FYI.

This story is over 5 years old.

muzyka

Zapytaliśmy polskich tatuatorów, czego słuchają podczas pracy

Różne szatany, metale, hardcore, metalcore, stonery. Raz na jakiś czas ktoś puści dla beki Popka albo Figo Fagot, ale to raczej pojedyncze numery, bo nie da się tego dłużej słuchać

W zeszłym tygodniu opublikowaliśmy tekst, gdzie tatuatorzy zdradzili nam swoje najbardziej pojechane sytuacje podczas dziarania. Jednak nasz niestrudzony korespondent przywiózł z poznańskiego konwentu coś jeszcze — muzykę, która towarzyszą im w robocie, kiedy wy jęczycie, że boli. Jak nam powiedział, tym razem kluczem wyboru osób do odpytki, była nazwa i logo studia; Im fajniejsze, tym szanse rosły, że będzie im truł banię swoimi pytaniami.

Reklama

Pierwsza bandera, do jakiej podbiłem na Poznań Tattoo Konwencie, nazywała się Born To Late Tattoo.

VICE: Cześć. Czy nazwa studia jest związana z kawałkiem klasyków doom metalu — Saint Vitus?
Generalnie nazwa związana jest z wiecznie spóźnionym człowiekiem. Na wszystko za późno, zawsze za późno. Nie chodzi nawet o ramy czasowe i spóźnianie się na ustawki. Całościowo nie jestem na czasie (śmiech).

Wracając do muzyki, czego słuchasz podczas tatuowania i czym jarasz się w życiu prywatnym.
Wydaje mi się, że jest to schizofrenia jakaś, bo przekrój jest naprawdę niesamowity. Jazzowe przeboje, punkrockowe, rockandrollowe przede wszystkim, no i rapu słucham od dziecka. Nie znam żadnych hiphopowców, którzy słuchają punka no i na odwrót.

No różnie z tym bywa teraz. Dzięki za rozmowę.

Na kolejny strzał poszła Baba Na Rowerze Tattoo.

VICE: Hej, z czym wiąże się nazwa studia?
Z Albertem Hoffmanem, twórcą LSD. Wiąże się też pośrednio ze starym Marychem, z gwarą poznańską. Swego czasu było można posłuchać audycji z gwarą poznańską. Symbol związany z naszym miastem. Stary Marych ma pomnik niedaleko naszego studia.

Zapytaliśmy tatuatorów o ich najbardziej żenujące i wstydliwe sytuacje podczas dziarania — dowiedz się, co nam powiedzieli

Czego słuchacie w studiu, jakichś konkretnych gatunków?
Ja słucham dużo gotyku, zimnej fali, gotyckiego metalu. Chłopaki słuchają house'u. Trochę trzepanki, czyli jak to się mówi techno. Jeden kolega jest bardziej oldskulowy i słucha więcej punka. Rozstrzał jest duży.

Ok, dzięki.

Reklama

Bujając się po konwencie natrafiłem na sporo mówiącą nazwę Straight Outta Sativa. Tak się złożyło, że jeden z tatuatorów tego studia akurat nie był zajęty tatuowaniem.

VICE: Cześć, mam pytanie, czego słuchacie w studiu, a czego prywatnie.
W studiu staramy się puszczać muzę w stylu Massive Attack, jakieś downtempo-relaksującą, żeby nie podchodzić do klientów hardcore'owo. Wychowałem się na Nowym Jorku, więc lubię hip-hop. Mamy zajawki rapowe. W studiu raczej staramy się puszczać klimatyczną muzę, żeby sobie plumkała. Muza, którą klienci będą słuchali z przyjemnością, a nie hardcore, czy jakiś death metal.

Ok, dzięki.

Ostatni raz byłem na konwencie tatuażu w 2009 roku. Także zapomniałem, że jeżeli się nie tatuuje albo nie spija piwka ze znajomymi to jest mega nudno. Postanowiłem, że na chwilę zrezygnuję ze swoich profesjonalnych kryteriów doboru respondentów i pogadam z jakimiś fajnymi dziewczynami. Padło na nazwę studia, którą zajarałbym się w głębokiej podstawówce. W czasach kiedy na koloniach w Mikołajkach obok gumowych kościotrupów kupowałem na targu kasety Metaliki. Zagaiłem jedną z dziewczyn ze studia Dark Skull Ink.

VICE: Cześć, czego zazwyczaj słuchacie podczas tatuowania?
Zazwyczaj jest to rock, ostatnio w kółko wałkujemy Davida Bowie.

Z okazji jego zejścia?
Tak, dokładnie. Katujemy jego płyty w kółko. Poza tym Deftones, Soulfly. Nie słuchamy techno, trance'ów. Raczej rock i ciężkie brzmienia – takie rzeczy, które motywują do zabawy z maszynką.

Reklama

Ok, dzięki wielkie za odpowiedzi.

Zgłodniałem i postanowiłem zobaczyć, co serwują food trucki na zewnątrz. Padło na wegańską quesadillę z ciecierzycą. Podczas jedzenia natrafiłem na warszawiaków z Pink Machine, parę prowadzącą wspólnie studio. Postanowiłem wziąć ich na spytki.

VICE: Jakiej muzyki słuchacie w studiu, kto w ekipie czego słucha?
Filosh: W studiu w sumie leci wszystko. Najczęściej polskie hip-hopy, choć Magda ich nie lubi, ale ona siedzi w innym pokoju. Zagraniczne hip-hopy w stylu Looptroop Rockers albo Run The Jewels. Różne szatany, metale, hardcore, metalcore, stonery. Raz na jakiś czas ktoś puści dla beki Popka albo Figo Fagot, ale to raczej pojedyncze numery, bo nie da się tego dłużej słuchać.
Magda: Trzeba dodać, że w ogóle nie słuchamy radia. Ja wolę głównie ambienty. Lubię się wyciszyć. Lubię mieć podczas pracy spokój. Kiedyś byłam punkiem, ale mi przeszło (śmiech).

Dzięki.

Sam konwent budził podziw rozmachem i wielkością. Frekwencja też wprawiała w podziw. Ponoć podczas tych dwóch dni pobito rekord frekwencji (tak przynajmniej nawijano na konferansjerce). Załapałem się na koncert Magnificent Muttley i występ Miss Crash. Było spoko, bardziej niż spoko.

Z Polski, o Polsce i dla Polski. Polub nasz fanpage VICE Polska