FYI.

This story is over 5 years old.

Music

Miley Cyrus powinna udać się do szkoły

Profesor Akil Houston z Departamentu Badań Afroamerykańskich Uniwersytetu Ohio dzieli się swoją wiedzą na temat powiązań między rasą a kulturą popularną już od długiego czasu.

Cholera, zrobiłem to. Utonąłem w mentalnych ruchomych piaskach, jakimi są próby zanalizowania Miley Cyrus i tego, co do kurwy dzieje się w jej najnowszym wideo “We Can't Stop”. Chciałbym go zignorować i po prostu wzruszyć ramionami traktując to jako stare wiadomości, którymi nie warto się zajmować, bo w końcu klip został wyemitowany tydzień temu, a to cała wieczność w świecie czasu internetowego. Jednak zdaje się, że nie ma ucieczki przed Miley Cyrus w wersji 2.0 - główną gwiazdą disneyowskiej Hanny Montany, która przeobraziła się w ociekającą seksem i palącą zioło białą Rihannę.

Reklama

Teledysk do “We Can't Stop” właśnie pobił 24-godzinny rekord oglądalności VEVO – pobijając nawet Justina Biebera, inne dziecko-gwiazdę gotowe do walki o uwolnienie się od wizerunku grzecznego chłopca. Jest na językach wszystkich irytujących, odrzuconych uczestników castingu do “Ekipy z New Jersey” w klubach, które rok temu puszczały w kółko “Call me Maybe”. Jest przedmiotem burzliwych dyskusji ziomeczków, którzy zbijają sobie piątki za każdym razem, gdy wyjaśniają sobie jak bardzo chcą pieprzyć Miley Cyrus teraz, jak już zobaczyli ją półnagą na czworaka, (“Jest stuprocentowo legalna, stary!”). Chwalą go ironiczne muzyczne nerdy, którzy postrzegają to jako triumf popkultury i majsterkowiczów z Tin Pan Alley. Został też zjechany za traktowanie czarnych, którzy pojawiają się w teledysku jak akcesoria mające nadać mu autentyczności, tak jak jej obcisłe białe spodnie mają podkreślać jej seksapil. Nie wspominając o tym, że cała akcja wygląda jak oczywisty przykład kulturowego przywłaszczenia sobie Patów Boonesów i Elvisów minionych lat.

Co widzę w “We Can't Stop”? Uważam, że to chwytliwa piosenka, Miley jest w teledysku zaskakującą seksowna, a cała produkcja jest wspaniałym przykładem nowoczesnego popu. Jako czarny mężczyzna i osoba przejęta sposobem przedstawiania hip-hop'u i czarnej kultury na świecie, czuję, że ten cały temat kulturowego przywłaszczenia był właśnie tym, co mi najbardziej dokuczało. Biorąc pod uwagę jej deklaracje o chęci osiągnięcia “czarnego dźwięku” przy produkcji nagrań – i końcowy efekt pełen odwołań do narkotyków, kręcenia tyłkiem, złotych grilli na zębach – trudno nie dojść do konkluzji, że Miley ma problematyczne wyobrażenie o tym co jest tak naprawdę “czarne”. Choć przywłaszczenia elementów kultury czarnych przez białych by stworzyć coś graniczącego z kpiną nie są niczym nowym w amerykańskiej popkulturze, jednak sytuacja Miley wydaje się nieco inna. W przeszłości biali muzycy grający jazz lub wczesny rock'n'roll mogli kompletnie przyćmić i pobić w sprzedaży czarnych muzyków, których kopiowali, dzięki barierom społecznym i instytucjonalnym, które powstrzymywały czarnych artystów przed dotarciem do szerszej publiki. Jednak w dzisiejszych czasach czarni artyści nie mierzą się z tym samym poziomem dyskryminacji przy tworzeniu swojej sztuki. Prawdopodobnie jest więcej białych niż czarnych na każdym koncercie Rihanny czy Juicy J. Czy to znaczy, że nie powinienem być tak przejęty tą całą sprawą? W sensie, pieprzony Obama, racja? OBAMA.

