FYI.

This story is over 5 years old.

imprezy

Gdzie spędzać czas w Warszawie, skoro zamknięto Nocny Market

Wspominając Nocny Market, idziemy dalej. Tylko gdzie? Oto nasze typy najlepszych i najbardziej klimatycznych miejscówek, jakie możecie odwiedzić w Warszawie
Nocny Market. Fot: Piotr Ziarkowski

Informacja o zamknięciu Nocnego Marketu uderzyła w media społecznościowe z gigantyczną siłą. Po niektórych wpisach rozżalonych internautów można by sądzić, że oto z mapy Warszawy zniknęło ostatnie miejsce, w którym dało się posłuchać muzyki, podjeść sobie szamki, napić się piwka albo poznać jakieś osoby bez użycia Tindera. Dla osób nie z Warszawy: Nocny Market był miejscówką na świeżym powietrzu, gdzie w letnie noce rozstawiali się przedstawiciele warszawskich knajp, serwując to, co mają lepszego; organizowane były imprezy oraz małe wystawy i generalnie dobrze wyglądało na zdjęciach.

Reklama

W zeszłym roku H&M zorganizował tam koncert Taco Hemingwaya i Quebonafide, tego rodzaju miejsce. Każdy mieszkaniec Warszawy poniżej 40 roku życia był tam przynajmniej raz, nawet jeśli tylko po to, żeby ponarzekać na to, że drogo i hipsterka. Ale to już koniec. Historia. Przeszłość. Idziemy dalej. Tylko gdzie? Całe szczęście poza Nocnym Marketem jest jeszcze w Warszawie życie.

Pogłos

Dużym problemem współczesności jest to, że większość rzeczy powstaje nie z pasji, a z potrzeby zarabiania hajsu. A Pogłos jest właśnie miejscówką tworzoną przez kilka osób, które łączy to, że zajebiście jarają się muzyką w bardzo różnych jej odmianach, ale zawsze celebrującej to, co na marginesie i wywrotowym potencjałem. Bardzo często na jednym poziomie trwa punkowy koncert, gdy na drugim rozkręca się melanż z niebanalnym techno. Klasa.

Wisełka

Sursum corda! Doczekaliśmy się czasów, kiedy w centrum miasta można legalnie obalić butelkę w plenerze. Niegdyś martwe bulwary wiślane i plaże są teraz jednym z najbardziej okupowanych spotów w mieście. Czasami robi się to wręcz uciążliwe, bo zagęszczenie luda niebezpiecznie przypomina wagon kolejki podmiejskiej w okolicach 17, ale i tak jest super.

MSN nad Wisłą

To w zasadzie też nad Wisłą, ale pawilon Muzeum Sztuki Nowoczesnej zasługuje na własny punkt. Dzięki programowi mieszającemu to, co przystępne z tym, co ciekawe, MSN-owi udało się dotrzeć do publiki, która ostatni raz w muzeum była na wycieczce szkolnej w podstawówce. Wystawa „180 uderzeń na minutę” prezentująca prace artystów związanych z Wixapolem obok klasyków rejwowej sceny lat 90. była tego najlepszym przykładem.

Reklama

Knajpy w okolicach Poznańskiej i Hożej

W części stolicy, która przetrwała II wojną światową, zagnieździły się najlepsze knajpy warszawskiej gastrosceny. Może to mnogość lokali od strony ulicy, może kameralne uliczki, które sprzyjają miłemu spędzaniu czasu – jedno jest pewne, wieczorne wydarzenia w otwartych do późna barach drinkowo-muzyczno-spożywczych takich jak Beirut czy Pacyfik nierzadko wylewają się na zewnątrz, tworząc świetny klimat. Ceny przypominają te z Marketu, więc też możecie sobie ponarzekać.

Koszykowa 55, Jasna 1, SMOLNA

Coś dla wszystkich, którzy przez lata marzyli, aby Warszawa stała się „nowym Berlinem”. Trzy miejscówki o podobnych nazwach i podobnym, nastawionym na nowe myślenie o elektronice podejściu. Jeśli od swojego melanżu oczekujecie czegoś więcej, niż miarowego bitu, ale też miarowego bitu, powinniście się tam przejść.

Podwórko na 11 listopada

Kiedyś ton nadawał mu rokendrolowo-queerowy Saturator, po jego zamknięciu prym wiodą siostrzane kluby Chmury i Hydrozagadka. Ta pierwsza ma raczej offowy program, od noise’owych koncertów po DJ sety muzyków związanych z zespołami takimi jak Złota Jesień czy Sierść, druga oferuje zwykle mocno jakościowe koncerty nieco bardziej znanych artystów (grali tam Psychic TV, Henry Rollins i Brian Jonestown Massacre, grają legendy hardcore’u i objawienia trapu) i nieco bardziej komercyjne imprezy, gdzie Michael Jackson pojawia się obok Joy Division.

Reklama

Znajomi Znajomych i Towarzyska

To, co wyróżnia te dość normalne knajpy na tle wszystkich innych, to częste pokazy filmowe, na których nierzadko zobaczycie prawdziwe perły niedostępne gdzie indziej. „Nie znajdziesz tego na torrentach” od niemal dekady prezentujący najlepsze polskie filmy krótkometrażowe albo „Bardzo złe filmy” wyświetlające, cóż, sami się domyślcie, to nie tylko doskonały sposób na umiarkowane odchamienie się, ale też wspieranie ludzi o niesamowitych kinematograficznych pasjach. To nie ludzie, to diamenty.

Mordownie

Zostało ich coraz mniej. Śmierdzące petami i rozlanym piwem klasyczne warszawskie miejscówki takie jak Bajka, Corso czy Carino znikają jedna po drugiej, wypierane przez banki albo jasne lokale z prosecco, ale to one, a nie żadne Sety Mety Galarety czy inne PRL Bary, wyznaczają historię tego miasta. Bywa, że wystrój nie zmienił się od lat 70., na barze uraczyć się można głównie Królewskim z kija i winiakiem klubowym (polecam), a większość klientów stanowią starzy alkoholicy. Jest wspaniale. Kilka ważnych punktów to Piotruś, Bar Kawowy (nigdy nie widziałem, aby ktoś pił w nim kawę), Lotos czy Fregata.

Dobrej zabawy!