Czy Behemoth znieważył polskie godło?
Behemoth, Grudzień 2012 rok, „Barge to Hell" Heavy Metal Cruise. Autor: Grywnn/commons.wikimedia

FYI.

This story is over 5 years old.

Opinie

Czy Behemoth znieważył polskie godło?

Nergal mówi nam, co myśli o zarzucie znieważenia polskiego godła. Pytamy też innych artystów, czy boją się postępującej cenzury w kraju

Publiczne znieważenie godła Rzeczpospolitej Polskiej. Taki zarzut postawiony został liderowi zespołu Behemoth z powodu grafiki, jaka pojawiła się na plakatach obwieszczających ubiegłoroczną trasę grupy pod hasłem „Rzeczpospolita Niewierna".

Grafika przedstawiała orła oplecionego przez węże, w sąsiedztwie trupich czaszek i odwróconego krzyża. Nie możemy jej reprodukować ze względu na prokuratorski nakaz zaprzestania dalszego jej rozpowszechniania. Dla radnego gdyńskiej dzielnicy Karwiny Marka Dudzińskiego oraz Ryszarda Nowaka z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami nie ma wątpliwości, że kontrowersyjna praca to diaboliczna wersja godła RP. Innego zdania są jednak eksperci od heraldyki, przesłuchani przez prokuraturę. Mimo to postępowanie karne ruszyło, a jego konsekwencją mogą być nawet roczne kary więzienia dla lidera grupy. Postanowiliśmy poprosić o komentarz do całej sprawy samego Nergala, ale i kilku innych polskich artystów, zakładając, że jest to dobry przyczynek do rozważań nad wolnością wypowiedzi i nieformalną cenzurą.

Reklama

VICE: Jak się czujesz ze stawianymi ci zarzutami zniesławienia godła polskiego?
Nergal: Nie zgadzam się z nimi, bo to nie jest godło narodowe. Zgodnie z Konstytucją RP godłem jest orzeł w koronie na czerwonym polu, a nasz ptak tej korony nie ma – być może to umknęło moim adwersarzom. Poza tym mam wrażenie że bezczelnie uzurpują sobie prawo do godła którego bohaterem jest ptak, tymczasem podobnych motywów graficznych mamy na całym świecie setki, tysiące. Uważam siebie za pożytecznego Polaka, płacę tu podatki, jestem dumny z kraju, z którego pochodzę. Jestem jednak świadom, że ideologicznie nie jest mi drodze z obecną władzą, stoję po drugiej stronie barykady – paradoks polega na tym, że należę do tych nielicznych Polaków, którzy SKUTECZNIE krzewią polską kulturę poza granicami kraju. Zamiast próbować na tym zyskać, wciąż stara się to dyskredytować, torpedować moje wysiłki – to staje się już śmieszne, ta sytuacja to kolejne zderzenie się betonem. Spójrz np na Norwegię, Black Metal stał się tam towarem eksportowym a jego rząd wspiera finansowo działania swoich zespołów.

Czy obawiasz się, że będziesz musiał bardziej się kontrolować w swojej twórczości?
Podstawowym imperatywem twórczym powinno być to, co w duszy gra – a jeżeli zaczniemy się patrzeć w koło, czy komuś się to podoba lub kogoś się obraziło, to jaki w tym momencie jest sens sztuki? Ale ten kaganiec nam się zakłada. Przynajmniej próbują. Nie jesteśmy już krajem pluralistycznym, demokratycznym i absolutnie nie możemy mówić o wolności, biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację. To co teraz obserwujemy to totalitarne zapędy, gdzie władza próbuje podporządkować jedyną, słuszną wizję świata społeczeństwu. Historia zna dziesiątki podobnych przykładów…

Reklama

Bierzesz pod uwagę wyjazd z kraju, jeżeli taka cenzura przybierze na sile?
Nie wiem, co zrobię, ale zawsze można gdzieś wyjechać i zacząć płacić podatki w kraju, który będzie mi za to wdzięczny i będzie chronił mnie i moje prawa. W Polsce czuję się coraz mniej komfortowo.

