FYI.

This story is over 5 years old.

sztuka

Glitchr to najfajniejszy net-artowy haker na fejsie

Jako że w świecie mediów społecznościowych prace Zakasa stanowią działalność wywrotową, mogą zostać zgłoszone do administratora i usunięte

Laimonas Zakas, czyli inaczej Glitchr, został swego czasu nazwany „największym dziwactwem na Twitterze”. Być może słyszeliście o jego stronie na Facebooku albo koncie na Twitterze, które Laimonas w proteście przeciwko korporacyjnej uniformizacji (i językowi HTML) zapełnia pracami wyglądającymi jak zakłócenia obrazu lub sen szalonego programisty, ewentualnie jakby ktoś nakasłał lub nasmarkał na białe płótno. Wszystko zaczęło się w 2011 roku, gdy Laimonas natrafił na nietypowy zestaw znaków Unicode na Facebooku. Zaczął z nim eksperymentować, a efekty, uznane przez niektórych za artystyczny performance, wrzucał na facebookowy fan page. Jego konto na Twitterze (@glitchr_) jest równie interesujące: można tam zobaczyć znaki Unicode wyjęte z ram, w których tradycyjnie funkcjonują w mediach społecznościowych, i zastygnięte w dziwacznych konfiguracjach.

Reklama

Jako że w świecie mediów społecznościowych prace Zakasa stanowią działalność wywrotową, mogą zostać zgłoszone do administratora i usunięte. W związku z tym artysta postanowił je przenieść do realu. W maju jego dzieła, w tym również te usunięte z serwisów społecznościowych, zostaną pokazane w formie slajdów w rzymskiej galerii Opificio.

The Creators Project: Opowiedz nam o nadchodzącej wystawie w Opificio.

Glitchr: W skrócie jej tematem będzie wykorzystywanie luk w systemach bezpieczeństwa mediów społecznościowych do celów artystycznych. Złożą się na nią prace dokumentujące rozmaite akcje Glitchr w tychże mediach: slajdy, materiały wideo oraz instalacja-performance, nad którą wciąż pracuję. Jako że jadę tam w towarzystwie litewskiego producenta muzycznego 96wrld, dojdzie do tego nasz wspólny występ na otwarciu wystawy i na after party.

Na swoich wystawach prezentujesz prace, które po raz pierwszy pokazywałeś w internecie. W jakim stopniu wpływa na nie to przeniesienie z wirtualu do realu?

Jak to wszystko się zaczęło?

Latem 2011 roku natrafiłem na Facebooku na dziwaczny zestaw znaków Unicode, który funkcjonował poza ramami narzuconymi przez ten serwis. Początkowo nie miałem pojęcia, z czym mam do czynienia (pewnie tak samo reagują ci, którzy po raz pierwszy natykają się na moje prace). Wystarczyło jednak trochę poczytać i poeksperymentować, by nauczyć się go używać. Byłem tak zadowolony z efektów mojej pracy, że postanowiłem udostępnić je na fan page’u.

Reklama

Można powiedzieć, że malujesz, używając znaków Unicode. Czy stoi za tym jakaś filozofia? Czy to performance artystyczny?

Początkowo chciałem sprawdzić, jak daleko uda mi się wyjść poza sztywne ramy narzucone przez Facebooka. Zacząłem od kombinacji różnych znaków, ale potem odkryłem, że mogę wstawiać do postów elementy graficznego wystroju strony (okna czatu, paski wyszukiwania, okienka CAPTCHA) i tym sposobem jeszcze bardziej zniekształcić jej układ. Wtedy właśnie zainteresowali się mną programiści od Facebooka. Podsumowując, to, co robię, to performance, a także sztuka internetowa, sztuka społecznościowa czy nawet cyfrowe graffiti – każdy może to nazywać jak chce.

Czy twój fan page jest wciąż nieaktywny, odkąd został zamknięty w grudniu 2011 roku, czy też udało się go odblokować?

