Żyjemy w czasach obrazków, gdzie sztuka robienia zdjęć spowszedniała poprzez dostępność do technologii. Wystarczy średniej klasy telefon komórkowy, by każdy mógł poczuć się jak profesjonalny fotoreporter/dokumentalista, obdarzony wewnętrznym przymusem pstrykania wszystkiego: od fotorelacji z przeżytych imprez, grillów i wakacji, po niekończące się sesje swoich posiłków i nowo narodzonych członków rodziny.
Na próżno szukać takiej brawury i beztroski w starych, czarno białych fotografiach, gdzie każde pstryknięcie było jak na wagę złota. Stąd też gloryfikacja zdjęć sprzed lat, które nie tylko gwarantują nam emocjonalną wycieczkę po wspomnieniach, ale niekiedy są jedynym dowodem naszej przeszłości.
I chociaż przeszłość nie jest czarno biała, to jej dokumentacja już często tak. Zaradzić temu stara się Dana R. Keller, pochodząca ze Stanów Zjednoczonych graficzka, która poprzez swoje umiejętności koloruje historie - prezentując zdjęcia, jak z obrazków.
Reklama
Chłopcy z kwiatami. Union Square, Nowy Jork, kwiecień 1908 rok.VICE: Powiedz coś więcej o sobie, skąd jesteś?
Dana R. Keller: Obecnie mieszkam w Bostonie, w Massachusetts. Ostatnio zrobiłam magistra z archiwistyki. Mam kilkuletnie doświadczenie w fotografii, ale kolorowaniem zdjęć zajęłam się dopiero jakieś półtora roku temu.Jak wpadłaś na pomysł, by zacząć kolorować historyczne zdjęcia?
Moje zainteresowanie tematem zaczęło się z chwilą, gdy zobaczyłam w internecie kolekcję pokolorowanych zdjęć, które pomimo starannego wykonania, w moim odczuciu bardziej przypominały już obrazy, niż realistyczne odwzorowanie fotografii. Widziałam wiele takich prac, w których autorzy zawsze jakoś je stylizowali lub nadawali im charakteru kolorowanki, zatracając przy tym sedno zdjęcia. Zanim sama zaczęłam udostępniać swoją twórczość, zrobiłam mnóstwo prób. Pierwsza praca, którą postanowiłam pokazać światu była fotografia Audrey Hepburn.Opowiedz mi o procesie kolorowania, jak długo trwa praca nad zdjęciem?
Wszystko robię w Photoshopie, korzystając z tabletu Wacom. „Nakładam" kolory na wielu warstwach, by te mieszały się ze sobą, dając efekt realistycznych barw fotografii. Każde ze zdjęć jest wyjątkowe w swojej złożoności, więc zakres czasu spędzonego na koloryzacji bardzo się od siebie różni. „Typowy" portret, bez przesadnej ilości detali (lub znaków/uszkodzeń na fotografii, które także trzeba wyczyścić) może zająć kilka godzin, ale czasami potrzeba kilka dni, by skończyć jedną pracę.
Dana R. Keller: Obecnie mieszkam w Bostonie, w Massachusetts. Ostatnio zrobiłam magistra z archiwistyki. Mam kilkuletnie doświadczenie w fotografii, ale kolorowaniem zdjęć zajęłam się dopiero jakieś półtora roku temu.Jak wpadłaś na pomysł, by zacząć kolorować historyczne zdjęcia?
Moje zainteresowanie tematem zaczęło się z chwilą, gdy zobaczyłam w internecie kolekcję pokolorowanych zdjęć, które pomimo starannego wykonania, w moim odczuciu bardziej przypominały już obrazy, niż realistyczne odwzorowanie fotografii. Widziałam wiele takich prac, w których autorzy zawsze jakoś je stylizowali lub nadawali im charakteru kolorowanki, zatracając przy tym sedno zdjęcia. Zanim sama zaczęłam udostępniać swoją twórczość, zrobiłam mnóstwo prób. Pierwsza praca, którą postanowiłam pokazać światu była fotografia Audrey Hepburn.Opowiedz mi o procesie kolorowania, jak długo trwa praca nad zdjęciem?
Wszystko robię w Photoshopie, korzystając z tabletu Wacom. „Nakładam" kolory na wielu warstwach, by te mieszały się ze sobą, dając efekt realistycznych barw fotografii. Każde ze zdjęć jest wyjątkowe w swojej złożoności, więc zakres czasu spędzonego na koloryzacji bardzo się od siebie różni. „Typowy" portret, bez przesadnej ilości detali (lub znaków/uszkodzeń na fotografii, które także trzeba wyczyścić) może zająć kilka godzin, ale czasami potrzeba kilka dni, by skończyć jedną pracę.
Reklama
Louis Armstrong, 1946 rok, Nowy Jork.Skąd wiesz, jakie kolory należy dobrać?
Jednym z trudniejszych aspektów koloryzacji jest właśnie odpowiedni dobór kolorów. W celu zachowania jak największej autentyczności konieczne jest wcześniejsze zebranie informacji na temat zdjęcia. Z pomocą przychodzą też odcienie szarości, które mogą dawać pewne wskazówki. Zawsze jednak pozostaje pewien margines „artystycznej interpretacji".Jak wybierasz zdjęcia, które chcesz pokolorować?