Tymon Tymański, muzyk, osobowość medialna:

Rozumiem postawę Nergala. Artysta ma prawo prowokować, niezależnie od tego, czy uprawia sztukę performatywną, kabaret, poezję czy video-art. Temat Polski należy zaś do sfery publicznej, a nie tylko do prywatnej sfery czyichś uczuć i przekonań. Jestem patriotą, ale rozumiem patriotyzm inaczej od ludzi popierających jakieś wsteczne nacjonalistyczne resentymenty. Trzeba podejmować polemikę z tą Polską wsteczną, zapyziałą i ciemnogrodzką, która zamiast rozwoju stawia na kult przeszłości i pomników. W tym sensie uważam, że obaj z Nergalem robimy coś podobnego, choć na inny sposób, ponieważ nie do końca jestem fanem teatru, jaki urządza na scenie. Doceniam jednak jego kunszt i uważam, że to także jest metoda swoistego uelastyczniania myślenia – rodzaj jogi mentalnej, nawet jeżeli ja uprawiam miększą formę tej jogi. Prowokuję bardziej sowizdrzalsko, aniżeli na poważnie.

Miałeś jednak pewne nieprzyjemności po jednym z publicznych wykonań utworu Dymać orła białego, także odebranego jako szarganie symboli narodowych.
Ten utwór przynależy do sfery kabaretu. Zawsze powoływałem się na Kabaret Starszych Panów, Młynarskiego, Laskowika, polski stand-up czy też na Lenny'ego Bruce'a, Andy'ego Kaufmana i Franka Zappę. Cytując piosenkę Dumka na chujomiecze z albumu Polskie gówno: Świat bez absurdu to drzewo bez liści / Leczmy go kpiną jak dadaiści. Tekst Dymać orła białego nie wyraża mojej narracji – prawdziwie dymającymi są ci, którzy non stop się na tego orła powołują, jednocześnie widząc wszędzie obrazę świętości. Warto też dodać, że w artworku do albumu P.O.L.O.V.I.R.U.S. Kur znalazła się mała rycina przedstawiająca pijanego orła o kulach. Ktoś ponoć rozważał pozwanie mnie za zniesławienie, ale prawnik wyjaśnił, że godło ma określone tło, kolorystykę itd. To zresztą były inne czasy, mniej niepokojące od obecnych.

Reklama

A będzie jeszcze gorzej?
Zaczyna się jakiś polski mccarthyzm. Nacjonalizm musi się widocznie wyszumieć, bo nigdy wcześniej w historii nie było mu to dane. Teraz to nadciąga big time. W pewnym sensie rozumiem sam proces, aczkolwiek będę z nim polemizował. Również w kwestii stosunku do świętości, często krępujących nas na lata i zawężających nam pole widzenia świata. Pamiętajmy, że wolność to dla artysty wartość nadrzędna, więc każda pięść wymierzona w tę wolność staje się wrażą siłą. Dlatego artyści to liberałowie. Nie da się przypisać Rimbauda czy ruchu punk do prawicy. Prawica pełna jest pretensji do świata, dlatego jej sztuka to Rymkiewicz i Pietrzak (śmiech).

Krzysztof Owedyk, grafik, malarz, autor komiksów:

Zastanawia mnie jedna rzecz. W odniesieniu do plakatu „Rzeczpospolita Niewierna" prokuratura okręgowa w Gdańsku stwierdziła, że „do wzoru godła wprowadzone zostały elementy o charakterze satanistycznym i antychrześcijańskim, które w istotny sposób zmieniają rzeczywiste ideologiczne znaczenie państwowo-historyczne godła Rzeczypospolitej Polskiej". Nasuwa się pytanie, gdzie wobec tego zawarte jest w godle przesłanie chrześcijańskie? Zwłaszcza że jego tradycja sięga wczesnych Piastów, a więc czasów przechrześcijańskich.

Co z kolei sądzisz o samym zarzucie znieważenia?
Do znieważenia godła mogłoby dojść, gdyby np. narysowano na nim fiuta. Tu natomiast mamy wizję artystyczną, być może inspirowaną godłem, ale na tym zaczynają i kończą się jakiekolwiek podobieństwa.