Na szczęście strona zniknęła tylko raz, właśnie w grudniu 2011 roku. Gdy to się stało, otworzyłem w Google zapisaną w pamięci podręcznej facebookową stronę Glitchr i o dziwo okazało się, że zawiera ona wszystkie ostatnie wpisy wraz z listą osób, które je polubiły, i komentarzami. Przejrzawszy te materiały, odkryłem, że co najmniej dziesięcioro z tych osób pracuje dla Facebooka jako programiści, projektanci itd. Napisałem do nich z prośbą o pomoc i ku mojemu zdziwieniu większość z nich się zgodziła. Jeden z nich odpisał mi, że moja strona została zamknięta, ponieważ w tytule zawierała znaki mieszane i niealfanumeryczne (faktycznie panował tam niezły bałagan). Wkrótce potem strona Glitchr wróciła na Facebooka, tyle że pod innym tytułem i z inną kategorią tematyczną (poprzednio figurowała jako „profesjonalna drużyna sportowa”). Ten sam gość poradził mi też, żebym zaczął zgłaszać administratorom luki w systemie bezpieczeństwa, za co każdorazowo dostaje się 500 dolarów. Mimo to nigdy nie zgłosiłem żadnej z odkrytych przeze mnie luk.

Reklama

Ilu pracowników Facebooka jest fanami twojej strony? Czy usuwają oni odkryte przez ciebie luki?

Na pewno kilkudziesięciu, ale trudno powiedzieć, ilu dokładnie. Co do luk, to jasne, że usuwają. Swego czasu uciąłem sobie sympatyczną pogawędkę z pewnym programistą pracującym dla Facebooka, który przyszedł na moją wystawę w Centrum Sztuk Wizualnych Jonasa Mekasa w Wilnie w 2012 roku. Powiedział mi, że zastanawiano się nawet nad zaproszeniem mnie do Menlo Park, żebym przyozdobił swoimi pracami ściany w siedzibie Facebooka. Jednocześnie wszystkie wykorzystywane przeze mnie luki w systemie są skrupulatnie usuwane. Na szczęście na bieżąco dokumentuję swoje posty.

A jak układają się twoje stosunki z Twitterem?

Twitter nie wydaje się mieć żadnego problemu z tym, co robię. Z drugiej strony jest to medium ograniczone do tekstu i obrazów, więc mogę co najwyżej zamieszczać tam kombinacje znaków Unicode. Mam też konto na Tumblr, ale tam z kolei pozwalają na zbyt wiele. Niektóre z moich postów były tak gęste, że obecnie od ponad roku nie mogę wejść na swój kokpit, bo od razu się zawiesza. Kiedyś udało mi się na niego wejść, ale ładował się ruski rok.

Ostatnio wypuściłeś T-shirt w limitowanym nakładzie. Czy planujesz kolejne ruchy tego typu?

Jak najbardziej. W 2012 roku zrobiłem 100 białych T-shirtów, a rok później 50 czarnych. W obu przypadkach cały nakład poszedł w ciągu kilku dni. Wciąż dostaję e-maile z pytaniem, czy nic mi nie zostało, więc chyba powinienem zrobić kolejną partię.

Reklama

Jaką ciekawą usterkę ostatnio odkryłeś?

Znalazłem kilka fajnych luk na Facebooku w sekcji „Notatki”. Poczekajcie tylko, aż dostanę powrotem mojego macbooka pro, a wszystko porządnie udokumentuję i zaprezentuję (od kilku miesięcy korzystam z gównianego kompa, na którym nie mogę nawet normalnie wchodzić na stronę Glitchr).

Co sądzisz o znakach diakrytycznych?

Uwielbiam je! Może nie same znaki, ale z pewnością to, że nakładając jeden na drugi, można stworzyć naprawdę ogromne znaki. Bawię się nimi od trzech lat i wciąż mi się nie znudziły.

Czy odkąd powstał Glitchr, cały czas mieszkasz na Litwie?

Mieszkałem tam we wczesnej fazie projektu, a potem przeniosłem się do Holandii, gdzie obecnie studiuję technologię mediów na Uniwersytecie w Lejdzie.

Nie jesteś Grekiem, prawda?

W najmniejszym stopniu. Zapewne chodzi ci o moje nazwisko. Wiem, że brzmi z grecka, ale w rzeczywistości to popularne nazwisko na Litwie.

Więcej prac Zakasa znajdziecie na jego fan page’u i koncie na Tumblr.

Możecie też zajrzeć na konto twitterowe autorki: @nadjasayej (choć nie jest tak fajne jak @glitchr_)

POLONIA 1

ZAKLEJ TWARZ, ZRÓB SAMOKLEJKĘ

CZY TWÓJ KOT JEST KOSMITĄ?