FYI.

This story is over 5 years old.

Internet

Tabu ostateczne: masturbowanie się do cudzych zdjęć z Facebooka

Rozmawialiśmy z tymi, którzy to robią, jak i z ich ofiarami
Co my tu mamy…

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE UK

Trochę obrzydliwe? Tak. Moralnie naganne? Najprawdopodobniej. Coś, do czego nigdy w życiu nie przyznałbyś się innej żywej istocie? Absolutnie.

Masturbowanie się do czyjegoś zdjęcia z Fejsa przypomina zapewne kąpiel w parującej gnojówce. Oczywiście nie mogę mieć pewności – sama przecież nigdy tego nie zrobiłam. Jednak istnieją ludzie, którzy nie stronią od takich rozrywek. Niektórzy z nich są naprawdę okropni. Poprosiłam, aby powiedzieli mi o tym coś więcej.

Reklama

Teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi

VICE: Jak rozumiem, byłaś przedmiotem masturbacji?
Jade: Tak. Facebook za bardzo mnie stresuje, żebym potrafiła się przy nim masturbować. Jednak z wiarygodnego źródła wiem, że mój eks zwalił sobie kiedyś, patrząc na zdjęcie, na którym miałam włosy upięte w dwa koczki. Było to przed tym, jak poznaliśmy się na żywo.

Nieźle. Czemu już przed pierwszym spotkaniem byliście znajomymi na Facebooku?
Tak naprawdę, to poznaliśmy się na Tumblrze. On i mój przyjaciel rysowali razem komiksy, a ja ich poprosiłam, żeby zaprojektowali plakat promujący koncert, który organizowałam. Właśnie dlatego zostaliśmy znajomymi na Facebooku.

Mogłabyś opisać, jak wyglądało tamto zdjęcie?
Trzymałam na nim ulotkę reklamującą wspomniany koncert, co z pewnością świadczyło o jego narcyzmie: to był taki podwójny brandzel, do mnie i do swojej sztuki.

Powiedział ci o tym, kiedy się spotykaliście?
Tak.

A na jak zaawansowany etapie wtedy byliście?
Oj, dosyć wczesnym – spotykaliśmy się miesiąc, może dwa. Wydaje mi się, że rozmawialiśmy wtedy o fetyszach i naszych preferencjach seksualnych. Kiedy poruszyliśmy temat ciągnięcia za włosy, on nieśmiało wspomniał o zdjęciu z koczkami. Najprawdopodobniej skojarzenie wzięło się stąd, że za taką fryzurę łatwo złapać.

Jak się wtedy poczułaś? Zniesmaczyło cię to czy raczej uznałaś za komplement?
Pomyślałam: „Cudownie, w końcu znalazłam kogoś równie napalonego, bezwstydnego i szczerego, co ja. Powinnyśmy się hajtnąć!". Spotykaliśmy się jeszcze przez dwa lata, a teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.

Reklama

To nie tak, że wyszukuję na Facebooku konkretne lask

VICE: Słyszałam, że lubisz się brandzlować przy Facebooku.
Dan: Wielokrotnie sobie zwaliłem do zdjęć koleżanek z Fejsa. Przynajmniej do 15 z nich.

O jakim rodzaju zdjęć mówimy?
O fotkach z wakacji; zawsze o fotkach z wakacji. Nie wyjeżdżaj na urlop, jeśli mam cię w znajomych – bikini potrafią podniecić nawet martwego dziada. Powinnyście zdawać sobie z tego sprawę.

Wytłumacz mi, co kieruje tobą w takiej chwili.
Takie zdjęcia to raczej rodzaj punktu wyjścia, pewien zapalnik. Nie spuszczam się do samych fotek, ale jeśli któraś z nich mnie podnieci, to zaczynam do niej walić. Potem przełączam na filmiki z tej bardziej obrzydliwej części internetu.