Reklama

Aby dowiedzieć się, jak działa przywłaszczanie kultury w czasach, gdy warunki gry są inne – nie powiem, że “równe” - skontaktowałem się z gościem dużo mądrzejszym ode mnie. Profesor Akil Houston z Departamentu Badań Afroamerykańskich Uniwersytetu Ohio dzieli się swoją wiedzą na temat powiązań między rasą a kulturą popularną już od długiego czasu. Jako DJ i badacz hip-hopu jest szczególnie przenikliwy w rozkładaniu wydarzeń ze świata rapu na czynniki pierwsze i o tym, jak odnoszą się do szerszych problemów o charakterze politycznym i rasowym. Wysłałem mu kilka pytań przez Facebook'a o Miley i teledysku, a oto, co miał do powiedzenia.

VICE: W twoich oczach, przywłaszczenie “czarnej kultury”, utrwalone na teledysku Miley poprzez użycie modnych hip-hopowych trików, jest cyniczne czy autentyczne? Czy to rozróżnienie ma jakiekolwiek znaczenie? 

Profesor Akil Houston: Nie wydaje się być ani jednym ani drugim, raczej kontynuuje długą tradycję tego, co Bell Hooks nazywa “zjadaniem drugiego”. Jak Hooks zauważyła, w kulturze materialnej etniczność staje się czymś w rodzaju zestawu przypraw, ma ożywić nudne danie, jaką jest mainstreamowa kultura białych ludzi. Rozróżnienie jest ważne, uważam, że autentyczne obrazy i odniesienia afirmują i integrują daną kulturę. Na przykład spójrzmy na hip-hop i Beastie Boys. Byli o wiele bardziej autentycznie reprezentatywni w stosunku do prawdziwego hip-hopu niż ich odpowiednicy w dzisiejszych czasach.

Reklama

Czy w Twojej głowie jest połączenie między tym teledyskiem a kulturą minstreli, “Amos 'n' Andy” albo Pata Boone’a? Gdzie się sytuuje to wideo w kontekście historycznym z uwzględnieniem przywłaszczenia kultury i wyśmiewania czarnych przez białych?

Z pewnością jest połączenie, dlatego mówię, że mamy tu do czynienia z długą tradycją. Są dzisiaj pewne osoby, tak samo jak w czasach “Amos 'n' Andy” czy Pata Boone’a, które twierdzą, że te tropy, obrazy i przywłaszczenia kulturowe są sposobem na przedstawienie szerszej publiczności tego typu kulturowych produkcji. Jednak widmo rasy wciąż prześladuje te obrazy wtedy i dziś. To mówi dużo o społeczeństwie, które nie potrafi skonfrontować się z rzeczywistością, a woli czerpać przyjemność ze spektaklu, którego częścią jest wyśmiewanie, nawet jeśli przyjmie się, że ma to wymiar wyłącznie żartobliwy.

Kiedy widzisz czarnych w tym wideo, czy odbierasz ich jako akcesoria czy pełnowymiarowych, prawdziwych ludzi? Czy to rozróżnienie jest ważne? I co ono mówi o intencjach Miley?

Miley i czarni aktorzy w teledysku są wszyscy rekwizytami na scenie wizualnej przyjemności. Myślę, że ważnym jest, żeby postrzegać funkcję tych obrazów w sferze międzynarodowej korporacyjnej kontroli, która sprawia, że zarówno główny bohater (Miley) i akcesoria nie uzyskują wysokiego stopnia autonomii w kontekście projekcji obrazów.

Gdyby biały człowiek chciał zaadaptować i zreinterpretować wycinek czarnej kultury reprezentowanej przez hip-hop, jak się powinien za to zabrać? Czy biały artysta może być bardziej jak Eminem niż jak Pat Boone? Jaka jest różnica i czy w ogóle jest różnica?

Reklama

Nie wiem, czy Eminem jest tutaj dobrym przykładem. On zdobył uznanie, bo ma talent i otoczył się takimi ludźmi jak Proof czy Dr. Dre. Ci ludzie użyczyli mu swojej legitymacji na wczesnym etapie jego kariery. Również jego korzenie w klasie robotniczej pasują do pewnych wyobrażeń o autentyczności hip-hopu. Jako punkt odniesienia potraktowałbym raczej Invincible. Myślę, że ona jest przykładem najbardziej słusznego podejścia do tematu. Przyznaje, że jest z białych uprzywilejowanych kręgów, utrzymuje kontakt z ideałami hip-hopu, a do tego jest świetną autorką tekstów.

Choć trudno to ocenić, bo rap i kultura hip-hopowa zostały odarte z kluczowej treści społeczno-politycznej przez obecne struktury korporacyjne, istnieje różnica. Polecam świetny dokument “Blacking Up: Hip-hop's Remix of Race and Identity” Roberta Clifta, który szczegółowo pokazuje różnicę między przywłaszczeniem kulturowym a szyderstwem.

