Birkenau na lodówce

FYI.

This story is over 5 years old.

Holokaust

Birkenau na lodówce

Ile można zarobić na komercjalizacji ludobójstwa

Wszystkie zdjęcia wykonane przez autora tekstu.

Jest zimno, wydeptany śnieg zamienił się w lodową pokrywę i już nie skrzypi pod nogami, po prostu jest. Nie ma wiatru, powietrze stoi, jest naprawdę zimno. Wchodzę do jednego z takich samych budynków, usytuowanego w równym rzędzie do pozostałych. W korytarzu widnieje tabliczka z zakazem fotografowania, skręcam w bok do pierwszego z pokoi. W środku wycieczka z Francji, młode dzieciaki i kilka starszych osób robią zdjęcia komórkami ekspozycjom, dowodom zbrodni. Jesteśmy w Auschwitz. Patrzę na wiszącą na ścianie tablicę: „Auschwitz był największym niemieckim, nazistowskim obozem koncentracyjnym i zagłady",czytam na niej, „W latach 1940-1945 naziści deportowali do niego co najmniej 1 300 00 ludzi […] 1 100 000 z nich poniosło śmierć".

Reklama

27 stycznia przypada 72. rocznica wyzwolenia obozu koncentracyjnego. „Głównym tematem obchodów będzie Czas", tłumaczy mi Paweł Sawicki z biura prasowego Muzeum, „symbolizowany przez zegarek, który został odnaleziony podczas prac archeologicznych prowadzonych w rejonie komory gazowej i krematorium III w 1967 r., a który powrócił do Muzeum w tym roku". Jak powiedział dyrektor Muzeum Auschwitz, dr Piotr M. A. Cywiński, „czas nieuchronnie oddala nas od dziejów Auschwitz. Pamięć jest zawsze walką z czasem. Czas jednocześnie jest tym, czego zdarza się nam brakować w naszej misji uświadamiania kolejnych pokoleń przed niebezpieczeństwem populizmu, ksenofobii, antysemityzmu, rozmaitych egotyzmów narodowych".

Według danych Muzeum w 2016 roku Auschwitz i Auschwitz II-Birkenau odwiedziło 2 miliony 53 tysiące osób z całego świata. „To rekord w historii Miejsca Pamięci, które w tym roku obchodzić będzie 70. rocznicę" dodaje Paweł Sawicki. W pierwszej piątce odwiedzających to miejsce narodowości znajdują się kolejno: Polska, Wielka Brytania, USA, Włochy i Hiszpania.

Byłem ciekaw, jakie pamiątki można nabyć w mieście Oświęcim, skoro to miejsce kojarzone jest głównie z obozem zagłady. Na terenie Muzeum nie ma nic oprócz książek, pocztówek i zniczy. Można kupić też drobne przekąski. Wybrałem trzy pocztówki, na których znajdowały się zdjęcia pustych puszek po Cyklonie B, komory gazowej i krematorium. Każda kosztowała po złotówce. Był też czarny album z twórczością więźniów obozu. Nazywał się Cierpienie i Nadzieja. Sprzedawczyni powiedziała, że jest w promocji.

Reklama

„Cierpienie i Nadzieja", zbiór prac więźniów obozu koncentracyjnego i zagłady. Cena: 5 złotych

Miejski Punkt Informacji Turystycznej w Oświęcimiu znajduje się kilkaset metrów od Muzeum, po drugiej stronie ulicy, w budynku z restauracją. O jego przeniesieniu poinformowano w 2003 roku, chociaż kontrowersje na temat jego lokalizacji trwały od początku jego powstawania. Niektóre środowiska żydowskie protestowały, podkreślając, że „niegodne jest, aby na prochach ofiar Auschwitz prowadzona była działalność handlowa". To w Miejskim Punkcie Informacji Turystycznej w Oświęcimiu można znaleźć cały wachlarz pamiątek. Jest więc mnóstwo patriotycznych koszulek z nadrukiem Polska, mapy, kubki, magnesy, pocztówki – znalazłem nawet kieliszek do wódki z napisem Oświęcim.

Wchodząc do tego sklepu, bałem się, czy znajdę cokolwiek związanego z obozem – nie byłem pewien, czy powinienem znaleźć cokolwiek. Bo jak należy pamiętać Holokaust, czy pamiątki są tego dobrym wyrazem? Czy poprzez rzeczy codziennego użytku, jak naparstek do szycia z napisem Birkenau lub breloczek do kluczy ze zdjęciem obozu zagłady oddamy hołd pomordowanym? Pytam, bo znalazłem to w sklepiku naprzeciwko Muzeum: magnesy na lodówki, breloczki, przypinkę do ubrania i talerze. A może to jest właśnie triumf życia, by na takiej porcelanie z obrazkiem obozowej bramy zjeść jakieś wykwintne, ciepłe danie? Taki chichot historii.

Kiedy spytałem sprzedawczynię, jak klientela reaguje na taki asortyment, odpowiedziała, że „różnie". Jednym się podoba, inni uważają, że to już przesada i nie powinno się sprzedawać takich rzeczy. Nikt się o to nie awanturuje.

Reklama

Magnes na lodówkę. Cena: 15 złotych

Temat komercjalizacji ludobójstwa był już niejednokrotnie podejmowany przez polskich artystów. Wystarczy wspomnieć Lego Auschwitz Zbigniewa Libery czy The Auschwitz Shop Agaty Siwek. Wraz z pytaniem o sposób upamiętniania zabitych w obozach, co jakiś czas powraca też temat ludzi, którzy robią sobie uśmiechnięte zdjęcia w Miejscach Pamięci, wygłupiają się, dobrze się tam bawią – co chociażby pokazał niedawny projekt Yolocaust.

Kiedy rok temu rozmawiałem m.in. o podobnych zachowaniach ludzi z Pawłem Szypulskim, autorem zbioru pocztówek z obozu koncentracyjnego Pozdrowienia z Auschwitz, usłyszałem: „To chyba taki znak, że nawet po katastrofie życie toczy się dalej. Myślę, że te pocztówki i nawet selfie, właśnie o tym opowiadają; o miejscu, gdzie wydarzyła się sama śmierć, na którym w końcu rośnie trawa – przychodzą nowi ludzie i zwiedzają obóz zagłady, jak jakiś wakacyjny kurort – jakby nic się nie stało. To zadaje kłam o wyobrażeniu, że wiedza o Auschwitz powinna nas czegoś nauczyć".

Breloczek na klucze. Cena: 15 złotych

Trzy pocztówki. Łączna cena: 3 złote

Przypinka, cena: 20 złotych. Naparstek, cena: 15 złotych

Talerz. Cena: 70 złotych