FYI.

This story is over 5 years old.

Varials

Sprawdziłem, kim są ludzie, którzy mnie nienawidzą

„Rozstrzelania, zgwałcenia i krwawieniu z odbytu życzą mi w internecie ludzie z różnych grup wiekowych"

Niedawno napisał do mnie Czarek*. Czarek wygląda na jakieś piętnaście lat, ale jest przystojnym chłopcem. Na zdjęciu profilowym na Facebooku stoi na zielonej łące w koszulce ze znakiem Polski Walczącej, z zamaskowaną twarzą, polską flagą na drewnianym drzewcu, który spoczywa mu na barku i powstańczą opaską na ramieniu. Zapewne chciałby wyglądać groźnie, ale nie pomagają mu w tym krótkie spodnie, hipsterska grzywka i odblaskowe okulary przeciwsłoneczne. Wygląda raczej sympatycznie. Pogoda też jest jakby zbyt ładna. Gdyby tak wyglądał w trakcie Powstania Warszawskiego, stanowiłby doskonały cel dla snajpera. Na szczęście jest nadzieja, że nie będzie musiał walczyć w żadnej wojnie. Choć jednak trochę pewnie by chciał.

Reklama

Czarek, uczeń klasy pierwszej gimnazjum im. Jana Pawła II, pisze do mnie tak: „Ty kurwo jebana żydowska gnida pierdolona chuju skurwysyński życzę ci byś jak najszybciej zawisł na szubienicy suko zasrana jebnięty sukinsynie". Czarek nie jest jedynym gimnazjalistą, który życzy mi śmierci. Rozstrzelania, zgwałcenia i krwawieniu z odbytu życzą mi ludzie z różnych grup wiekowych. Chwilę wcześniej napisał do mnie Witold*.

Witold gimnazjum skończył już jakiś czas temu, ukończył też kolejny etap edukacji, a obecnie pracuje w znanej polskiej firmie produkującej okna. Firma podbija zagraniczne rynki, ma duże udziały w globalnym rynku specjalistycznych wyrobów budowlanych, a jej założyciel został odznaczony przez Bronisława Komorowskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski „za wybitne zasługi dla rozwoju gospodarki narodowej, za osiągnięcia w działalności charytatywnej i społecznej". Ciekawe, co by powiedział, gdyby się dowiedział, że jego pracownik wysyła ludziom wiadomości brzmiące: „Prędzej czy później spotka cię kara gamoniu za obrazę Narodu Polskiego. Obyś zgnił w rynsztoku bezmózgu i padalcu. Gdyby to było w innym kraju już byłbyś powieszony za jajca". Czy to również stanowi działalność na rzecz gospodarki narodowej i odrodzenia Polski? Przez chwilę bawię się myślą, żeby napisać do przedstawicieli firmy. W końcu niewykluczone, że zastanawiałem się właśnie nad wymianą okien, a wiadomość od pana Witolda skutecznie mnie odwiodła od skorzystania z oferty przedsiębiorstwa, które reprezentuje. Oczywiście firma nie może odpowiadać za treść wiadomości wysyłanych przez jej pracowników. Ale dbając o swoje dobre imię, mogłaby jednak od nich oczekiwać, żeby nie chwalili się swoim miejscem pracy, gdy wysyłają ludziom życzenia śmierci.

Reklama

Może zresztą nie trzeba wcale do nich pisać, może wystarczy otagować przedsiębiorstwo w odpowiednim wątku na Facebooku ze screenami, które pokazywałby aspołeczne zachowania Witolda? Póki co zrobiłem to z postem od szefa kuchni w dużym fast foodzie oferującym hamburgery. Ale firma milczy, w związku z czym zaczynam podejrzewać, że „skur… bez sadu roztrzelac" to oficjalne stanowisko tej firmy. W sumie ich kurczaków i świnek, z których mielą swoje smakołyki też nikt nie stawia przed sądem, zanim się je wyśle na rzeź. A człowieka też czasem zabija się jak zwierzę, jak wiemy skądinąd.

