – w końcu chodzimy do miejsca pracy, które jest atakowane, gdzie rozbija się szyby i niektórzy chcą nam zrobić krzywdę. Jednak to nas mobilizuje i utwierdza w przekonaniu, że nasza misja jest słuszna. Pokazuje, że jesteśmy potrzebni, bo nadal atakuje się mniejszości.

Dlaczego dochodzi do ataków?
Zawsze uważam, że przyczyną jest brak edukacji. Jeżeli wpuszczałoby się do szkół ludzi działających na rzecz praw człowieka, którzy mówiliby, że społeczeństwo jest wielokolorowe, różne, wielobarwne – wtedy myślę, że byłoby inaczej. Sądzę jednak, że ma na to też wpływ język debaty publicznej oraz to, na co pozwala sobie obecna władza, która dzieli Polaków na gorszych i lepszych oraz używa wulgarnego języka – chociażby posłanka Pawłowicz. Przykład idzie z góry.

Co planujecie w przyszłości?
Pan na komisariacie na ul. Wilczej zasugerował, żebyśmy zmienili miejsce siedziby, oczywiście my tego nie zrobimy. Kiedy zgłosiliśmy ostatnie zajście na policji, usłyszałam, że to się dzieje, bo „wkładamy kij w mrowisko". No więc dalej będziemy go wkładać, już wyżsi rangą policjanci wszczęli postępowanie wyjaśniające tę wypowiedź.

Dziękuję za rozmowę.

Kiedy wychodziłem z biura, podeszło do mnie dwóch policjantów, którzy zapytali mnie, co tu robię. Po krótkim wyjaśnieniu, z przyjemnością odwzajemniłem się tym samym pytaniem: „wie pan, sprawdzamy, czy nic złego się tu nie dzieje" odpowiedział pierwszy z nich, a drugi – nieco starszy – dodał „Na razie jest spokój, zobaczymy, jak będzie na nocce, albo w weekend. Ale słyszeliśmy, że różne rzeczy się tu dzieją, ludzie podobno oddają tu mocz. Dzicz, proszę pana". Następnie obaj oddalili się na dalszy patrol.