Reklama

Nie obawiasz się, że ktoś będzie ścigał cię za którąś z twoich obrazoburczych prac?
Na każdego da się coś znaleźć, a dla mnie to już w ogóle można usypać stos (śmiech). Uważam jednak, że sztuka powinna być wolna. Kiedy podporządkowuje się ją jakiejś ideologii, to wychodzą z tego takie rzeczy, jak ów wspaniały zespół Contra Mundum (śmiech). Nie mówię tego wyłącznie z prywatnego punktu widzenia, bo także bezstronni znawcy sztuki mogą to potwierdzić. Spójrzmy chociażby na pomniki smoleńskie. Nie wiem, czy powstał choć jeden wartościowy artystycznie, mimo że dobrych artystów w Polsce nie brakuje. Życzyłbym sobie wręcz, aby po stronie narodowej znalazł się ktoś o klasie Wechtera. Czasem tylko zdarza mi się zwrócić uwagę na jakieś wzory na koszulkach patriotycznych, ale… czy to aby nie jest prawdziwe znieważanie symboli państwowych? Np. umieszczanie orła białego w sąsiedztwie treści rasistowskich?

Ty najbliżej ogólnopolskiego skandalu znalazłeś się jedenaście lat temu za sprawą obrazu przedstawiającego ojca-dyrektora z dwoma kaczuszkami u stóp.
Namalowałem ten obraz dla żartu, po czym wystawiłem na Allegro, nie spodziewając się jakiegokolwiek odzewu. Tymczasem wywołał on pewne zamieszanie. Jedni słusznie odbierali go jako satyrę, od innych dostawałem pogróżki. Tyle że nie straszono mnie prokuratorem, a zwykłym obiciem mordy.

Czy afera z plakatem Behemotha może przyczynić się do poluzowania relacji na linii sztuka – państwo czy wręcz przeciwnie?
Trudno powiedzieć. Na pewno niektórzy ludzie muszą trochę pohałasować i pogrozić palcem. Przypuszczam, że gdyby grafika z plakatu trafiła na okładkę tygodnika W Sieci jako metafora zagrożenia Polski przez satanizm, to byłaby przez nich wielbiona. Ponieważ jednak firmuje ją Darski, od dawna znajdujący się na celowniku Kościoła i prawicy, to stało się, jak się stało. Nie spodziewam się jednak żadnych poważnych konsekwencji dla zespołu i autora plakatu.

Reklama

Jacek Staniszewski, grafik, malarz, plakacista, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku:

Sprawa została sztucznie rozdmuchana, ponieważ Behemoth znajduje się na cenzurowanym. Cokolwiek zrobi, będzie to zawsze atakowane jako rzekome wypaczenie rzeczywistości. Tymczasem wypaczenia zachodzą po przeciwnej stronie. Okazuje się bowiem, że żyjemy w społeczeństwie, które musi dopasować się do norm narzucanych przez – de facto – mniejszość. Behemoth jest niesłusznie włóczony po sądach w konsekwencji polskiej specyfiki, nakazującej przyczepiać się do wszystkiego, szczególnie pod pretekstem ochrony symboli państwowych czy religijnych.

Gdyby prokuratura wezwała pana w roli eksperta, co odpowiedziałby pan na zarzut znieważania godła?
Godło jest swoistą marką podlegającą brandingowi, tj. opatentowaniu znaku. Ten zaś jest bardzo szczegółowy i zawiera w sobie zastrzeżenia, które należy uszanować. W przypadku tego plakatu nie ma mowy o naruszeniu tychże, a wszelkie próby porównywania go z godłem robione są na siłę. Naruszenie patentu traktowane jest jako incydent karalny, ale tu mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją wizualną. Przypadek podobny do afery ze znakiem Polski Walczącej, wykorzystanym na Manifie kobiet.



Czy to oskarżenie może być pretekstem do dyskusji na temat wolności parafrazy, nawiązania, sztuki inspirowanej?
Nie w tym wypadku, ponieważ plakat jest tak odległy od polskiego godła, że trudno traktować go nawet w kategoriach zapożyczenia. Przypisywanie mu naruszenia pewnego mitu orła białego jest moim zdaniem złośliwą narracją. Wiem o czym mówię, ponieważ byłem nawet na koncercie Behemotha, po którym Nergal oskarżony został o darcie biblii. Obojętnie co zrobi, zostanie o coś oskarżony, ponieważ porusza się w przestrzeni wolności, która nie ulega presji sytuacyjnej, jaka wytworzyła się w Polsce.