Wróćmy do Witolda. Ciekawe, jaki kraj miał myśli pisząc, że powiesiliby mnie w nim za jajca. O ile się orientuję, nie jest to kara obecnie powszechnie stosowana. Może nie chodziło mu kraj, tylko o epokę? Być może w średniowieczu rzeczywiście mogłoby mnie coś takiego spotkać, gdybym sobie robił jaja z władzy królewskiej. Choć przecież nawet w średniowieczu były karnawały i święta głupców, podczas których parodiowano i przedrzeźniano wszelkie oficjalne rytuały. Ale nawet wówczas nie wieszano następnie błaznów za jajca. Jednak skąd miałby o tym Witold wiedzieć. W gimnazjach im. Jana Pawła II też raczej o tym nie uczą. Choć może powinni nie tylko uczyć, a nawet podobne święta organizować. Może wtedy młodzież miałaby swobodniejszy stosunek do symboli narodowych i innych świętości. A może i nie. W końcu i bez takiej nauki młodzież potrafi szkalować papieża w internecie. Chyba nie ma takiej edukacji, która potrafiłaby wyplenić ze szkół śmieszkizm i śmieszków.

Reklama

Czarek jednak do śmieszków nie należy. Jeszcze w podstawówce był finalistą rejonowego etapu Ekumenicznego Konkursu Wiedzy Biblijnej, a w gimnazjum brał udział w wieczorku poetyckim poświęconym twórczości ks. Jana Twardowskiego. Na stronie gimnazjum można zobaczyć zdjęcia z tego wydarzenia. Elegancko ubrana młodzież występuje na tle powieszonego na ścianie napisu „Śpieszmy się kochać…". Czy celowo ocenzurowano dalszą część tej sentencji? A może w montażu słowno-muzycznym zaprezentowanym przez młodzież słowo „ludzi" zastąpiono zwrotem „symbole narodowe"? Tak podejrzewam, bo choć Czarek niewątpliwie napisał do mnie w pośpiechu, to w jego słowach trudno mi było dostrzec postulowaną przez księdza Twardowskiego miłość do ludzi. Cytuję: „niech cie zamkną w pierdlu i zdychaj do śmierci". Następnie jednak najwyraźniej uznał, że dożywocie to jednak za mała kara, bo dodał: „jesteś żydowska kurwa która nie ma prawa zwać się Polakiem a jakbym Cię spotkał na ulicy kurwo bym Cię zasztyletował kurwo jebana". I wysłał mi fotkę, na której wymachuje nożykiem.

Przeczytaj nasz wywiad z Liroyem, posłem na Sejm RP.

Co tak bardzo oburzyło Czarka? Otóż to, że razem ze znajomymi nagrałem wideo, na którym śpiewamy Mazurek Dąbrowskiego ze zmienionymi słowami. W mojej wersji jest to pieśń zapraszająca uchodźców i innych migrantów do Polski. Uchodźców musimy przyjmować, bo to nasz moralny obowiązek, natomiast imigrantów powinniśmy przyjmować, bo mamy jeden z najniższych wskaźników dzietności na świecie i jeśli Polki nagle nie zaczną rodzić dzieciaków na akord, to już niedługo nie będzie komu tutaj pracować. Zostawmy jednak meritum, bo choć niewątpliwie proimigrancki przekaz utworu wkurzył wiele osób, to jednak główny zarzut wobec mnie jest inny. Otóż zdaniem licznych prawomyślnie nastawionych patriotów profanuję lub znieważam symbol narodowy, jaki stanowi Hymn Polski.

Czy Hymn rzeczywiście znieważam, być może rozstrzygnie sąd lub nawet prokuratura, jeśli nie zdecyduje się wszcząć sprawy. Jeśli sprawa skończy w sądzie, niewątpliwie będzie to ciekawy proces. Ale mnie, w przeciwieństwie do piszących do mnie obrońców godności Hymnu, bardziej niż symbole narodowe, interesują ludzie. Co takiego siedzi w głowie nastoletniego Czarka, że wygraża mi finką przez internet? Dlaczego pracownik odnoszącej sukcesy firmy decyduje się mi wysłać wiadomość o wieszaniu za jajca? Dlaczego wierzy, że trafię do pierdla? Czy szef kuchni rzeczywiście chciałby mnie rozstrzelać? Czy naprawdę uważają, że ludzie powinni siedzieć w więzieniu albo wręcz być mordowani za śpiewanie starych piosenek w nowych wersjach? A może po prostu poniosły ich emocje?