Wiele z nich pochodzi z historycznych dokumentacji, z książek lub prywatnych zbiorów, udostępnionych przez żyjących przodków. Kiedy zabieram się za kolejny projekt, zwykle wybieram te fotografie, które sprawiają, że zaczynam się zastanawiać, jakby to wyglądało naprawdę. Na przykład, co widziała osoba, która uwieczniła Abrahama Lincolna lub katastrofę Hindenburga. Trudno mi samej wybierać ciągle nowe projekty, ale z pomocą przychodzą social media. Ludzie wysyłają zdjęcia z ważnymi wydarzeniami lub ciekawymi postaciami, o których czasem nie wiedziałam.
Jednym z trudniejszych aspektów koloryzacji jest właśnie odpowiedni dobór kolorów. W celu zachowania jak największej autentyczności konieczne jest wcześniejsze zebranie informacji na temat zdjęcia. Z pomocą przychodzą też odcienie szarości, które mogą dawać pewne wskazówki. Zawsze jednak pozostaje pewien margines „artystycznej interpretacji".Jak wybierasz zdjęcia, które chcesz pokolorować?
Wiele z nich pochodzi z historycznych dokumentacji, z książek lub prywatnych zbiorów, udostępnionych przez żyjących przodków. Kiedy zabieram się za kolejny projekt, zwykle wybieram te fotografie, które sprawiają, że zaczynam się zastanawiać, jakby to wyglądało naprawdę. Na przykład, co widziała osoba, która uwieczniła Abrahama Lincolna lub katastrofę Hindenburga. Trudno mi samej wybierać ciągle nowe projekty, ale z pomocą przychodzą social media. Ludzie wysyłają zdjęcia z ważnymi wydarzeniami lub ciekawymi postaciami, o których czasem nie wiedziałam.
Sidney Kelly, 25 stycznia 1924 roku. Zobacz oryginał w VICE: Retro gangsterzyCzy nie masz problemów z prawami autorskimi do fotografii?
Staram się wybierać do koloryzacji tylko te zdjęcia, które są publicznie dostępne, by uniknąć potencjalnych sporów autorskich. Robię co w mojej mocy, by wcześniej sprawdzić posiadaczy praw i nigdy nie sprzedaję odbitek prac, bez zgody właścicieli fotografii.
Staram się wybierać do koloryzacji tylko te zdjęcia, które są publicznie dostępne, by uniknąć potencjalnych sporów autorskich. Robię co w mojej mocy, by wcześniej sprawdzić posiadaczy praw i nigdy nie sprzedaję odbitek prac, bez zgody właścicieli fotografii.
Reklama
Jak opisałabyś swoją sztukę i dlaczego chcesz to robić?
Myślę, że koloryzacja może być bardzo potężnym narzędziem. Posiada moc łączenia ludzi z historią, a dzięki znajomości kolorów w obrazie, możemy tworzyć jeszcze dokładniejsze jej odwzorowanie. Jako osoba z dyplomem z archiwizacji, czuję się odpowiedzialna za zachowywanie dowodów przeszłości dla przyszłych pokoleń. Niektórzy ze znanych mi archiwizatorów nie podzielają mojego pomysłu. Uważają, że proces koloryzacji jest nadinterpretacją historii, a nawet traktują to w kontekście bezczeszczenia pierwotnych zapisów.Oczywiście rozumiem i doceniam zdanie każdego. W pierwszej kolejności jednak, zdecydowanie przeważają pozytywnie reakcję. Wiele osób wyraża swoją wdzięczność, że dzięki procesowi koloryzacji oglądane przez nich zdarzenia i ludzie z przeszłości stają się dla nich bardziej realnymi. Bo w miejsce dystansu, powodowanego przez czerń i biel, kolor zbliża do rzeczywistości z tamtych czasów. Chcę jednak, by było jasne, że robię to z szacunku do historii. Nie chcę, by moją pracę traktowano jako zastępstwo dla oryginałów. Powodem ich istnienia jest jedynie danie możliwości widzowi zobaczenia historii w inny sposób. Oryginały wciąż tu są, byśmy mogli je oglądać i cieszyć się nimi w przyszłosci.Więcej prac Dany znajdziecie na oficjalnej stronie i na Facebooku.
Myślę, że koloryzacja może być bardzo potężnym narzędziem. Posiada moc łączenia ludzi z historią, a dzięki znajomości kolorów w obrazie, możemy tworzyć jeszcze dokładniejsze jej odwzorowanie. Jako osoba z dyplomem z archiwizacji, czuję się odpowiedzialna za zachowywanie dowodów przeszłości dla przyszłych pokoleń. Niektórzy ze znanych mi archiwizatorów nie podzielają mojego pomysłu. Uważają, że proces koloryzacji jest nadinterpretacją historii, a nawet traktują to w kontekście bezczeszczenia pierwotnych zapisów.Oczywiście rozumiem i doceniam zdanie każdego. W pierwszej kolejności jednak, zdecydowanie przeważają pozytywnie reakcję. Wiele osób wyraża swoją wdzięczność, że dzięki procesowi koloryzacji oglądane przez nich zdarzenia i ludzie z przeszłości stają się dla nich bardziej realnymi. Bo w miejsce dystansu, powodowanego przez czerń i biel, kolor zbliża do rzeczywistości z tamtych czasów. Chcę jednak, by było jasne, że robię to z szacunku do historii. Nie chcę, by moją pracę traktowano jako zastępstwo dla oryginałów. Powodem ich istnienia jest jedynie danie możliwości widzowi zobaczenia historii w inny sposób. Oryginały wciąż tu są, byśmy mogli je oglądać i cieszyć się nimi w przyszłosci.Więcej prac Dany znajdziecie na oficjalnej stronie i na Facebooku.