Ciekawe. Robisz to zdjęć osób, do których coś czujesz, czy nikogo nie dyskryminujesz?
Każdy może stać się ofiarą mojej dłoni. To nie tak, że wyszukuję na Facebooku konkretne laski, ale jeśli na tablicy nagle wyskoczy mi zdjęcie, na którym ktoś świeci gołą dupką albo widać kawałek cycuszka, mały żołnierz od razu podnosi głowę. Przez jakieś pięć minut walę sobie do takiego zdjęcia – żeby się trochę rozkręcić – a potem lecę na PornHuba. Najfajniej jest, kiedy trafiam na zdjęcie laski, która przypomina mi mój aktualny obiekt westchnień. Wtedy mamy do czynienia z sytuacją idealną.

Czy kiedykolwiek zdarzają ci się wyrzuty sumienia po czymś takim?
No coś ty. To chyba zależy od tego, jak dana osoba wygląda i co się z nią dzieje… No powiedzmy, że przypomina mi jakąś uroczą i niewinną koleżankę, ale jednocześnie widzę, że ładuje sobie w tyłek jakiegoś wielkiego konara. Jest całkiem naga i do tego wydaje te wszystkie „achy" i „ochy". Wtedy może coś poczuję, ale to dopiero po spuście. Ale w sumie to nawet wtedy mi to zwisa.

Reklama

Byłem naprawdę samotny, a pornosy mnie nie kręciły

VICE: Czy kiedykolwiek pojechałeś na ręcznym, patrząc na czyjeś zdjęcie z Facebooka?
Luke: Przez pewien okres życia robiłem to non-stop. Serio, co drugi dzień. Byłem naprawdę samotny, a pornosy mnie nie kręciły.

To była ta sama osoba czy różne dziewczyny?
Zazwyczaj wybierałem którąś spośród moich koleżanek. Wiem, to dosyć pojebane, ale jak wspomniałem, naprawdę wtedy ciążyła mi samotność.

Czemu przestałeś?
Którego dnia niechcący strzeliłem sobie w oko i uznałem to za znak. Nigdy więcej tego nie zrobiłem.

Wychodzę od danego zdjęcia, a potem wyobrażam sobie różne inne rzeczy: jak wyglądałby nasz pocałunek, bycie z nią, tego typu rzeczy

VICE: Opowiedz mi o szczęściarach z twojego Facebooka.
Abi: Za każdym razem, kiedy podoba mi się jakaś dziewczyna, przeglądałam jej zdjęcia na fejsie. To raczej normalne. Natomiast jeżeli któreś jest wyjątkowo urocze albo wyzywające, zaczynam o niej fantazjować, tworzę w głowie jakiś scenariusz, a potem…

Masz chwilę tylko dla siebie.
Dokładnie. Wychodzę od danego zdjęcia, a potem wyobrażam sobie różne inne rzeczy: jak wyglądałby nasz pocałunek, bycie z nią, tego typu rzeczy. Musisz fantazjować, no nie? Przecież nie dojdę od samego patrzenia na zdjęcie! Ewentualnie mogę zacząć od fotki z fejsa, a skończyć na YouPornie. To chyba zależy od tego, jak bujną ma się wyobraźnię. Ja jestem dosyć pomysłowa, więc zdarza mi się mieć orgazm jedynie dzięki zdjęciom. Czasami jednak finiszuję z pornosem.

Reklama

Które jest bardziej satysfakcjonujące?
Zdecydowanie dojście bez oglądania pornografii – czuję, jakbym miała nad tym większą kontrolę, jeśli rozumiesz, o co mi chodzi. To zdecydowanie trudniejsze i zajmuje więcej czasu, ale właśnie dzięki temu daje więcej satysfakcji. Szczytowanie z pornosem to pestka, przecież właśnie po to je kręcą. Wystarczą trzy minut przed ekranem i już dochodzisz. To takie nieosobiste.