W przeszłości biali artyści kradli czarnym sztukę i oszukiwali publikę nie informując ich o jej pochodzeniu. Dzisiaj to wydaje się niemożliwe, biorąc pod uwagę pozycję czarnych celebrytów takich jak Rihanna (dla której tę piosenkę oryginalnie napisano i która pozostaje oczywistym źródłem inspiracji dla Miley). Czy jest taka opcja, że powtórzy się historia z pierwszych lat rock'n'rolla i jazzu, kiedy czarni artyści zostali przyćmieni przez ich mniej utalentowanych białych naśladowców?

To się nigdy nie skończyło. Choć dzisiaj bardziej zauważamy czarnych artystów, wciąż działają te same zasady i dynamika. Szeroka publika jest nieświadoma, jeśli chodzi o istnienie kolorowych artystów, którzy zajmują się punkiem, country, muzyką alternatywną albo wytwórnie wydające ich muzykę. Niektórzy postrzegają tych artystów jako outsiderów.

Reklama

Co mówi interpretacja Miley Cyrus tego, co uznała za “czarne” na swoim albumie, o tym jak postrzega czarnych ludzi i ich kulturę? 

Powinna się zapisać na kilka kursów o kulturze afroamerykańskiej.

Czy należy za to winić artystów hip-hopowych takich jak Gucci Mane i Three Six Mafia, bo pomogli ukształtować stereotypy, które Miley prezentuje w swoich klipach, nawet mimo, że ich praca jest zbalansowana przez inne elementy, które z premedytacją pominęła w swojej interpretacji? 

Absolutnie. Równocześnie musimy kontekstualizować naszą krytykę kierowaną w stronę tych artystów. Kto daje głos tym artystom, czemu ich piosenki są maglowane bez końca, które wytwórnie i korporacje wspierają te obrazy i przekaz? Artyści tacy jak Wise Intelligent, Public Enemy, One Be Lo, Bahamadia i inni od lat udostępniają obrazy i przekazy, które nie są homofobiczne, seksistowskie czy w inny sposób dyskryminujące. Jednak nie dostają tyle czasu antenowego i dostępu do pewnych grup, które wymieniłeś. To nie wystarczy, żeby krytykować artystów, choć powinniśmy to robić, ale trzeba pamiętać o korporacjach, dzięki którym ten proces jest możliwy.

Czy fakt, że Miley współpracowała z szanowanymi czarnymi producentami nad tym kawałkiem, legitymizuje jej działanie? Czy to pomogło w nabieraniu ‘autentyczności’ przez Miley?

Oczywiście jeśli w takim projekcie biorą udział czarni, to udzielają mu pewnej dozy wiarygodności. “Ta piosenka nie może być problematyczna, bo czarni pomogli ją stworzyć” - to jest zły argument, ale rzeczywiście udziela pewnej autentyczności tym, którzy czerpią przyjemność z tego utworu i nie chcą się z tym źle czuć.

Reklama

Rap stał się jedną z najbardziej nośnych form sztuki komercyjnej. Czy w zwiazku z tym możemy się spodziewać więcej akcji w stylu Miley? Ile w jej twórczości motywacji stricte finansowej, a ile troski o sprawy rasowe? Czy te dwie sfery da się rozdzielić? 

Rasa, klasa, płeć – nie sposób rozdzielić tych spraw. R&B jako gatunek powstał wokół tematyki rasowej. Wszyscy artyści muszą negocjować z rynkiem. Nawet Madonna. Przypomnijmy sobie ścieżkę jej kariery i wszystkie fazy przedstawiania jej twórczości publiczności. Jeśli Miley marzy o żywotności na miarę Madonny, zobaczymy jeszcze wiele zwrotów w jej karierze.

Czy z teledysku Miley wynika jakaś korzyść dla stosunków rasowych? Czy może wprowadzić nowe osoby w temat czarnych form ekspresji, które sprowokują ich do odkrywania bardziej zniuansowanych, wciągających i autentycznych wersji tego, co Miley próbuje osiągnąć?

Czas pokaże.

Dobrze powiedziane. Dziękuję Panie Profesorze.

Zobacz też:

WIELKIE TYŁKI W TELEDYSKACH RAPERÓW

JAK BĘDZIE WYGLĄDAŁ NOWY KANAŁ MUZYCZNY W DOBIE INTERNETU? WYWIAD Z DIDDY'M.