Reklama

Screeny z rozmowy z Czarkiem wrzuciłem na mojego fanpejdża. Razem z jego zdjęciem, gdzie w koszuli w kratę, kuloodpornej kamizelce oraz z karabinem do paintballa pozuje uśmiechnięty na jakimś jarmarku. W tle widać kolorowe baloniki Hello Kitty i Sponge Boba. Atmosfera jest radosna. Zabawa w wojnę wydaje się udana. Zdjęcia podpisuję: Z cyklu „gimnazjaliści, którzy życzą mi śmierci". Bawimy się świetnie, cytując „BÓG HONOR OJCZYZNA kurwo". Ale Czarek bawi się jakby trochę mniej. Następnego dnia pisze do mnie wiadomość, czy mógłbym usunąć jego zdjęcie z mojego fanpejdża, że przemyślał, przeprasza i zrozumiał „że propagowanie nienawiści jest błędem". Oczywiście mu nie wierzę. (Ale nie wierzyłem mu też, gdy wygrażał mi finką.) Podejrzewam raczej, że ma to związek z mejlem, jaki poprzedniego wieczora wysłałem do jego szkoły:

Szanowni Państwo,

piszę do Państwa zaniepokojony zachowaniem państwa ucznia Czarka S[…]. W dniu dzisiejszym na portalu społecznościowym Facebook napisał do mnie dość wulgarne w treści wiadomości, w których między innymi groził mi śmiercią. Ze strony szkoły widzę, że jest raczej przyzwoitym młodym człowiekiem i brał nawet udział w wieczorku poświęconym wierszom ks. Jana Twardowskiego, dlatego obawiam się, że może wdał się w jakieś złe towarzystwo. Być może ma też jakieś inne problemy. Z pewnością byłoby dobrze, gdyby ktoś z Gimnazjum z nim porozmawiał. Załączam screeny z naszej facebookowej rozmowy, dla lepszego obrazu sytuacji.

Z wyrazami szacunku.

Reklama

Nikt mi, co prawda, nie odpisał, ale być może rzeczywiście ktoś z Czarkiem porozmawiał. Przez chwilę mam poczucie satysfakcji. Udało mi się dojechać gimnazjalistę. Ale potem się reflektuję. Jak dorosły człowiek może się cieszyć, że poskromił gimnazjalistę? No i gdzie byli rodzice?

Ta refleksja, że ludzie mogą żałować swojego zachowania, nawet jeśli nie szczerze, to przynajmniej słownie i warto im w tym pomóc, mogłaby właściwie kończyć ten tekst. Zacząłem się jednak zastanawiać, dlaczego tym razem dostaję tak mało wiadomości. Przecież to nie pierwszy raz, gdy stałem się gwiazdą na prawicowych portalach. Za poprzednim razem dostawałem groźby i hejty, co jakieś dziesięć minut. A potem odkryłem, że folder ze spamem zmienił nie tylko nazwę, ale i miejsce.

No i również tym razem ludzie przysyłają mi wiadomości: „cześć głupku, będę postulował za deportowaniem cie z Polski", „Jak cię spotkam chuda kurwo to masz bardziej przejebane niż pierdolony imigrant". „Dawaj adres śmieciu. Lepiej z domu nie wychodź. Niech ja Cię tylko gdzieś zobaczę śmieciu to się nauczysz szacunku do hymnu. Rada dla Ciebie, opuść jak najszybciej Polskę i tyle". „Jesteś niedojebanym bękartem. Język polski nie ma wystarczająco mocnych inwektyw zdolnych cię określić. Mam nadzieję, że zdechniesz na raka kundlu". „Gdzie mieszkasz łysa kurwo lewacka???? chętnie naszczam ci do tego czerwonego ryja cwelu pierdolony!!!!! pedale zajebany niech tylko cie spotkam to wyrucham cie kijem od miotły!!!! geju pierdolony wypierdalaj do afryki albo do merkelowej!!! za profanacje hymnu bedziesz jeszcze płakał szmaciarzu!!!!!!!!!!!".

Niestety nie wszyscy spośród ich autorów (i autorek, bo zdarzają się też panie) są wzorowymi uczniami gimnazjów, co każe podejrzewać, że być może nie zmienią zdania, że należy mnie bez sądu zajebać tak łatwo, jak Czarek. I co teraz?

* Imiona zostały zmienione przez redakcję.