Reklama
Reklama
Tu znajdziesz więcej artykułów związkach i nie tylko. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska!
W przypadku przeciętnego faceta, który ma przeciętnych kolegów, raczej tak to nie wygląda. Chodzą do pubu w męskim gronie, grają w bilard, przyglądają się grze, albo wdają w bójki. Nigdy nie należałem do takiej grupy i na tym etapie nie widzę sposobu, jak miałbym niej dołączyć, zresztą nie wiem nawet czy chcę. Prawdę mówiąc, wygląda to na stratę czasu w porównaniu z dogłębną analizą życiowych problemów nad przystawkami z bakłażana.W gruncie rzeczy nowych kolegów poznaję tylko wtedy, gdy któraś z moich przyjaciółek zaczyna się umawiać z nowym chłopakiem. Dla mnie to idealne rozwiązanie: mogę wybierać z nieprzerwanego strumienia typów, z którymi co prawda spędzam czas z konieczności, ale też nierzadko rozmawiam na ciekawe tematy, takie jak piosenki Leonarda Cohena czy zakłady bukmacherskie.Przede wszystkim jestem wdzięczny losowi za to, że mam takie przyjaciółki. Bardzo cenię sobie to, że dzielą się ze mną wnikliwymi spostrzeżeniami, w zamian oczekując wsparcia w ich własnych rozterkach. Podoba mi się, że starają się przeżywać swoje życie jak poszukiwaczki przygód, a nie kierowniczki zmiany. Lubię to, jak czasem potrafią być wredne. I owszem, przepadam za tym, że tak samo, jak ja chcą rozmawiać o nowym singlu Ariany Grande i ślicznotkach z Instagrama.Podoba mi się, że starają się przeżywać swoje życie jak poszukiwaczki przygód, a nie kierowniczki zmiany.