Reklama

Jako osoba związana ze sztuką plakatową jak ocenia pan samo dzieło?
Bardzo dobry plakat! Świetnie skomponowany, wyrazisty, ma swój przekaz… Czasem w przestrzeni publicznej można zobaczyć prace ewidentnie wyartykułowane przez amatorów, ale tutaj widać, że autor wykazał się dużym smakiem graficznym.

Tymoteusz Jędrzejczyk, wokalista zespołów Ragehammer i Them Pulp Criminals:

Sprawa jest dwoista. Zarzut jest do wybronienia w każdym sądzie, bo według heraldyków, mimo oczywistych podobieństw, symbol trasy „Rzeczpospolita Niewierna" godłem ponad wszelką wątpliwość nie jest. Natomiast PR-owa maszyna Behemoth pracuje obecnie pełną parą, znowu stawiając Nergala i spółkę w roli artystów co najmniej kontrowersyjnych. Pal jednak sześć kwestie PR-u zespołu. Całe zamieszanie wydaje się tyleż głupie, co niepokojące, bo pokazuje jakąś ogólną tendencję do klejenia ust niewłaściwym ludziom w niewłaściwych okolicznościach. Bardziej niż sama sprawa nie podoba mi się jej tendencyjność. Wybiórczość, z jaką powód traktuje „znieważanie symboli narodowych", które już ustawiane w kontekście haseł kibicowskich są jak najbardziej OK.

Nie obawiasz się, że zarzuty o znieważanie symboli państwowych lub religijnych będą pojawiać się częściej?
Szczerze powiedziawszy, nie wydaje mi się. Takie rzeczy zarezerwowane są jedynie dla spektakularnych zjawisk jak Behemoth prowadzony przez celebrytę, spektakl „Golgotha Picnic" czy coś formatu koncertu Gorgoroth w krakowskim studiu telewizyjnym. Patrząc prawdzie w oczy, zjawiska potencjalnie generujące tego typu pozwy są jednak zbyt małej skali, żeby interesował się nimi ktokolwiek spoza pewnej niszy. Poza tym należałoby wtedy zacząć od rozważenia, co znieważeniem symbolu jest, a co nie jest. Z tym już byłoby za dużo roboty.

Reklama

Czy pozwy sądowe, skargi do prokuratury etc. nie stały się nową formą cenzury?
Uważam je raczej za niesmaczny cyrk i próbę rozliczenia kulturowego jednostek wybijających się na większą skalę. Nie przewiduję jednak łapanek i zasadzek przygotowywanych na artystów transgresywnych. Transgresja jest jednym z warunków sztuki. Przełamywanie tabu obyczajowego, religijnego czy kulturowego jest napędem rozwoju. Także w kulturze masowej i popularnej. Wątpię, że poza jednostkowymi przypadkami cała sztuka zostanie poddana takiej żenującej formie cenzury. Gdyby jednak miało dojść do masowej opresji artystów niepokornych, to scena podzieli się na gotowych do autocenzurowania konformistów i radykałów. Natomiast symbole pozostaną nadal te same, raczej nie zmienione.

Maciej Kamuda, grafik, autor okładek płytowych:

Zdaje się, że zarzut wobec zespołu i autora mówi, że plakat jest karykaturą czy czymś w tym rodzaju. W takim razie wszędzie, gdzie pojawia się rysunek godła, który nie jest zgodny z jego szczegółowo określonymi wytycznymi, należy doszukiwać się zniewagi. Komiksy satyryczne, gdzie niechlujną kreską w tle pojawia się coś na kształt orła białego czy nawet odzież patriotyczna, na dodatek używająca tego i innych symboli do trzepania hajsu – wszędzie zniewaga!