Czy miewasz potem poczucie winy?
Czasami gryzie mnie sumienie z powodu oglądania pornografii, ale nigdy w związku z rękodziełem do czyjegoś zdjęcia. To fotografia, a nie żywa osoba.

To była współlokatorka mojej koleżanki, z którą dość często piliśmy. Nie dorastałem jej jednak do pięt, więc nigdy za wiele nie rozmawialiśmy

VICE: No to jak wyglądało to u ciebie?
Janobi: To było bardzo dawno temu… Zrobiłem to może dwa razy.

Myśląc o kimś, kogo znasz?
Tak, ale nie za dobrze. To była współlokatorka mojej koleżanki, z którą dość często piliśmy. To właśnie w ich mieszkaniu zazwyczaj robiliśmy bifory. Dziewczyna wyglądała jak bogini – brunetka, szczupła, z najpiękniejszym ciałem, jakie kiedykolwiek widziałem. Miałem wtedy może 19 albo 20 lat i całkowicie zakręciła mi w głowie. Nie dorastałem jej jednak do pięt, więc nigdy za wiele nie rozmawialiśmy.

Kiedy po raz pierwszy zaszalałeś przy jej zdjęciach?
Po którymś wieczornym wyjściu zaprosiła mnie do znajomych na Facebooku. Serce stanęło mi na dobre 10 minut. I tak wcześniej postanowiłem zafundować sobie mały seans miłości, więc kiedy moje tętno wróciło do normy, otworzyłem jedną z moich ulubionych stron porno i przystąpiłem do dzieła. W tamtym okresie bardzo kręcił mnie edging, czyli balansowanie na krawędzi wytrysku, dlatego w międzyczasie zrobiłem sobie krótką przerwę i wszedłem na jej profil. Oglądałem zdjęcia i jak Boga kocham, znalazłem całą serię fotek z wyjazdu do Australii, na których miała jedynie maleńkie majteczki. Powiem tak – po wszystkim musiałem kupić nową klawiaturę.

Reklama

Fuj. Jak się potem czułeś?
Z jednej strony lepiej niż kiedykolwiek wcześniej, z drugiej naprawdę paskudnie. Miałem bardzo mieszane uczucia.

Dobry orgazm i nieczyste sumienie?
Czułem… może nie wstręt do samego siebie, ale na pewno lekkie obrzydzenie. Jednak kilka tygodni później, po jakimś wspólnym piciu, znowu to zrobiłem. Potem mi przeszło.

Czyli zdarzyło się to tylko dwa razy?
Tak, później po prostu mi się odechciało. Przy czym ja i moja znajoma do dzisiaj o niej rozmawiamy.

Seks był cudowny, więc naprawdę marzyłam o powtórce

VICE: Kto był przedmiotem twojego rękodzieła?
Nadia: Dobra, ustalmy od razu, że to był jednostkowy przypadek, a do tego wcześniej zaliczyłam z tym chłopakiem jednorazową przygodę.

Czyli wcześniej z nim spałaś?
Tak, ale tylko raz. Bardzo go lubiłam, a seks był cudowny, więc naprawdę marzyłam o powtórce. Jego to jednak nie interesowało, więc pozostała mi masturbacja do jego zdjęć z Facebooka.

Czy pomagałaś sobie wspomnieniami tamtej nocy?
Tak, oczywiście. Napędzała mnie mieszanka wspomnień przeszłego seksu oraz fantazji wywołanych przez jego zdjęcia. No wiesz, na temat wszystkich zbliżeń, do których już nigdy nie doszło. Był modelem z naprawdę niesamowity ciałem, więc publikował mnóstwo zdjęć bez koszulki. Nawet nie musiałam kombinować, wszystko miałam na wyciągnięcie ręki.

Jak się potem czułaś?
Smutna, szczerze mówiąc. Ale dopóki nie przebolałam tamtej straty, przez kilka miesięcy robiłam to dosyć regularnie.