Sam w swojej pracy zawodowej (którą odcinam od tej w branży muzycznej i działalności prywatnej) miałem okazję pracować dla różnych firm. Kiedy nastała moda na patriotyzm, nawet producenci mebli zapragnęli biało-czerwonych motywów w swoim logo. Nie wspomnę już o tym, jak dla pewnej firmy odzieżowej rysowałem godło w wersji hardcore. Tłumaczono to zamówienie „interpretacją godła" lub „wariacją na jego temat", bla bla bla. Skoro więc oni mogą, to dlaczego nie Nergal? Myślę, że nie chodzi tu więc o zniewagę, a o możliwość dopieprzenia ludziom myślącym inaczej, niż rządząca władza i sprzyjające jej media. Jestem przekonany, że intencją twórców plakatu nie była obraza symboli państwowych. Nergal lubi wbijać kij w mrowisko, to prawda, ale ma w tym swój cel. Takie sytuacje pięknie uwypuklają głupotę i hipokryzję niektórych ludzi, zwłaszcza tych na najwyższych szczeblach władzy.

Reklama

Krytycy Behemotha gotowi powiedzieć, że na trop znieważenia godła wprowadza też hasło „Rzeczpospolita Niewierna".
W moim odczuciu jest to określenie trasy, muzyków i fanów biorących w niej udział. Określenie tej części społeczeństwa, która nie wpisuje się w wykreowany przez władzę i prawicowe media model polskiego patrioty. Chodzi więc o konwencję, artystyczny zabieg. A zarazem głośne wyrażenie tego, że jesteśmy w opozycji, podkreślenie, że jesteśmy inni i myślimy inaczej. Coś, co Behemoth zdaje się głosić przez całą swoją karierę.

Sam sięgasz niekiedy po sataniczne czy okultystyczne motywy lub rzeczy mocne wizualnie - przemoc czy gore. Czy oskarżenia o znieważanie bądź obrazę uczuć mają rację bytu w odniesieniu do prac, które po prostu komuś się nie podobają?
No właśnie nie. To jest kwestia tylko i wyłącznie subiektywnej interpretacji. W jaki sposób sąd ma to obiektywnie ocenić? Tym bardziej że zniewaga to powierzchowne potraktowanie tematu. Zwłaszcza że często np. motyw sataniczny jest symbolem (np. sprzeciwu) lub krytyką, a nie pustym atakiem na czyjeś wierzenia. Poza tym miejmy prawo wyrażać własne zdanie. Jak powiem, że nienawidzę golonki, to mam spodziewać się pozwu ze strony wielbicieli golonki albo jakiegoś stowarzyszenia kucharzy polskich? A jak powiem, że kremówki są najgorsze, to jeszcze pewnie i czyjeś uczucia religijne obrażę. To wszystko to po prostu szaleństwo. A sztuka to bogactwo – bogactwo poglądów, spostrzeżeń, wizji, interpretacji rzeczywistości, estetyk, stylów, technik, konwencji itp. Ta różnorodność sprawia i powinna sprawiać, że nie istnieją dzieła, które będą się podobały każdemu. Sztuka mająca podobać się każdemu to żadna sztuka. Zresztą nawet takowa nie istnieje.

Reklama

Wyobrażasz sobie siebie na miejscu autora plakatu? Myślisz, że ciąganie po salach sądowych lub przesłuchania mogą wpłynąć na twórcę tak, że ten zacznie się autocenzurować?
Jest to możliwe. Bo rozumiem, że nie każdy będzie chciał tracić czas, nerwy i energię na targanie się po sądach. Ja jednak nie potrafiłbym zrezygnować z robienia tego, co lubię i tak jak lubię. Mam nadzieję, że Wechter też nie zacznie się autocenzurować z powodu jakichś debili. Sztuka powinna dawać swobodę twórczą, swobodę wyrazu. Wszelkie próby cenzurowania jej są szkodliwe, nie tylko dla twórcy. Musimy o tym pamiętać.

Myślę też, że możliwy jest inny scenariusz, bardzo prawdopodobny nawet. Otóż może to sprowokować do tworzenia jeszcze ostrzejszych dzieł, aż w końcu faktycznie zaczną powstawać takie prace, których celem jest tylko i wyłącznie obrażanie kogoś, np. wyklętych patriotów w garniturach, którzy plują coś o mordach zdradzieckich. Pamiętajmy, że sztuka jest pełna emocji i powinna te emocje wyrażać.


Śledź autorów tekstu na ich profilach na Facebooku:

Sebastian Rerak, współpracuje z VICE Polska, redaktor prowadzący Mystic Art

Paweł Mączewski, redaktor prowadzący VICE Polska

Nie boimy się pytać! Czytaj nas na fanpage'u VICE Polska